- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Festiwal Grozy i Horroru w Łagowie, Zamek Joannitów, 4 - 13.08.2000
miejsce, data: Łagów, Zamek Joannitów, 5.08.2000
miejsce, data: Łagów, Zamek Joannitów, 6.08.2000
Impreza w Łagowie, prócz wydarzeń muzycznych, na których się skupię (a które niejako stanowiły poboczną część tego wydarzenia), to przede wszystkim przegląd filmów grozy, wszelakich horrorów, których notabene nie cierpię, więc je sobie darowałem. Dosyć licznie natomiast brali w niej udział letnicy, których nuda zmusiła do oglądania tych paskudztw. Oprócz tego na dachu klubu, na którym odbywały się koncerty, rozstawiono różne dziwne narzędzia do tortur i pozbawiania życia, i za drobną opłatą każdy mógł sobie zrobić zdjęcie pod gilotyną, czy na krześle elektrycznym. Inne zapowiadane atrakcje: stoiska z "dziełami sztuki" (wisiorek z logo firmy Adidas, Nike, Puma - 3 zł :o), czy "wojna ketchupowa" (brak uczestników) całkiem nie wypaliły. Od strony muzycznej imprezę organizowali Haarrron XII i Fanthir, za co im wieczna cześć i chwała.
W piątek inaugurująca imprezą była gothoteka didżejowana przez Haarrrego, z muzyką różną, acz mroczną.
Koncerty zaczęły się w sobotę o 20.00 od występu formacji Cromm Cruac z Bielska. Integralną częścią i główną atrakcją koncertu tej grupy są zapierające dech w piersiach animacje komputerowe. W Łagowie puszczane z rzutnika były trochę źle widoczne i nie pokazywały całego kunsztu wykonania tych teledysków (wiosną tego roku byłem na ich występie w małej knajpce w Bielsku, gdzie animacje wyświetlane na telewizorze zrobiły na mnie ogromne wrażenie). Muzyka (elektronika) i kobiecy wokal już mniej mi się podobają, ale na ich koncert przyjść zawsze warto. Drugi zespół to Centuria. Ich muzyki nie lubię, więc nie będę się tu o nich rozpisywać, choć części publiczności takie granie się podoba, bo był bis. Jako gwiazda tego wieczoru wystąpiła formacja God's Bow. Choć impreza była bardzo kameralna (ok. 50-60 osób wraz z organizatorami i zespołami), to ludzie wylegli na parkiet i zaczęły się tańce w rytm starych utworów z "Twilight" i nowych z nie wydanej jeszcze płyty. Odjazd musiał być naprawdę niezły skoro zespołowi długo nie pozwalano zejść ze sceny. Dużo lepszy występ niż w Bolkowie i dużo cieplejsze przyjęcie. Imprezę, która trwała do 2 w nocy, kończył DJ CDRomek i jego mocno elektroniczne klimaty.
W niedzielę po całym dniu wałęsania, opieprzania się i opychania lodami i goframi, zasiedliśmy posłuchać Athanora (dobrze, że nie zjadłem tych słodkości tak dużo, jak moje szanowne koleżanki (tak Cimi, o Tobie mowa :o), bo mógłbym dostać na ich występie niestrawności). Po Anathorze (Amatorze ;o), jak rzekł KOwiec Haarrry :o), wystąpiła nieoczekiwanie Anja Orthodox, która jakoś cudownie :o) znalazła się w klubie. Koncert składał się z utworów wykonywanych w Bolkowie, z tym, że bez udziału gitary (może to i dobrze). Wreszcie dane mi było posłuchać tych utworów bez wywoływania bólu w moich biednych uszach. W sumie nie wiem, jak mam się ustosunkować do tego nowego materiału, brzmi on bowiem i podobnie do Closterkellera (ta sama wokalistka! :o), i odmiennie zarazem (inne, tutaj całkowicie elektroniczne brzmienie). Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy mi się podobają te nowe kawałki, czy nie ("Zegarmistrz" jest na przykład lepszy według mnie niż na płycie akustycznej, ale gorszy od wersji, którą Closterkeller wykonywał rok temu w Bolkowie). Chyba do osądów poczekam do wydania płyty, zwłaszcza że Anja lojalnie uprzedzała, że numery są robione na chybcika i jeszcze niedograne. Pażywiom, uwidim. Impreza, jak tradycja każe, skończyła się dobrze po północy, po miksach Harrego, mnie natomiast do rana czekały jeszcze szczere Polaków rozmowy z ekipą z Inetu :o). No i to by było na tyle, bo następnego dnia ze smutkiem musiałem się pożegnać i wyjechać z tego pięknego miejsca. A szkoda, fajnie było...
P.S. Żeby Wam drodzy czytelnicy uzmysłowić, jaka gotycka atmosfera panowała w Łagowie, powiem tylko tyle, że na jednym z koncertów po sali zaczął latać prawdziwy nietoperz!
Materiały dotyczące zespołów
- God's Bow
- God's Own Medicine
- Centuria
- Cromm Cruac
- Mandragora
- Athanor
- C.H. District
- Moan
- Umbra