zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Eagles of Death Metal, Black Box Revelation, Warszawa "Proxima" 14.03.2009

19.03.2009  autor: Śledziu
wystąpili: Eagles Of Death Metal; Black Box Revelation
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 14.03.2009

Eagles of Death Metal przybyli do Polski, by zagrać jedyny koncert na naszej ziemi - w studenckim klubie "Proxima" w Warszawie. Naznaczonym rockowym znamieniem dniem był 14 marca 2009. Orły wprawdzie przyleciały już do stołecznej "Stodoły" w 2005 roku wraz z kumplami z Queens of the Stone Age, grali wtedy tylko jako support. Tym razem mieli być gwiazdą wieczoru.

Około godziny 19 rozgrzewkę rozpoczęła młoda grupa z Belgii - The Black Box Revelation (Jan Paternoster- wokal i gitara, Dries Van Dijck- perkusja, rok założenia 2005). Chłopaki wykonali kilka kawałków ze swej jeszcze niezbyt owocnej dyskografii (jak na razie: "Introducing: The Blackbox Revelation" (EP) i "Set Your Head On Fire" (LP)), rozkręcając pomału warszawską publikę utworami "I Think I Like You", "Never Alone/Always Together" czy "Love, Love Is On My Mind". Zespół grał swoje, jednak po ogólnej "ruchliwości" i liczebności ludzi, zgromadzonych pod sceną, nie można było jednoznacznie stwierdzić, czy kapela wkupiła się w ich łaski czy nie. Możliwe, że publika oszczędzała siły na gwiazdę imprezy - co było rozsądną strategią, patrząc z perspektywy czasu - albo po prostu zespół został potraktowany jako muzyczne tło do piwka. Moim zdaniem zespół pokazał klasę, częstując do syta miksturą garażowego rocka, bluesa, przypominając dokonania takich wyjadaczy, jak np. The White Stripes. Był czad.

Po krótkiej przerwie technicznej na scenę wyszli rock'n'rollowcy z Eagles of Death Metal. "Proxima" była już wypełniona po brzegi, witając z wielkim entuzjazmem swoich ulubieńców. Rozpoczęło się konkretnie, od "I Only Want You". Nikt już nie stał w jednym miejscu, publikę ogarnął niesamowity rock'n'rollowy szał, który - nie przesadzając - trwał do końca. Eagelsi wykonali kawałki nie tylko z nowiuśkiej płyty "Heart on" ("Secret Plans", "Now I'm a Fool", "Wannabe In L.A."), ale również największe hiciory, jak "Cherry Cola", "I Want You So Hard", "I Gotta Feelin (Just Nineteen)" czy niezwykle pasujący do ich ogólnego luzu i estetyki grania cover Stonesów "Brown Sugar" - bisowy numer, prawdziwy cukiereczek.

Według mnie, by uznać go za udany, koncert musi spełnić pewne zasadnicze przesłanki. Chodzi mi o interakcję zespołu z publicznością i ogólną atmosferę, która sprawia, że muzycy i fani odczuwają satysfakcję ze wspólnej zabawy. Tak właśnie było w "Proximie"! Jesse (wokal) często zawracał się do publiki, sprawdzając czy dobrze się bawi, prowokując do wspólnego śpiewania, pił też z gitarzystą nasze zdrowie na dowód sympatii. Fani nie byli dłużni, skandując wielokrotnie "Eagles" czy nasze polskie koncertowe "napierdalać".

Koncert należy zaliczyć do tych niezapomnianych, był przesiąknięty rock'n'rollowym pałerem, nic dodać nic ująć.

Peace, love, death metal! ;)

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?