zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 25 listopada 2024

relacja: "Festiwal Legend Rocka", Słupsk "Dolina Charlotty" 24-25.07.2009

31.07.2009  autor: Jakub Szwajkiewicz
wystąpili: Wishbone Ash; The Troggs
miejsce, data: Słupsk, Dolina Charlotty, 24.07.2009
wystąpili: Slade; T.Rex
miejsce, data: Słupsk, Dolina Charlotty, 25.07.2009

Dolina Charlotty - urokliwy zakątek położony niedaleko Ustki już po raz trzeci gościł legendy rocka z Wysp Brytyjskich. Zaproszone zostały naprawdę nie byle jakie gwiazdy, bo pojawili się odpowiednio The Troggs i Martin Turner's Wishbone Ash (w piątek 24 lipca 2009) oraz T.Rex i Slade (w sobotę 25 lipca 2009). Emocji nie mogło oczywiście zabraknąć i jak nietrudno się domyślić - fani starego rocka z całej Polski zawitali w te malownicze rejony. Dodatkowym atutem tej zorganizowanej z wielkim rozmachem imprezy jest fakt, że rzadko (jeśli w ogóle) jest okazja zobaczyć tyle wspaniałych kapel w jednym miejscu.

The Troggs - brytyjskiej grupie znanej głównie z wielkiego hitu "Wild Thing" - przypadło w udziale otwarcie 3. edycji festiwalu i muszę przyznać, że panowie dobrze się z tej roli wywiązali. Może nie było specjalnych fajerwerków, ale bardzo sprawnie odegrali zestaw swoich największych szlagierów sprzed lat, na które oprócz wyżej wymienionego złożyły się "I Can't Control Myself", "With a Girl Like You", "Any Way That You Want Me" czy "Give It to Me". Dwóch spośród czterech członków zespołu gra w jej szeregach od samego początku (od 45 lat!), co nie zmienia faktu, że The Troggs nadal potrafią rozgrzać publiczność spragnioną rocka w starym stylu. Zabawnym akcentem była anegdota wokalisty Rega Presley'a na temat starszych panów z siwymi włosami obecnych wśród publiczności na koncertach grupy, których porównał do gór lodowych na oceanie.

Widać było, że koncert przypadł do gustu fanom rocka, chociaż chyba większość czekała już ze zniecierpliwieniem na Martin Turner's Wishbone Ash (jedna z równolegle działających grup pod wodzą Martina Turnera; natomiast liderem Wishbone Ash jest były członek zespołu - Andy Powell). Kto kiedyś miał okazję poznać ten zespół, wielce prawdopodobne jest, że zakochał się w jego brzmieniu, którego wielką siłą zawsze były dwie prowadzące gitary elektryczne, urzekające melodie oraz artrockowy, poetycki klimat. Wracając do samego koncertu: moim skromnym zdaniem muzycy trochę zbyt kurczowo trzymali się utworów z "Argusa" - płyty przez wielu uznawanej za opus magnum formacji. Ja bym chętnie posłuchał innych, równie cudownych perełek z pozostałych czterech pierwszych albumów. To właściwie jedyny zarzut, bo do wykonania trudno się przyczepić. Choć gitara Andy'ego Powella na pewno dodałaby uroku wielu kompozycjom, to jednak jego brak nie był aż tak mocno zauważalny. Usłyszeliśmy m.in. prawie całego "Argusa", może bez jednego czy dwóch utworów, natomiast resztę stanowiły utwory z pozostałych płyt - m.in. "Jail Bait" z albumu "Pilgrimage" czy "Blind Eye" z "jedynki", który zresztą został wykonany na otwarcie.

Tym naprawdę udanym i ciepło przyjętym występem przypieczętowany został pierwszy dzień festiwalu. Publiczność rozjechała się do domów lub udała się na spoczynek do pobliskiego hotelu. Pojawiła się ponownie następnego dnia, by jeszcze liczniej wypełnić miejsca w amfiteatrze. Okazało się, że były ku temu powody. Drugi dzień festiwalu dla miłośników rocka z jakiegoś powodu okazał się bardziej atrakcyjny. Jednak magia bezkompromisowego glam rocka w wykonaniu T.Rex i Slade nadal działa. Szczególnie Slade przez lata cieszył się u nas w kraju wielką popularnością.

Ale zaczęli T.Rex. Od razu rzuciło się w oczy podobieństwo obecnego wokalisty do zmarłego przed laty niekwestionowanego lidera grupy - Marca Bolana. Trzeba przyznać, że nie tylko wygląd przywodził go na myśl, bo maniera wokalna również. To, czego trochę zabrakło w piątkowy wieczór, w sobotę eksplodowało ze zdwojoną siłą. T.Rex sprawił, że w pewnym momencie ogromna większość miejsc siedzących zamieniła się w stojące. Przy takich utworach jak "Metal Guru", "Children of the Revolution", "Get It On", "Ride a White Swan", "Hot Love" czy zagranym na bis "20th Century Boy" nie sposób usiedzieć na miejscu. Prawda jest taka, że rock'n'rollowa energia aż biła ze sceny, więc nietrudno było ją zaszczepić rozentuzjazmowanej publiczności. Nawet niewielki kawałek przestrzeni pomiędzy sceną a pierwszym rzędem ławek został szczelnie wypełniony przez fanów.

Jeżeli muzykom T.Rex udało się porwać tłumy zgromadzone w "Dolinie Charlotty", to Slade po prostu rozerwali wszystkich na strzępy. Ich występ, choć opierał się na sprawdzonych hitach, rozwiał wszelkie wątpliwości, co do tego, czy ktoś jeszcze chce słuchać dinozaurów rocka. Odpowiedź może być tylko twierdząca. Cały amfiteatr oszalał przy wtórze slade'owych szlagierów w postaci energetycznych "Run Runaway", "Far Far Away", "Cum On Feel the Noize", "Gudbuy T'Jane", "Mama Weer All Crazee Now" czy bardziej wyciszonych, balladowych i urzekających "Coz I Luv You", "Everyday" i "My Oh My". Na bis zabrzmiał świąteczny evergreen "Merry Xmas Everybody" i zakończył on pierwszą część tegorocznej edycji "Festiwalu Legend Rocka". Festiwalu, który rozwija się fantastycznie i aż boję się pomyśleć, kogo organizatorom uda się ściągnąć w przyszłym roku albo za dwa lata.

Jeszcze parę słów na temat spraw "pozamuzycznych". O bazie noclegowej nie wspominam, bo była na wyciągnięcie ręki, jeśli tylko kogoś było stać na pokój w hotelu obok. Ale nie dajmy się zwariować - w okolicach naprawdę całkiem sporo było miejsc, gdzie można było za niewielkie pieniądze "uciąć komara". Catering w postaci piwka i kiełbasek sprawdził się wyśmienicie, do tego odpowiednia ilość przenośnych toalet, stoisko z płytami, sprzedaż biletów na kolejne koncerty w "Szarlotce", tak więc w tym miejscu ogromny plus dla organizatora.

W połowie sierpnia czeka nas kolejna dawka klasycznego rocka w najlepszym wydaniu (przypomnę tylko, że zagrają Focus, Budgie, Arthur Brown, Chicken Shack, The Yardbirds, Spencer Davis Group, Sweet oraz Nazareth - prawda, że można dostać zawrotu głowy?), więc nie pozostaje nic innego, jak zawitać kolejny raz do "rockowej dolinki".

Komentarze
Dodaj komentarz »
ja pitole!!
deathin june (gość, IP: 89.187.248.*), 2009-08-03 09:39:45 | odpowiedz | zgłoś
właśnie powiedziałem ojcu że była taka impreza nie uwierzył, (wishbone ash? slade? t.rex? jak to k***a t. rex???)

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?