- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Kazik Na Żywo, Illusion, Flapjack, Wrocław 16.12.1996
miejsce, data: Wrocław, 16.12.1996
Sprawozdanie z koncertu, ktory odbyl sie w Wytworni Filmow Fabularnych we Wroclawiu 16.12.1996 roku :)
Na poczatku wspomne, kto gral: Kazik na Zywo, Illusion, Flapjack, Tuff Enuff, Funny Hippos.
Koncert rozpoczal sie punktualnie, tj. o godzinie 17:40 (mieli _tylko_ 10 minut spoznienia !!!).
Koncert rozpoczal swoim wystepen Funny Hippos (sic!), niestety nie byli w stanie rozgrzac calej sali. Grali utwory ze swojej niedawno wydanej plyty "pi-da". Moim zdaniem za bardzo staraja sie dorownac "Panterze" - niestety nie wychodzi im to. Pograli pol godziny i zeszli ku wielkiej uciesze wszystkich stojacych na sali.
Nastepnie gral Tuff Enuff. Oni potrafili rozruszac publiczke. Grali bardzo mocno, czadowo, wszyscy na sali sie ruszali, skakali, pogowali :) Ten zespol ma naprawde wielka kariere przed soba. Kochaja to co robia. Muzyka ich rusza (co bylo widac na scenie: skakali jak dzicy :). Po takiej wspanialej zaprawie czas na prawdziwe gwiazdy :)
Na scene wyszedl Flapjack w starym skladzie: Litza, Jahnz, Hrap Luck (BTW: najebany w trzy dupy - nic nie gral), Slimak i Guzik. Pierwsze wrazenie troche dziwne: Slimak obcial wlosy na jeza (fajnie wyglada :), Guzik wyszedl w spodniach od garnituru, w bialej koszuli i krawacie, Jahnz jakby troche przytyl a Litza mial zwiazane wlosy i byl w okularach. W kazdym badz razie chlopaki dali z siebie wszystko. Zaczeli mocno, skonczyli jeszcze mocniej. Tylko ich basista nic nie gral. Byl za bardzo pijany. Jak mu sie pasek od gitary urwal, to rzucil ja na ziemie i zaczal po niej skakac (po gitarze oczywiscie ;) Troche zagral w piosence "Whooz next", ale wtedy jakby sie jakos lepiej czul (chyba mu cos dali, albo rzygnal ;) Grali jakies 45 minut. Na pozegnanie dostali "flage" z napisem "FLAPJACK KOCHAMY WAS WROCLAW". Najwyrazniej poruszylo to Guzika i innych muzykow. Pierwszy raz w karierze cos takiego otrzymali :) Zeszli jak prawdziwe gwiazdy.
Po uplywie 15-20 minut na scenie pokazali sie muzycy Illusion. Zaczeli od piosenki "Vendetta", czyli juz nie od "Noza". Grali mocno, bylo super naglosnienie. Kazdy instrument bylo bardzo dobrze slychac (zwlaszcza bas :). Zagrali trzy nowe piosenki. Utrzymane jak zwykle w tonacji niskiej, podobnie jak na plycie "III". Pierwsza miala super riff, jednak w srodku troche przysmucala :( Nastepna byla krotka, jednakze bardzo czadowa. Trzecia byla moim zdaniem najlepsza. Byla "o takim bialym proszku, ktory sie wdycha przez nos" i Lipa nazywal ja "Piosenka dla Goloty". To bylo cos nowego. Mocne jak poprzednie, jednak bylo tam troche Rock'n'Rolla. Fajne, naprawde fajne :) Zagrali jeszcze stare hity. Bisowali piosenka "Na luzie", podczas ktorej Lipa zlozyl wszystkim zyczenia noworoczne :) Bylo bardzo fajnie, milo i przyjemnie. Byl tylko jeden niemily incydent dla Jerry'ego. Otoz dostal on jajkiem centralnie w gitare, ale nawet sie tak bardzo nie wkurzal :-
Zaraz po nich gral Kazik. Na scene wyszedl Litza, Kwiatek, Burza i Goehs. Zagrali cos w rodzaju "jamu", ale bardzo krotkiego, bo wyszedl Kazik i sie zaczelo. Pierwsza piosenka: "Artysci", drugiej nie pamietam, ale mocna, trzecia "Konsument". Po prostu mocniej zaczac nie mogli. Zagrali tez piosenke "Lysy jedzie do Moskwy". Tu bylo mistrzowsko pokazane jak z beznadziejnego rapu mozna przejsc do mocnego rocka, przemieszanego troche z reggae. Grali tez stary hit "Coscie skurwysyny uczynili z ta kraina...", podczas ktorego Litza podkrecil gitary, tak ze mi o malo co leb nie peknal. Ale mocny i glosny czad to jest cos co najbardziej lubie :) Zauwazylem tez, ze Kwiatek (gitara basowa) byl troszke wciety (chyba pil razem z Hrap Luckiem ;)
Koncert skonczyl sie o 22:20, czyli trwal prawie 5 godzin.
Naleza sie duze brawa dla organizatorow. Na mniejszej sali zrobili mala kawiarenke, gdzie mozna bylo cos zjesc, wypic piwo, usiasc. Zaskoczyla mnie takze postawa ochroniarzy: wiedzieli co robia - nie bili, tylko delikatnie sciagali ludzi krazacych gdzies po glowach innych. Nawet jak jeden spadl na glowe (a mocno przyp*erdolil) wzieli go pod pachy i zaprowadzili do sanitariuszy (takowi tez byli, i nawet bylo ich duzo :) Byl to jeden z najlepiej zorganizowanych koncertow, na jakich bylem. O naglosnieniu nie bede rozwodzil, powiem krotko: SUPER!
To na tyle sprawozdanka. Kto nie byl niech zaluje.
Materiały dotyczące zespołów
- Kazik Na Żywo
- Illusion
- Flapjack
- Tuff Enuff
- Funny Hippos