zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

relacja: Jon Lord, Płock "Stary Rynek" 6.07.2008

14.12.2008  autor: Meloman
wystąpili: Jon Lord
miejsce, data: Płock, Stary Rynek, 6.07.2008

Nigdy nie wiadomo, co nas spotka. Gdy jechałem na koncert Jona Lorda jeszcze nie wiedziałem, że? to będzie dobry występ? Nie, tego akurat można było oczekiwać. Jednego nie wiedziałem, ani się nie spodziewałem. Ale o tym później.

Jon Lord na koncercie w Płocku, fot. Meloman
Jon Lord na koncercie w Płocku, fot. Meloman

Do Płocka dotarliśmy dwie godziny przed planowanym rozpoczęciem, dzięki czemu mieliśmy najlepsze miejsca z możliwych. Na Rynku piękna duża scena, a przed nią rzędy zgrabnych krzesełek. O, ktoś pomyślał o melomanach. Bo takiej muzyki należy słuchać w skupieniu i najlepiej na siedząco.

Miałem sporo czasu, więc niezwłocznie udałem się na płocką skarpę wiślaną, która znajduje się o rzut kamieniem od rynku. Gdy spojrzałem w dół na malowniczą panoramę rzeki poczułem jak zawsze niezwykłość tego miejsca.

Zbliżała się godzina dziewiętnasta. Ciepły wieczór, niebo bezchmurne, wymarzone warunki pogodowe. Na scenie Płocka Orkiestra Symfoniczna, którą dyrygował Szwajcar Misha Damev. Obok, pomiędzy fortepianem a organami Hammonda ? Jon Lord, oraz grupa rockowa, złożona wyłącznie z młodych polskich muzyków.

Rozpoczęli kompozycją "Concerto For Group And Orchestra", którą Lord zaprezentował po raz pierwszy w 1969 roku z zespołem Deep Purple. Nagranie to składa się z trzech części. W pierwszej autor pokazuje niezgodność brzmienia grupy i orkiestry. W odsłonie drugiej słyszymy nieśmiały pierwszy kontakt obydwu formacji muzycznych. Natomiast część trzecia, to gra obydwu stron, wzajemnie się uzupełniających. Właśnie ten fragment był najbardziej ujmujący. Sekcja instrumentów dętych, prowadząca na przemian dialog ze smyczkami. Do tego rozmowy kotłów z perkusją, solówki gitarowe. Niepowtarzalne brzmienie organów. Wszystko to wywoływało dreszcze emocji. Epilog tej części kompozycji był niezwykle dynamiczny, z charakterystycznym orkiestrowym rozpędzającym się tematem w finale, do którego dołącza się gitara. Gdy wybrzmiały ostatnie akordy na widowni wybuchła gromka owacja.

Wspominałem wcześniej o polskich muzykach występujących z Jonem Lordem - czas ich przedstawić. I tak, partie wokalne: Jacek Kotlarski i Kasia Łaska, obydwoje z Teatru Muzycznego Roma, dalej: Damian Kurasz - gitara, Filip Sojka - gitara basowa, Jan Młynarski - perkusja, Jacek Piskorz - klawisze.

W drugiej części koncertu usłyszeliśmy nagrania z solowych płyt Jona, także z udziałem orkiestry. Na początek "Sarabanda", ze swoim barokowym rytmem i tempem. Następnie Lord poprosił do mikrofonu Kasię Łaskę i usłyszeliśmy "One From the Meadow". W oryginale na wokalu słyszymy tu Sam Brown. Ale Kasia zaśpiewała też cudnie. Dwie następne pozycje instrumentalne, czyli "Pavane" oraz "The Teleman Experiment" wypadły imponująco. Potem ponownie na scenę zaproszono wokalistkę. Gdy już była przy mikrofonie Lord pyta: "Jak się czujesz?", na co ona odpowiada: "Już lepiej". Na to Jon: "Pewnie był duży dżin z tonikiem; u nas na to mówią doktor dżin, a u was pewnie doktor vodka". Po tym humorystycznym wątku, zresztą nie ostatnim tego wieczoru, usłyszeliśmy "Wait A While", właśnie z udziałem wokalistki.

Jednym z piękniejszych momentów koncertu (bo utwór piękny) był "Pictured Within", zaśpiewany przez Jacka. Podstawową część występu zakończył instrumentalny "Gigue", z popisową grą gwiazdy wieczoru na organach Hammonda.

Na pierwszy bis usłyszeliśmy "Bouree", którego oczekiwałem - ten kawałek musiał się pojawić, innej możliwości nie było. Natomiast, jeżeli chodzi o bis numer dwa - to było właśnie to, czego się nie spodziewałem, bo zagrali... "Child In Time", sztandarowy utwór zespołu Deep Purple. Wykonane z dwojgiem wokalistów i oczywiście z orkiestrą. Rewelacja! Sentymentalna podróż do lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Szczególne brawa w tym miejscu dla gitarzysty oraz dla mistrza ceremonii za grę na organach. Orkiestra niezwykle ubarwiła ten numer swoim niepowtarzalnym brzmieniem.

Przez cały koncert miejsce pomiędzy pierwszymi rzędami a sceną było wolne od widzów (dzięki panom z ochrony, rzecz jasna). Lecz gdy zabrzmiało "Child In Time", kto żyw ruszył do przodu i tu ochrona wykazała się znajomością rzeczy, bo nie przeszkadzała nikomu w migracji. Ja też pod koniec tego kawałka podszedłem bliżej, aby zrobić kilka fotek. Gdy wybrzmiały dźwięki ostatniej kompozycji, na widowni rozległy się wielkie brawa. Wszyscy zgotowali wykonawcom "standing ovation". Zmęczony, ale niesamowicie szczęśliwy, Jon Lord kłaniał się i ściskał ręce widzom znajdujących się blisko niego. Muszę się pochwalić, że ja też na taki uścisk się załapałem. Dzięki temu, że znalazłem się tak blisko, widziałem łzy wzruszenia w oczach tego człowieka.

Jon Lord na koncercie w Płocku, fot. Barbara Trzcińska
Jon Lord na koncercie w Płocku, fot. Barbara Trzcińska

Koncert zakończył się pięknym akcentem. W zamieszaniu, jakie na chwilę powstało, jeden z widzów postawił na scenie małą jasnowłosą dziewczynkę w wieku około trzech lat. Lord schodził już za kulisy, ale usłyszawszy jakieś okrzyki, odwrócił się i wrócił do dziecka. Wziął je na ręce, pocałował w policzek i oddał z powrotem komuś w objęcia. Gest naprawdę piękny i niezapomniany, pieczętujący magię tego muzycznego widowiska.

Lista utworów:
1. Concerto For Group And Orchestra: Moderato - Allegro/ Andante/ Vivace-Presto
2. Sarabanda
3. One From The Meadow
4. Pavane
5. The Telemann Experiment
6. Wait A While
7. Pictured Within
8.Gigue
9. Bouree
10.Child In Time

Komentarze
Dodaj komentarz »
racja
maska (gość, IP: 78.154.82.*), 2009-01-21 23:54:28 | odpowiedz | zgłoś
Wspaniały, jedyny wieczór.
Też tam byłem. Jest co powspominać.
Dobrze napisane:)
re: racja
Meloman (gość, IP: 83.18.195.*), 2009-01-22 14:33:20 | odpowiedz | zgłoś
Dziękuję za pozytywne komentarze.
Pozdrowienia.
Jon Lord
Maciek Goc (gość, IP: 84.38.81.*), 2009-01-21 16:23:01 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam się z autorem tego tekstu w 100%! Widowisko było wspaniałe. Ja też załapałem się na uścisk tego Mistrza!
Jon Lord
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2008-12-15 10:35:04 | odpowiedz | zgłoś
To prawdziwy Mistrz
mistrz
vojt (gość, IP: 84.38.160.*), 2008-12-15 05:55:27 | odpowiedz | zgłoś
Szkoda,że mnie tam nie było.

Materiały dotyczące zespołu

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?