- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Ian Anderson's Jethro Tull, Sopot 24.06.2016
miejsce, data: Sopot, Opera Leśna, 24.06.2016
To już ponad cztery lata minęły od trzeciego koncertu Jethro Tull, którego byłem świadkiem. Nie pisałem z tamtego występu relacji, bo z różnych względów źle go odebrałem i w zasadzie, jeśli chodzi o muzykę, to mało z niego pamiętam. W "Operze Leśnej" na Jethro Tull już byłem 15.08.2007 (przeczytaj relację). Teraz, również z córką Kasią, postanowiliśmy zrobić sobie sentymentalną wycieczkę do tego miejsca po latach. Ja o dziewięć lat starszy, ona już z innym nazwiskiem i w swoim nowym gniazdku (czas biegnie - nie ma na to rady). Ważne, że chciała poświęcić mi ponownie trochę czasu i udało nam się zrealizować ten wspólny wyjazd. Zaplanowaliśmy go z noclegiem u jej koleżanki, ale w ostatniej chwili ta opcja stała się nieaktualna. No tak, mamy trzy bilety i co teraz. Na szczęście Kasia ma mnóstwo sympatycznych przyjaciół i znajomych, i właśnie jeden z nich, o imieniu Wojtek, z zawodu magister farmacji, zaoferował udział w wyprawie, służąc swoim samochodem. Bardzo istotnym aspektem był fakt, że auto posiadało sprawną klimatyzację. Teraz trzeba było zapewnić sobie nocleg w Sopocie, no i udało się, więc jedziemy.
Piątek 24 czerwca 2016 roku zapowiadał się bardzo gorący. Wyjeżdżamy o 10:50. Temperatura w cieniu dochodzi już do 32 stopni, w samochodzie dzięki klimatyzacji bardzo przyjemnie. Gdy wyszliśmy na jednej ze stacji paliw na powietrze, można było się poczuć jak w piekarniku. W słońcu około 45 stopni. Pomyślałem sobie: co ja tu robię na tym gorącym parkingu? Przecież w taką pogodę powinienem być nad jeziorem pod Szczytnem i pływać razem ze swoją 5-letnią wtedy wnuczką (dzieckiem drugiej, starszej córki). No, ale kości zostały rzucone, decyzje podjęte i trzeba sprawę doprowadzić do końca. Łatwo powiedzieć, to dopiero początek, a co będzie dalej? Zobaczymy, nadrabiam miną. Droga na Wybrzeże od kilku lat jest w remoncie, stąd częste objazdy i tymczasowe niewygodne zjazdy. Tuż przed godz.15 jesteśmy w Sopocie. Nocleg mamy przy ul. Kościuszki, rozkładamy się na pokojach i od razu idziemy nad morze w okolicach sopockiego mola. Nawet przepłynąłem się w zimnym Bałtyku (brrrr...).
przed koncertem Ian Anderson's Jethro Tull, Sopot 24.06.2016, fot. Meloman
No dobrze, ale celem naszego pobytu tutaj jest koncert Jethro Tull. Trzeba zbierać się do "Opery Leśnej". Wychodzimy około 18:30 i za pół godziny jesteśmy na miejscu. Amfiteatr - w porównaniu do tego, co widzieliśmy w 2007 roku - jest zupełnie odmieniony. Posiada zadaszenie dla całej widowni, nowe ławki, w ogóle cały jest odnowiony. Nawet balkony są dobudowane. Tylko to wszystko takie surowe, nieprzytulne, bez klimatu. Ale europejskie normy odległości pomiędzy ławkami z pewnością zostały zachowane.
Zaczęło się o 19:30, kiedy na scenę wszedł gość, czyli polska grupa Lion Shepherd. Formację wybrał sam Ian Anderson i zaproponował jej występ. Grali przez 50 minut.
Lion Shepherd, Sopot "Opera Leśna" 24.06.2016, fot. Meloman
Gwiazda wieczoru weszła na estradę o 20:50, czyli jeszcze przed zachodem słońca. W składzie Jethro Tull, oprócz lidera Iana Andersona: Florian Opale - gitara, John O'Hara - instrumenty klawiszowe i akordeon, David Goodier - gitara basowa. Kto grał na perkusji w tej chwili nie pamiętam, na pewno nie był to syn Andersona - James Duncan.
przed koncertem Ian Anderson's Jethro Tull, Sopot 24.06.2016, fot. Meloman
Rozpoczęli od "Living In The Past". Repertuar głównie oparty został na nagraniach z końca lat 60. oraz na największych znanych utworach z wczesnych lat 70. Kompozycja "Thick As A Brick" poszła jak zwykle na żywo w kilkunastominutowej, skróconej formie. Na widowni mało ludzi, nie wiem, czy nawet połowa miejsc była wypełniona. W czasie koncertu nie można było robić zdjęć nawet z aparatów komórkowych. Jeżeli ktoś pstryknął fotkę ze swojego miejsca, natychmiast zjawiała się przeważnie pani i prosiła o schowanie aparatu.
Na koniec koncertu muzycy zaprezentowali kultowy "Aqualung", a na bis tradycyjnie "Locomotive Breath". Występ zakończył się o 22:25.
przed koncertem Ian Anderson's Jethro Tull, Sopot 24.06.2016, fot. Meloman
Wracamy spacerkiem na kwaterę. Nie można spać, bo gorąco i duszno. Przez otwarte okno cały czas słychać nocny ruch samochodów oraz pociągów SKM. Trzecie spotkanie z Jethro Tull zaliczone, chociaż bez rewelacyjnych wspomnień. Grupa występowała pod nazwą Jethro Tull's Ian Anderson ze względu na nieobecność w składzie dotychczasowego gitarzysty, który utworzył swój zespół pod nazwą Jethro Tull's Martin Barre.
Lista utworów:
Living In The Past
Nothing Is Easy
Thick As A Brick
Pastime With Good Company
Sweet Dreams
Mother Goose
Bouree
Songs From The Wood
Fruits Of Frankenfield
Dharma For One
Farm On The Freeway
Toccata And Fugue in D Minor
My God
Aqualung
Bis:
Locomotive Breath
PS Szkoda van Halena...