zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Japandroids, Szezlong, Poznań "Fabrika" 31.08.2012

2.09.2012  autor: BS
wystąpili: Japandroids; Szezlong
miejsce, data: Poznań, Fabrika, 31.08.2012

Kanadyjski duet po raz drugi w ciągu ostatnich trzech lat odwiedził Polskę. Zagościł między innymi w Poznaniu, w którym grał już wcześniej jako zupełnie nieznany zespół. Dziś Japandroids to jedna z najbardziej rozpoznawalnych grup z kręgu tzw. muzyki alternatywnej zza oceanu. To wszystko za sprawą albumu "Celebration Rock", który narobił w tym roku dużo hałasu w mediach.

Japandroids, materiały prasowe
Japandroids, materiały prasowe

Liczba publiczności, jaka zebrała się w poznańskiej "Fabrice", zaskoczyła nawet samych organizatorów, spodziewających się kilkudziesięcioosobowej grupy fanów. W klubie zjawiło się ok. 200 osób, jeśli ktoś był w nim wcześniej i widział jego salę koncertową, wie, że oznacza to przepełnienie. Jako support z krótkim koncertem wystąpiła bardzo ciekawa formacja - Szezlong, w brzmieniu której wyraźnie słychać inspiracje takimi grupami, jak chociażby Shellac. Poznański zespół jednak nie jest po prostu odtwórcą najciekawszych pomysłów Steve'a Albiniego, udało im się wypracować swoje własne unikalne brzmienie i jego występ naprawdę się podobał. Może to nie muzyka w klimacie Japandroids, ale z pewnością warto zwrócić uwagę na tę grupę.

Tuż przed 21:00 na scenie wreszcie zameldował się duet z Kanady. Po bardzo gorącym przywitaniu rozpoczęli od jednego ze starszych numerów - "The Boys Are Leaving Town". Setlistę koncertu Japandroids zresztą łatwo sobie wyobrazić, bo panowie na swoim koncie mają jedynie dwa albumy, z czego tym ważniejszym oczywiście jest ostatni, zatytułowany "Celebration Rock". Ten, kto przesłuchał całą płytę, z pewnością zwrócił uwagę na pojawiające się na niej melodyjne chórki. W Poznaniu fani szybko podchwytywali melodie i chóralne wstawki śpiewali razem z zespołem. Prawdziwy szał w tym względzie pojawił się przy najbardziej rozpoznawalnym kawałku Japandroids - "The House That Heaven Built".

Panowie postanowili oddać hołd nieistniejącej już niestety grupie Mclusky i zagrali cover jednego z jej najlepszych numerów - "To Hell With Good Intentions". Brian King ponadto chwalił się również tym, że zna każdą piosenkę AC/DC i na dowód tego trochę niezgrabnie starał się zagrać riffy "Thunderstruck", "Back In Black" i "Hard As A Rock", z czego najlepiej wyszedł mu ten ostatni. Niestety utwory grane przez Japandroids zlewały się w jedno przy dudniących głośnikach, "Fabrika" okazała się trochę za małym i słabo nagłośnionym miejscem na taki koncert. Przy energetycznie podrygujących na scenie muzykach, którzy porywali do podobnego szaleństwa publiczność, ilość tlenu drastycznie malała i nie pomagał nawet klimatyzator znajdujący się na suficie.

Koncert mógł się podobać ze względu na energię, jaką przekazywał, ale nie był zachwycający. Brian King wspominał (czytaj wywiad), że zespołowi zależy na dobrym brzmieniu koncertowym, ale średnio się udało je osiągnąć w małej przestrzeni wypełnionej ludźmi.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?