zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

relacja: IRA, Kraków "Loch Ness" 11.03.2004

19.03.2004  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
wystąpili: IRA
miejsce, data: Kraków, Loch Ness, 11.03.2004

Na początku lat 90. IRA była jednym z najpopularniejszych polskich kapel. Zespół grał jako support przed Paradise Lost, Tiamat czy Aerosmith, a teksty takiego "Bierz mnie" albo "Nadziei" znali wszyscy. Potem losy tej radomskiej kapeli różnie się układały, ale nigdy już nie udało się im odzyskać pozycji jaką mieli dziesięć (z okładem) lat temu. Teraz wielkimi krokami zbliża się premiera nowej płyty "Ogień", a co za tym idzie konieczna jest wspierająca ją trasa koncertowa. Jeden z koncertów miał miejsce 11 lutego w krakowskim klubie "Loch Ness", a jednym z jego szczęśliwych uczestników był niżej podpisany ;)

Od razu przy wejściu zostałem obdarowany "promosem", co zaskoczyło mnie w bardzo miły sposób. Później okazało się, że na CD jest krótki wywiad z kapelą, klip do singla "Ikar" oraz miks z piosenek z nowej płyty. Zanim jednak wróciłem do domu, aby się o tym przekonać, przeżyłem niesamowicie fajne dwie godzinki. Tyle bowiem mniej więcej trwał koncert, który zaczął się aż za bardzo punktualnie, gdyż "złapał" mnie niestety w kolejce do szatni. Potem jednak szereg szybkich manewrów wymijająco-przepychających umieścił mnie kilka metrów od sceny i się zaczęło...

Kapela pokazała się z jak najlepszej strony, grając na luzie, bawiąc jednocześnie siebie i publikę. Pomogło w tym na pewno duże doświadczenie i zgranie, jak też postawa Artura Gadowskiego, który świetnie sprawdził się zarówno jako wokalista, jak i jako nakręcający publikę showman. A że dodatkowo wszystko brzmiało odpowiednio mocno i z wykopem, naprawdę ciężko było kręcić nosem. Skoro wspomniałem o publice, muszę rozwinąć ten wątek, bo jej udział w tworzeniu znakomitej atmosfery był nie do przecenienia. Widać było, że duża część publiczności zna kapelę na wylot i chóralne odśpiewywanie tekstów było na porządku dziennym. Ba, w pewnym momencie publiczność tak się zapaliła do gardłowania, że Artur G. w ogóle uznał, że nie ma sensu wchodzić ze swoim wokalem i dał odśpiewać fanom całą zwrotkę bez swego wsparcia. Jako uczestnik tego spontanicznie utworzonego chóru przyznam nieskromnie, że zabrzmiało to świetnie ;)

A co zagrali chłopaki z IRA? Oczywiście zgodnie z oczekiwaniami mieszankę nowych numerów ze starymi hiciorami. Był świetny "Mój dom", dynamiczne "California", "Nie zatrzymam się", piękna "Wiara", "Szczęśliwego Nowego Jorku", "Ona jest ze snu", "Mój kraj" i chóralnie odśpiewana "Nadzieja". Do tego parę innych "standardów", no i oczywiście propozycje z nowej płyty: choćby tytułowy "Ogień" czy singlowy "Ikar". Pewnie coś mi tam jeszcze umknęło, ale bądź co bądź poszedłem tam dobrze się bawić, a nie robić notatki do niniejszej relacji ;) Potem z ust Artura padło słowo "Dobranoc", które wywołało na mojej i większości innych twarzy uśmiechy, bo jakżeby to mogło być, żeby IRA skończyła koncert bez legendarnego "Bierz mnie"! No i oczywiście, po skandowanym na przemian "Jesz-cze" i "Bierz-mnie", chłopaki wrócili na scenę, a gdy Artur zaczął z szelmowskim uśmiechem opowiadać, że teraz będzie piosenka o tym, co się przytrafiło pewnego ranka po koncercie w Krakowie, to już wszystko było jasne... ;)

"Jaki kac pulsuje w głowie,
przeżyłem wczoraj ostry balet,
jakaś panienka drzemie obok...
O kurcze! Ona jest NAGA!!!..."

To, co się działo wśród publiczności podczas tego kawałka, można nazwać tylko i wyłącznie szaleństwem - oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Potem był jeszcze bardzo sympatyczny cover i... koniec.

A przynajmniej tak się wydawało, bo gdy ludzie zaczęli się przemieszczać w kierunku szatni, IRA wyszła na deski sceny raz jeszcze, by zagrać klasyczny numer klasycznej kapeli: "Highway To Hell" z repertuaru AC/DC. Ten kawałek oczywiście znów mocno sponiewierał widownię, choć uczciwie trzeba przyznać, że wokal Artura w zestawieniu z oryginałem brzmiał nieco za mało mocarnie. Po nim pojawił się jeszcze zagrany po raz drugi tego wieczora "Ogień" i to był definitywnie ostatni numer koncertu.

Niestety... Ale i tak te dwie godziny w wykonaniu radomskiej kapeli na długo zostaną mi w pamięci. Było tu wszystko, czego można oczekiwać od takiego koncertu: mieszanka numerów starych z nowymi, chóralne wokalizy tłumu, zabawa pod sceną, luz muzyków, znakomita atmosfera. Krótko mówiąc było świetnie - i wydaje mi się, że wyrażam tu zgodną opinię około 500 uczestników tej imprezy. Dzięki chłopaki i zapraszamy ponownie!!!

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

- IRA

Zobacz inną relację

IRA, Kraków "Loch Ness" 11.03.2004
autor: Ewelina Potocka

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?