zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 23 listopada 2024

relacja: Iron Butterfly, Dianoya, Warszawa "Progresja" 15.03.2012

17.03.2012  autor: Meloman
wystąpili: Iron Butterfly; Dianoya
miejsce, data: Warszawa, Progresja, 15.03.2012

Kiedy kończyłem relację z pierwszego w Polsce występu Iron Butterfly w październiku roku 2010, napisałem między innymi, że legenda trwa i niech występują jak najdłużej. Jednak nie sądziłem, iż będę mógł zobaczyć ich ponownie - i to tak szybko. No ale, jak się okazało, poprzednia trasa została bardzo dobrze przyjęta przez publiczność, stąd decyzja o powtórce. Tym razem tournee zaplanowano na dwadzieścia dwa koncerty w Europie, w tym trzy w naszym kraju.

Iron Butterfly, Warszawa 15.03.2012, fot. Meloman
Iron Butterfly, Warszawa 15.03.2012, fot. Meloman

Gdy wszedłem na salę koncertową, spotkałem się z nowością w wystroju "Progresji". Mianowicie naprzeciwko "małej" sceny w odległości kilku metrów ustawiono... ławki. Skorzystałem z tego dobrodziejstwa i usiadłem sobie, oczekując na start imprezy. I jeszcze jeden pozytywny fakt, bardzo istotny - nie było żadnych barierek pomiędzy estradą a publicznością. Jako support pokazała się warszawska kapela Dianoya. Czterech młodych chłopaków zaserwowało nam porcję bardzo dobrego rocka o progresywnym obliczu. Rozpoczęli od nagrania "Best Wishes", promującego ich nową płytę, która już wkrótce ma się ukazać pod nazwą "Lidocaine". W czterdziestominutowym secie zaprezentowali też numery ze swojego pierwszego albumu, "Obscurity Divine", i jeszcze jedną nową propozycję - "Cold Genius". Wokalista Filip Zieliński w zapowiedziach pomiędzy piosenkami podkreślił, że jest dla nich wielkim zaszczytem grać przed Iron Butterfly, a nad nowym wydawnictwem pracowali półtora roku i to ich pierwszy koncert po tak długiej przerwie. Pozostali muzycy Dianoya to: Jan Niedzielski - gitara, Łukasz Chmieliński - perkusja i Artur Radkiewicz - gitara basowa. Setlista: Best Wishes, Severance, Dreamlack, Cold Genius, Brainwave.

Dianoya, Warszawa 15.03.2012, fot. Meloman
Dianoya, Warszawa 15.03.2012, fot. Meloman

Kilka minut po dwudziestej pierwszej na scenie Iron Butterfly już gotowy do boju. Tym razem z oryginalnego składu ujrzeliśmy dwie postaci: basistę Lee Dormana (ur. 1942), który zajął miejsce na barowym stołku pośrodku, i za zestawem perkusyjnym Ron Bushy (ur. 1945). Publiczność podeszła blisko pod estradę, ławki zostały z tyłu, artyści byli dosłownie na wyciągnięcie ręki. Zrobiła się niesamowita, niemalże domowa atmosfera. Rozpoczęli od wykonywanego z rockowym wykopem instrumentalnego kawałka "Iron Butterfly Theme". Zestaw utworów taki sam, jak poprzednim razem. Zawsze bardzo dobrze wypadają w tej stawce "In the Time Of Our Lives" i "Flowers And Beads", które później zabrzmiały. Obowiązki wokalisty pełnił głównie basista. On też sporo opowiadał przed poszczególnymi propozycjami. Przed utworem "Easy Rider" swoją czapeczkę odwrócił daszkiem do tyłu, aby podkreślić jego przesłanie.

Iron Butterfly, Warszawa 15.03.2012, fot. Meloman
Iron Butterfly, Warszawa 15.03.2012, fot. Meloman

Najważniejsze i najciekawsze fragmenty koncertu to finałowe czterdzieści minut. Tyle bowiem trwały dwa ostatnie numery. Najpierw wyśmienita wersja "Butterfly Bleu" z wokalem Charlie Marinkovicha i jego niesamowitą solówką na gitarze. Wreszcie nadeszło to, czego wszyscy oczekiwali, czyli "In-A-Gadda-Da-Vida". Wydawało się, że tym razem na początku zagrali znany temat trochę szybciej. Partie wokalne są w tej kompozycji przypisane do klawiszowca Martina Gerschwitza. W ogóle dzieło sporo odbiega w wariancie koncertowym od oryginału. Jest wydłużone do około dwudziestu pięciu minut. Na początku mamy fragmenty muzyki Jana Sebastiana Bacha (toccata i fuga d-moll). Nie słychać aż takich ciężkich riffów gitary, ale za to jest ten wyraźny puls Hammondów. Dzięki obecności Rona Bushy przy perkusji brzmienie bębnów w jego solowym popisie bardzo przypominało studyjne nagranie. W tym czasie perkusista pozostał sam na deskach, wcześniej pozostali muzycy kolejno zeszli ze sceny. Dormanowi pomagał technik, a Marinkovitch odstawił gitarę i założył plecak, czym wzbudził szmer śmiechu na widowni. Pierwszy powrócił do instrumentu Martin, by z Ronem odegrać duet, w tym orientalny fragment na organy i perkusję, a także klawiszową wstawkę celtyckiej melodii. Aha, jeszcze oczywiście były solówki gitary i spacer Charliego wśród widowni oraz powrót na swoje stanowisko. Bisu zabrakło, ale myślę, że nie był aż tak potrzebny. Formacja zaprezentowała swoje najlepsze kawałki. Jednocześnie po takim arcydziele, jak "In-A-Gadda-Da-Vida", wszystko inne i tak wypadłoby blado.

Iron Butterfly, Warszawa 15.03.2012, fot. Meloman
Iron Butterfly, Warszawa 15.03.2012, fot. Meloman

W moim odczuciu występ ten nie był tak udany, jak w październiku 2010, przynajmniej mnie tym razem nie porwał, co nie oznacza, że było źle. Jednak chodzi mi po głowie myśl, że zbyt natarczywe prezentowanie twórczości grupy na żywo może wywołać odwrotny skutek od zamierzonego i nadszarpnąć legendę. No, ale to już nie jest moja sprawa. Byłem, zobaczyłem i posłuchałem. Widziałem Iron Butterfly po raz drugi. Warto było. Tym samym dołożyłem kolejną już jubileuszową cegiełkę (pięćdziesiątą) do mojego koncertowego muru. A ile cegieł jeszcze do tej ściany dostawię? Zobaczymy. Czas pokaże.

Lista utworów (czas trwania koncertu - około 80 minut):

Iron Butterfly Theme
Unconscious Power
In The Time Of Our Lives
Stone Believer
Flowers And Beads
Easy Rider (Let The Wind Pay The Way)
Butterfly Bleu
In-A-Gadda-Da-Vida

Komentarze
Dodaj komentarz »
iron butterfly
progresywny (gość, IP: 83.28.188.*), 2012-03-21 15:29:58 | odpowiedz | zgłoś
Na ten koncert czekałem 40 lat. Spełniły się moje marzenia o zobaczeniu ich na żywo.
re: iron butterfly
Meloman (gość, IP: 80.50.143.*), 2012-03-21 20:22:03 | odpowiedz | zgłoś
Czasami marzenia się spełniają.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
re: iron butterfly
Marcin Kutera (wyślij pw), 2012-09-05 19:38:51 | odpowiedz | zgłoś
zazdroszcze jak cholera. Usłyszeć ich to rzeczywiscie obłęd.
In-A-Gadda-Da-Vida na to chyba tam wszyscy czekali. Uwielbiam ten kawałek

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?