- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Indios Bravos, Szczytno "Pub Piwnica" 4.10.2014
miejsce, data: Szczytno, Pub Piwnica, 4.10.2014
Nie jestem wielkim fanem reggae, ale lubię twórczość Piotra Banacha, bo w ciekawy sposób łączy ten styl z muzyką rockową w formacji Indios Bravos, którą założył około 1997 roku po odejściu z zespołu Hey. Do tej pory kilka razy na żywo miałem okazję widzieć tę kapelę.
Indios Bravos, Szczytno 4.10.2014, fot. Meloman
Pub "Piwnica" w Szczytnie zmienił ostatnio lokalizację. Teraz prezentuje się dużo lepiej. Posiada dwa obszerne pomieszczenia. Pierwsze to bar ze stolikami i ławeczkami, drugie - sala koncertowa z bardzo szeroką sceną. Po "podróży", trwającej dziesięć minut marszowym krokiem, jestem na miejscu. Z powodu problemów ze sprzętem koncert rozpoczął się z opóźnieniem i artyści weszli na scenę około godziny 20:40.
Indios Bravos, Szczytno 4.10.2014, fot. Meloman
Zaczęli od kawałka ze swojej pierwszej płyty wydanej w 1999 roku, zatytułowanej "Part One", która niedawno doczekała się reedycji w wersji kompaktowej. Koncert miał jakby trzy odsłony. Początkowo przeważały rytmy reggae - oczywiście urozmaicone progresywnymi solówkami gitarzystów. Dalej około czterdziestej minuty mieliśmy porywającą partię solową perkusisty, do którego przyłączył się lider. Po prostu obydwaj grali na jednej perkusji i to w kapitalny sposób. Do tego melodyjnie, trochę w rytmach afrykańskich, trochę w południowoamerykańskich, i długo, bo przez prawie dziesięć minut. Był to obok bisów jeden z najlepszych momentów tego wieczoru.
Indios Bravos, Szczytno 4.10.2014, fot. Meloman
W środkowej części widowiska zabrzmiało więcej rocka, w tym wpleciona w jeden z utworów pierwsza zwrotka i refren "Another Brick In The Wall" zespołu Pink Floyd. Usłyszeliśmy także cover Tiltu - "Mówię ci że". A potem bliżej końca znowu zabrzmiało rock - reggae. Konferansjerkę bardzo sprawnie prowadził Piotr Banach, usytuowany z gitarą i swoim zestawem perkusyjno - klawiszowym z boku, po prawej stronie. Jeśli chodzi o program, grupa przedstawiła nam przekrojową wiązankę nagrań ze swojej twórczości składającej się z sześciu studyjnych albumów. Najwięcej tytułów było z krążków "Part One" i "Mental Revolution". Poszło też kilka premierowych numerów przygotowywanych na nową płytę.
Indios Bravos, Szczytno 4.10.2014, fot. Meloman
Bisowali pół godziny. Najpierw przedstawili pięć propozycji, w dwóch wokalista Piotr "Gutek" Gutowski zagrał nawet na gitarze. Z kolei w ostatnich przebojowych piosenkach, czyli "Lubię to" i "Czas spełnienia", pomagała mu publiczność donośnym chórem. Wreszcie na drugi bis wyszedł jedynie Gutek i wykonał a' capella "Song For Freedom". Występ trwał równo dwie godziny, czyli jak na warunki pubowe dosyć długo. Świetny i bardzo energetyczny to był koncert, o czym świadczyła także wyraźnie rozkręcona, liczna widownia. Na koniec relacji zacytuję wers z ostatniego nagrania głównego bisu ("Czas spełnienia"), który był jakby puentą całej imprezy i jest nad wyraz aktualny także w innych okolicznościach: "A ja nie chciałbym tak po prostu, po prostu przeminąć".
Indios Bravos, Szczytno 4.10.2014, fot. Meloman
I jeszcze dla zainteresowanych pełna lista utworów: No no no; Pom pom; Waterloo; Tak to tak; Unikaj mnie; Zobaczysz; Znak pokoju; Jego piosenka; Nie pytaj; Wolałbym nie; Tylko tu i teraz; Po drugiej stronie rzeki, Zabiorę cię; Here Where I Am; A kiedy dnia pewnego; Mówię ci że, Taka karma; It's My Way; Wolna wola; Wyjątkowo ważna; Nierytmiczny; Bisy: Treat Me Right; Drogi, No niestety jeszcze nie; Lubię to; Czas spełnienia; Song For Freedom.