- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Kult, Olsztyn "Amfiteatr" 16.07.2011
miejsce, data: Olsztyn, Amfiteatr, 16.07.2011
Tym razem na koncert wybrałem się bez uprzednio zakupionej wejściówki. Nie wziąłem pod uwagę, że może ich zabraknąć. Dlaczego zachowałem się tak nieodpowiedzialnie, nie wiem do dziś. Wokół amfiteatru krążę na około godzinę przed planowanym rozpoczęciem. Wszędzie porozwieszane ogłoszenia mówiące o tym, że biletów przed imprezą sprzedawać się nie będzie, gdyż wszystkie zostały wykupione. No, nieźle. Przed głównym wejściem sporo ludzi. Jednego z nich pytam o bilety (że może ma do odsprzedania), a on w odpowiedzi: czy ja nie widziałem pana na występie Fisha w Ostrołęce? Tak, odpowiadam, byłem tam. W ten sposób właśnie poznałem kilkoro sympatycznych młodych ludzi. W końcu bilet udało mnie się dostać. Stało się to dzięki bardzo miłej pani, która zajmowała się wydawaniem wejściówek uprzednio zamówionych (przy bocznym wejściu). Gdy przedstawiłem swój problem polegający na widmie nieobejrzenia Kultu, będąc tak blisko (do tego przyjechałem spoza Olsztyna), po chwili wywołała mnie i sprzedała bilet po normalnej cenie. Są jeszcze na świecie przyjaźni ludzie, zawsze w to wierzyłem.
Kult, Olsztyn 16.07.2011, fot. Meloman
Amfiteatr zapełniony po brzegi, pęka w szwach. Punktualnie o 21:00, jak według rozkładu pociągów w Polsce przedwojennej, na estradę wychodzi ekipa Kultu. Najpierw ośmiu kompanów, a później jako ostatni, przywitany owacjami, wkroczył Kazik. I na pierwszy ogień "Tan", po którym nastąpiło przywitanie z publicznością. Staszewski stwierdził, że nie on układał setlistę na ten wieczór, znacząco spoglądając na basistę Irka Wereńskiego. Kartki były przymocowane do wzmacniaczy w taki sposób, że jak się wydaje, z bliska można je było odczytać. Tym razem lornetki nie miałem i siedziałem dosyć daleko, więc tytułów rozpoznać nie mogłem. Na czas wakacyjny lider zapowiedział piosenkę "Gdy nie ma dzieci". Dalej poszedł cover Iggy Popa "Pasażer". Po nagraniu "Berlin" Kazik stwierdził, że teraz zmieni scenariusz i usłyszymy "Celinę", której miało nie być. Gdy wybrzmiał ten utwór, zwrócił się do perkusisty z pytaniem: "a co ty tam Tomek tak podsłuchujesz?" Okazało się, że chodziło o jakiś mecz w Copa America.
Kult, Olsztyn 16.07.2011, fot. Meloman
Nie będę po kolei wymieniał wszystkich propozycji, które zespół nam przedstawił. Odsyłam do listy, którą zamieściłem na końcu relacji. Było ich bowiem w sumie aż trzydzieści dziewięć. Zawsze bardzo magicznie wypada "Arahja", podczas której trójca od dęciaków zeszła ze sceny, a jeden z muzyków (saksofonista) popłynął na rękach tłumu zgromadzonego przed barierkami. Kawałek "Piloci" jest rzadko grany na żywo. Podczas niego Kazik chodził po scenie z jakimś młotkiem. W ogóle z młotkiem czy bez, wokalista cały czas wędrował jak niedźwiedź w klatce - od jednego gitarzysty do drugiego. Rewelacyjnie rockowo zagrali "Hej czy nie wiecie". Później dowiedzieliśmy się, że największym hitem Kultu w Brazylii jest numer "Oni chcą ciebie". Wśród kolejnych tytułów sporo zabrzmiało utworów Stanisława Staszewskiego. Tak więc "Dziewczyna się bała pogrzebów", "Baranek", "Wróci wiosna baronowo", a także "Dyplomata", zaśpiewany oczywiście po rosyjsku i gdzieś bliżej finału "Kurwy wędrowniczki". A przed tym jeszcze wspominana już nadprogramowa "Celina". Gitary w pozycji "Śmierć poety" ocierały się o gotycki metal i nagranie wypadło bardzo energetycznie. "Dom wschodzącego słońca" zaśpiewany w języku grypsery jak zwykle zrobił furorę. Nie obyło się bez kompozycji Tadeusza Woźniaka "Zegarmistrz światła", a na koniec usłyszeliśmy "Czarne słońca" z wyśmienitą solówką gitarową.
Kult, Olsztyn 16.07.2011, fot. Meloman
Bis był jeden, ale za to liczył sześć kawałków. Cała widownia wstała. Oczywiście rozpoczęła "Polska" (a pod sceną szaleństwo), bez tego numeru występ Kultu jest nieważny. Popłynęły też już bez żadnych zapowiedzi: "Konsument", "Wolność" oraz "Krew Boga". I to byłby koniec powiedział Kazik - ale jeszcze wielki finał, czyli grande finale, a w nim "Totalna stabilizacja". Staszewski przesiadł się do klawiszy, a wokalną partię wydeklamował Janusz Grudziński, który wziął główny mikrofon do ręki i wyszedł do przodu. Tradycyjnie jeszcze lider a cappella odstawił "Sowietów" i po równo trzech godzinach widowisko dobiegło końca.
Jeżeli chodzi o podsumowanie repertuaru, to najwięcej materiału zagrali z pierwszych trzech albumów, czyli "Kult", "Posłuchaj to do ciebie" i "Spokojnie", wydanych w latach osiemdziesiątych, a także z krążka "Tata Kazika".
Kult, Olsztyn 16.07.2011, fot. Meloman
Kult zawsze prezentuje się na żywo bardzo dobrze. Tak było i tym razem. Można stwierdzić, że jest to niezawodna maszyna koncertowa dostarczająca wielu niezapomnianych wrażeń.
Lista utworów: Tan, Bruklińska rada Żydów, Gdy nie ma dzieci, Pasażer, Marysia, Czekając na królestwo, 1932-Berlin, Celina, Wódka, Jeśli chcesz odejść - odejdź, Arahja, Piloci, Hej czy nie wiecie, Oni chcą ciebie, 6 lat później, Maria ma syna, Dziewczyna się bała pogrzebów, Kasta pianistów, Baranek, Parada wspomnień, Wróci wiosna baronowo, Patrz, Niejeden, Dyplomata, Do Ani, O Ani, Śmierć poety, Dom wschodzącego słońca, Goopya peezda, Zegarmistrz światła, Czarne słońca
Bis: Polska, Konsument, Po co wolność, Krew Boga, Totalna stabilizacja, Sowieci