- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Juwenalia, Szczecin, 25.05.2000
miejsce, data: Szczecin, Plac Uczelni Studenckich, 25.05.2000
Wokół tegorocznych Juwenaliów w Szczecinie było trochę zamieszania. Zajęcia odbywały się prawie przez cały czas trwania święta studentów, a samorządy uczelniane nawet nie pofatygowały się na uroczyste przekazanie symbolicznych kluczy do bram miasta Szczecina. Niezgoda zapanowała też między Uniwersytetem Szczecińskim a resztą uczelni wyższych w Szczecinie, wobec czego Uniwersytet miał swoje święto, a reszta żaków swoje.
Tegoroczne imprezy nie przyciągnęły tłumów studentów na imprezy szykowane przez samorządy uczelniane. Tak było i z czwartkowym wieczorem. Zapowiadany wielki piknik z koncertami okazał się wielkim jedynie z nazwy, na ten dzień studentów miały przyciągnąć nazwy popularnych zespołów takich jak T-Love czy Brathanki. I rzeczywiście, te dwie nazwy skupiły najwięcej studenckiej braci w pobliżu sceny. Ale "dzień koncertów" nie należał jedynie do nich. Pierwszym zespołem, jaki miałem okazję zobaczyć, była Dzika Cherry, szczeciński zespól grający, o ile dobrze pamiętam, już od jakiś czterech lat. Muzycy okazali się wcale nie tacy dzicy i nie wyglądali na miłośników wiśnióweczek, grali całkiem równo. Wykonali własne interpretacje klasycznych już utworów rockowych, przy których bawili się chyba tylko znajomi zespołu. Utwory własne przedstawiały się także na dobrym poziomie. Teksty własne to już mała kompromitacja. Radziłbym zaangażować kogoś, kto naprawdę umie pisać, chyba że ma się już z góry odwróconą uwagę od głosu wokalisty i treści, jaką on niesie, wyłącznie na muzykę.
Po Dzikiej Cherry mieliśmy okazję usłyszeć Obstawę Prezydenta. Od razu rozczarował mnie sceniczny wygląd bluesowych muzyków - to, do czego mógł wierny fan Obstawy przywyknąć, czyli garniturów, w których do tej pory występowali. Zagrali bardzo dobrze, to przy nich ludzie zaczęli się bawić, jednak trochę mnie rozczarowali, występując tak krótko, chyba niespełna godzinę.
Przyszedł czas na kolejny zespół kojarzony ze Szczecinem, który jeszcze parę lat temu królował na listach przebojów: Firebirds. Oprócz hitów sprzed lat zaprezentował mniej znane kompozycje, a pod sceną zaczęło się robić coraz tłoczniej. Na pewno występ podobał się publiczności, fani zaczęli rytmicznie podskakiwać, przy barierkach z wolna zaczynało się kłębić. Muzyka zaprezentowana przez Firebirds jednak chyba już nie trafia do społeczeństwa, zespół szybko zniknął z telewizji i popularnych rozgłośni. Na juwenaliach też nie zaprezentowali niczego nowego, co by wyróżniało się z dotychczasowej twórczości, ani też niczego wybijającego się szczególnie na tle obecnych trendów.
Prawdziwymi atrakcjami wieczoru dla publiczności okazały się Brathanki oraz T-Love. Kompletne szaleństwo przy barierkach, wspólne śpiewanie utworów... To rozkrzyczana ekipa na scenie sprawiła szaleństwo wśród studentów. Nawet nie spodziewałem się, że przy takiej muzyce co niektórzy potrafią moshować :)). I panie, i panowie - były to jednostki, ale zawsze :). Oczywiście Brathanki zaprezentowały swój materiał promocyjny, ze dwa razy zagrały "Czerwone Korale", wywołały mnóstwo emocji wśród publiczności i wykazały dużo serca włożonego do rzemiosła muzyków. Dziwiło mnie jednak zachowanie pewnej osoby z ich ekipy... menedżera? Nie wiem, kim był, ale nie pozwalał fotoreporterom na robienie zdjęć bezpośrednio na scenie... Gwiazdorstwo? Śmieszna sytuacja, a zarazem żałosna.
Na samym końcu wystąpiło T-Love, ze swym charakterystycznym wokalistą Muńkiem Staszczykiem. Już część studentów zaczęła się rozchodzić do akademików, domów, kiedy szaleństwo przy barierkach osiągnęło szczyt. Przed nimi ustawiono zwarty kordon studento-ochroniarzy, pracujących na punkty do przyznania akademika. Rockowe szaleństwo osiągnęło swoje maksimum. A ja zmęczony postanowiłem opuścić już całe widowisko. Pierwsze utwory, słowa Muńka do publiki, chaotyczna odpowiedź tłumu, no i rozpoczęło się. Muzyka zespołu do szaleństwa opanowała publikę. Czy był to najlepszy element wieczoru? Nie ocenię tego, organizm odmówił posłuszeństwa i trzeba było wracać do odległego domu.
Tegoroczne Juwenalia nie skupiły takich rzeszy studentów jak przed laty, ale program był dość ciekawie dobrany - nie tylko same koncerty, ale i kabarety, imprezy sportowe, różne atrakcje... Tylko studenci zawiedli. Czyżby się uczyli?
Materiały dotyczące zespołów
- T.Love
- Brathanki
- Obstawa Prezydenta
- Firebirds
- Dzika Cherry
- JHB