- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Gehenna, Hefeystos, Cold Passion, Warszawa "Park" 6.11.1998
miejsce, data: Warszawa, Park, 6.11.1998
Kiedy przyszedłem pod Park nieco przed 17:30, drzwi były już otwarte, a ludzie spokojnie wchodzili. Czyżby to nowy zwyczaj w Warszawie? Frekwencja była zbliżona do tej na koncercie Marduka.
Koncert rozpoczął Cold Passion. Dosyć ciężkie gitary plus spokojne klawisze. Ale niewiele można było usłyszeć, bo było... za głośno. Stanąłem na chwilę blisko kolumny (nie były to stare, Parkowe kolumny, ale coś większej mocy; konsoleta tym razem stała pośrodku sali) i czym prędzej stamtąd uciekłem - błona w bębenkach wpadała mi w rezonans :/ Stanąłem sobie z tyłu, ale tam też było za głośno, przez co dźwięki się zlewały i powstawały różne dudnienia.
Hefeystos na początek zagrał coś cięższego niż się podziewałem, ale potem wyszła wokalistka, coś zaczęła śpiewać no i zrobiło się za spokojnie, więc dalej nie słuchałem. Jakiś czas później wokalistka wydawała dźwięki prawie deathowe, ale nic nadzwyczajnego. Hefeystos był kiepsko trafionym supportem.
Gehenna zaczęła od dosyć długiego intra, po którym muzycy wyszli na scenę. Mieli makijaże takie, jak na "Adimiron Black" (bez ostrych konturów), do tego "seksowne" ubranka (szkoda, że już nie było z nimi Sarcany, gdyby wystąpiła w takim ubranku... hihi...). Jakość dźwięku nieco się poprawiła, bo sciszyli (tak, "gwiazda" grała ciszej niż support!, he he he), ale nie było najlepiej. Sam występ był dobry, stare numery grali nieco ostrzej niż oryginalnie (w stylu zbliżonym do "Adimiron Black"), klawisze były tylko niewielkim dodatkiem dodającym klimatu. Z "Malice" były dobrze znane "She Who Loves The Flames" i "The Word Became Flesh", z "Adimiron..." między innymi "The Killing Kind" i "Devil's Work". Parę minut po ósmej zespół zaczął grozić, że schodzi ze sceny, rzucili nawet pałeczki, zapaliły się światła... akustyk nawet chciał już rozłączać sprzęt (może dlatego, że Mittloff skomentował jego pracę słowami "akustyk do kościoła!"?). Ale na szczęście po paru minutach Gehenna wróciła i zagrała jeszcze 2 utwory, po których nastąpił prawdziwy koniec imprezy.
Materiały dotyczące zespołów
- Gehenna
- Hefeystos
- Cold Passion
Zobacz inną relację
Gehenna, Hefeystos, Cold Passion, Warszawa "Park" 6.11.1998
autor: Achtanga