No i widziałem kolejny koncert grupy Dżem. Był czas (prawie cztery lata), kiedy nie mogłem trafić na ich występ na żywo. A teraz proszę bardzo, w ciągu siedmiu miesięcy oglądam zespół na estradzie już po raz trzeci. O moim ostatnim spotkaniu z jego muzyką można przeczytać tutaj. Dla mnie dżemu nigdy dosyć. Najbardziej lubię z owoców leśnych, a także truskawkowy. Mogę go zajadać na śniadanie i na kolację. Oczywiście z chrupiącą bułką. To samo z kapelą Dżem. Ich występy są dla mnie pokarmem, ale takim dla duszy.

Dżem, Ostróda 19.02.2012, fot. Meloman

"Hala Widowiskowo-Sportowa" w Ostródzie to obiekt nowy i nowoczesny. Wiadomo, duża i nieprzytulna w takich okolicznościach, lecz funkcjonalna. Lepsze to niż jakiś ciasny dom kultury. Chociaż, czy ja wiem? W każdym razie grać gdzieś trzeba. Początkowo nie zapowiadało się na liczną widownię, ale ostatecznie publiczność dopisała. Wszystkie miejsca siedzące zostały wypełnione (po drugiej stronie hali, w sporej odległości od sceny), ja ustawiłem się na płycie zaraz przy barierkach. Nie potrafię odbierać koncertu bez bliskiego kontaktu wzrokowego z artystami. Rzecz jasna nie byłem sam, bo zebrał się bardzo liczny tłumek. Wśród oczekujących na rozpoczęcie dużo kobiet lub nastoletnich dziewczyn. Poza tym szeroki przekrój wiekowy - od lat sześciu do sześćdziesięciu. Lecz żeby była jasność, przewaga mężczyzn się zaznaczała. Aha, gdy tylko wkroczyłem na salę, z głośników dobiegły do moich uszu nagrania Black Sabbath z krążka "Vol. IV". Zabrzmiało wymownie, z pewnością niecodziennie.

Dżem, Ostróda 19.02.2012, fot. Meloman

Artyści pojawili się przy instrumentach dziesięć minut po osiemnastej. Kilka pierwszych propozycji to mocne rockowe melodyjne kawałki. W ogóle rock zdominował cały występ. Setlista nie zawierała żadnej kultowej bluesowej ballady. Usłyszeliśmy z tego kręgu tylko stosunkowo rzadko do tej pory prezentowany na żywo numer "Tylko ja i ty". I jeszcze w podobnym klimacie "Dzień, w którym pękło niebo" z odrobiną dodatkowej gitarowej psychodelii w wykonaniu Jurka w końcówce. Z ostatniego albumu "Muza" ekipa przedstawiła trzy nagrania: "Bujam się" , "Strach" z rewelacyjnymi pojedynkami gitarowymi Adama i Jerzego (powoli przechodzą już do historii zespołu) oraz wyśmienity bluesrockowy "Partyzant". Poza tym stare i znane przeboje, takie jak "Człowieku co się z tobą dzieje", "Harley mój" oraz - na zakończenie podstawowej części - "Wehikuł czasu". Na te utwory widownia reagowała bardzo żywiołowo, śpiewając niektóre fragmenty razem z wokalistą, który zresztą skłaniał ją do tego.

Dżem, Ostróda 19.02.2012, fot. Meloman

Bardzo ważnym składnikiem koncertów Dżemu są bisy. Tym razem były dwa, łącznie trwające ponad pół godziny. Na pierwszy ogień poszedł "Kaczor" i "Cegła". Dalej, gdy muzycy zeszli za scenę, widownia zaczęła skandować: "Gdzie jest Dżem?". Wyszli ponownie. Jerzy najpierw odegrał solo na gitarze akustycznej, po czym przeszli płynnie w "Autsajdera", w którym wokalista dostosował słowa do aktualnej sytuacji i zaśpiewał: "Ta dziewczyna, którą miałem / Dziś w Ostródzie jest na stałe". I jeszcze jeden kawałek, który zawsze kończy ich występ, czyli "Whisky". W finałowym momencie tej piosenki jest chwila, gdzie Jurek Styczyński zmienia gitarę z akustycznej na elektryczną. Wtedy Maciek Balcar przedstawia zespół, a potem rozpoczyna się trwająca kilka minut fantastyczna solówka Styczyńskiego, która pozostaje na długo w pamięci. Cóż, jak wszystko dobrze pójdzie, już niedługo zapowiada się moje kolejne spotkanie z zespołem Dżem.

Dżem, Ostróda 19.02.2012, fot. Meloman

Lista utworów (czas trwania - 115 minut):

Wiem, na pewno wiem - nie, nie kocham cię
Gorszy dzień
Kim jestem-jestem sobie
Mamy forsę, mamy czas
Człowieku co się z tobą dzieje
Tylko ja i ty
Bujam się
Dzień, w którym pękło niebo
Strach
Harley mój
Diabelski żart
Partyzant
Wehikuł czasu

Bisy:

Jerzy - solo na gitarze elektrycznej
Kaczor coś ty zrobił
Czerwony jak cegła

Jerzy - solo na gitarze akustycznej
Autsajder
Whisky