- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Fish, Wałbrzych 17.10.2013
miejsce, data: Wałbrzych, Sala OSiR, 17.10.2013
Przetarłem oczy ze zdziwienia na informację o koncercie wokalisty Marillion w Wałbrzychu. Ale taka jest ostatnio tendencja w branży - zespoły, które z reguły zapełniają kluby, wolą zagrać więcej razy, za to w mniejszych miastach, gdzie ich przyjazd jest prawdziwym wydarzeniem, a nie tylko kolejnym, rutynowym epizodem na trasie. Na polski odcinek tour Fisha w 2013 roku złożyła się rekordowa liczba występów, było ich aż osiem, a kilka z nich odbyło się w tak egzotycznych miejscach, jak Rzeszów czy Wałbrzych właśnie.
Fish, Wałbrzych 17.10.2013, fot. P. Kuncewicz
Z komentarzy, setlist i relacji z trwającej "Moveable Feast Tour 2013" można było wnioskować, że Fish jest w doskonałej formie, gra tylko dobre sztuki i w Wałbrzychu nie może być inaczej.
Na wejściu do hali "Aqua Zdroju" (rewelacyjny obiekt, ale o tym za chwilę) przywitała nas Tara - córka Fisha prowadząca kramik z płytami, koszulkami i innym merchem. Obłowiłem się w parę trudno dostępnych w sklepach tytułów, w tym w najnowszy album Artysty Ryby, który oficjalnie ukaże się gdzieś w 2014 roku. "A Feast Of Consequences", ogrywany na tej trasie, to bezsprzecznie jedna z najlepszych płyt w jego dyskografii. W połowie concept album, opowiadający o I wojnie światowej z perspektywy wspomnień obydwu dziadków Fisha, muzycznie bardzo mocno osadzony jest w realiach twórczości Pink Floyd i solowych dzieł Rogera Watersa, co tylko wzmacnia jej potencjał. Oprócz promocji nowego wydawnictwa, wiadomo także było, że usłyszymy mnóstwo marillionowej klasyki i najlepszych momentów z płyt z lat 90. Więc czeka nas najlepszy możliwy zestaw utworów, jaki tylko można sobie wymarzyć.
Fish, Wałbrzych 17.10.2013, fot. P. Kuncewicz
Nowego, wałbrzyskiego obiektu, w którym odbył się koncert, inne miasta (w tym Wrocław) mogą jedynie pozazdrościć. Nowoczesna, duża, przestrzenna hala z dobrą akustyką, czego chcieć więcej - było jak w Europie. Impreza spotkała się ze sporym zainteresowaniem, przebyło na nią kilkaset osób, co tylko utwierdza w przekonaniu, że warto inwestować w takie przedsięwzięcia w Wałbrzychu, który widać jest ich bardzo głodny.
Fish, Wałbrzych 17.10.2013, fot. P. Kuncewicz
Parę minut po godzinie 20 na scenę wkroczyli Fish, Robin Boul (gitara), Gavin Griffiths (perkusja), Steve Vantsis (gitara basowa) i Foss Paterson (tak, ten z Camel - oczywiście za zestawem klawiszy). Zaczęli od "Perfume River", który od razu i prawidłowo skojarzył się z "Shine On You Crazy Diamond", potem był utwór tytułowy z najnowszej płyty i to na, co wszyscy czekali, czyli "Przepis na błazeńską łzę" z pierwszego, klasycznego albumu Marillion z 1983 roku. Tego wieczoru doczekaliśmy się jeszcze nr 2 z "jedynki", czyli "He Knows You Know", reprezentacja "dwójki" ("Fugazi") była podzielona na dwie części (w środku dwa największe przeboje z albumu "Internal Exile" - "Credo" i "Tongues") - "Assassing". Fenomenalnie zabrzmiał "White Feather" z "Misplaced Childhood", a na bis był singlowy "Freaks". Trochę szkoda, bo przecież w tym miejscu mogły pojawić się takie "Kayleigh" czy "Lavender", ale nie można mieć wszystkiego. W ogóle bardzo cieszy fakt, że Fish na ostatnich trasach wraca do tego repertuaru - na jego występach, które oglądałem ponad dekadę temu, o takich skokach w przeszłość można było tylko pomarzyć.
Fish, Wałbrzych 17.10.2013, fot. P. Kuncewicz
Drugą połowę wieczoru zajęła prezentacja koncepcyjnej części "A Feast Of Consequences". Oczywiście najpierw prawie dwumetrowy Szkot opowiedział historie związane z nagrywaniem płyty, z wyprawą do Francji, gdzie obejrzał pozostałości po okopach i walkach I wojny, w której walczyli jego przodkowie, i wreszcie wspomnienia o dziadku górniku, który do końca życia nosił w sobie traumatyczne, wojenne wspomnienia. Tym razem powróciły klimaty płyt "The Wall" Pink Floyd i "Amused To Death" Rogera Watersa. Jeśli igranie z floydami było zamierzone (a wszystko wskazuje na to, że tak), to Fish i jego załoga osiągnęli pod tym względem mistrzostwo świata. Zazwyczaj zespołom, które biorą się za takie granie, wychodzi marny plagiat, a oni wprowadzili zupełnie nową jakość w te stare, bo sprzed 30 - 40 lat brzmienia.
Fish, Wałbrzych 17.10.2013, fot. P. Kuncewicz
Po godzinie i 40 minutach Fish wyszedł z krupnikiem w ręku pożegnać się z publicznością przy dźwiękach "The Company" - "pijackiego" hitu z pierwszej, solowej płyty. To był wyjątkowy show, mimo kilku technicznych wpadek wszystko wyprodukowane i zagrane było perfekcyjnie. Wielkie dzięki dla pana Grzegorza z agencji Aplauz za zorganizowanie wizyty Fisha w naszych rejonach Dolne Śląska. Bo jest dla kogo tutaj robić takie koncerty.
Materiały dotyczące zespołu
- Fish
Zobacz inną relację
Fish, Warszawa "Progresja" 9.10.2013
autor: Meloman