zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia

2.10.1997  autor: Maciej Mąsiorski
wystąpili: Deep Purple
miejsce, data: Zabrze, 31.10.1993

Chyba nikt w to juz nie wierzyl. A jednak stalo sie! Wtedy, 31 pazdziernika 1993 roku, staneli na scenie ONI - Blackmore, Gillan, Glover, Lord i Paice, czyli Deep Purple w najlepszym (i jedynym dopuszczalnym!) skladzie. Nie da sie opisac co czulem, kiedy, po wielu godzinach stania w kilkunastotysiecznym tlumie, urozmaiconym jedynie krotkim i zalosnym wystepem Valdiego Modera na czele konsoli do playbacku, pozegnanego zreszta latajacymi szmatami i ogryzkami (jeden trafil go w ucho, he he), nadszedl ten oczekiwany moment.

Zgasly swiatla. W ciemnosciach zaczelo narastac miarowe bebnienie perkusji oraz dzwieki rozpedzajacych sie instrumentow, dobrze znajome... Na dwa ostre akcenty purpurowego klasyka rozblysly swiatla - i wtedy wszyscy wreszcie ujrzeli ICH, a Gillan wrzasnal: "Nobody gonna take my car..." i tak rozpoczal sie klasyczny poczatek kazdego purpurowego koncertu - "Highway Star". Weterani natychmiast rozwiali obawy najbardziej zaniepokojonych fanow - okazalo sie, ze piecdziesiatka na karku nie przeszkadza im grac rocka jak za dawnych lat.

Po energicznym wstepie posypaly sie nastepne klasyki Purpli przeplecione czterema nowymi dokonaniami purpurowej piatki. Z plyty "The Battle Rages On" uslyszelismy "A Twist In The Tale", "Talking About Love", "The Battla Rages On..." oraz oczywiscie najbardziej popularna "Anya". Trzeba przyznac, ze nowe utwory ani troche nie odstawaly brzmieniem od starych dokonan muzykow, co jest kolejnym dowodem, ze tym pieciu panom naprawde ciezko sie zestarzec.

Reperuar koncertu nie mogl chyba rozczarowac nikogo - zabrzmialo i "Black Night" z odspiewanym przez publicznosc wiodacym riffem, i "Perfect Strangers" z niezwykle efektownym spektaklem laserowym, i "Difficult To Cure" z jak zwykle bardzo rozbudowana solowka Jona Lorda, w ktorej uslyszelismy m.in. "Dla Elizy" Beethovena, poloneza "As-dur" Chopina - jako ewidentny uklon w strone polskiej publicznosci oraz niezwykle zywiolowego rock'n'rolla granego na syntezowanym fortepianie.

Az przyszla przyszla pora na utwor, co do ktorego wszyscy mieli obawy, czy w ogole zabrzmi. Ogromny ryk widowni przy pierwszych taktach "Child In Time" byl najlepszym potwierdzeniem tego, jak bardzo czekalismy na ten kawalek. Megaklasyk Deep Purple wypelnil kazdy centymetr szescienny zabrzanskiej hali. Wysluchalismy tych 10 minut z rozkosza i tylko troszke niepokoil nas fakt, ze Gillan "nie wyrabial" w najwyzszych partiach falsetowych...

Na koncercie nie zabraklo i niespodzianek - do takich nalezy zaliczyc zagranie przez Purpli troche zapomnianego "Anyone's Daughter". Rewelacyjne zagranie, trzeba dodac.

Gdy zeszli ze sceny, ogromny tlum skandowal zawziecie "Deep-Purple!", choc kazdy wiedzial, ze i tak musza wrocic. No i wrocili, aby zagrac niesmiertelny "Smoke On The Water", poprzedzony niezwykle dynamicznym "Speed King". Dlugo nie mogl sie skonczyc slynny purpurowy "dym". Gillan wciaz zagrzewal publicznosc okrzykami: "I can't hear you!" do coraz glosniejszego powtarzania refrenu.

No ale musial sie kiedys skonczyc...jak i caly koncert. Pozegnalismy wielkich, dziekujac za wspanialy koncert, po ktorym dlugo zostana nam wspaniale wspomnienia. I tylko niepokoil troche fakt, ze Ritchie Blackmore caly koncert stal na skraju sceny nie patrzac wcale na kolegow, jakby grajac sam i dla siebie... Jak sie pozniej okazalo, byl to jeden z ostatnich koncertow Purpli z Ritchiem...

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia
mirko 1992 (gość, IP: 31.0.124.*), 2023-12-17 15:37:44 | odpowiedz | zgłoś
Jestem fanem DP od sierpnia 1992 gdy usłyszałem Highway Star z Machine Head, a później w 1993 Highway i Child in Time oraz Strange Kind z Japonii.Supportu zupełnie nie pamiętam, ale gdy usłyszałem jak pisze kolega w zupełnej ciemności pierwsze dźwięki perkusji Iana i gitary basowej Rogera, coś tak ścisnęło mnie za gardło, że przez dobre co najmniej pięć minut nie mogłem wydobyć dźwięku. Był 1993 i po dwudziestu latach oczekiwania byli tu i teraz. W legendarny składzie. Zagrali wtedy bardzo dużo swoich najlepszych numerów. Jeśli ktoś chce zobaczyć ich koncert w nieco innym układzie utworów to no YT jest koncert z Monachium 1993. Te lasery, te numery.
W Zabrzu było podobinie Highway Star, Black Night, ale następnie Knockin' at Your Back Door i chyba Perfect Strangers. Dalej kolejności nie pamiętam.
re: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia
Pacwik (gość, IP: 140.101.160.*), 2022-12-12 23:09:37 | odpowiedz | zgłoś
Oj też tam byłem. To był mój pierwszy tak duży koncert. Nie żałuje, było super. Żałuje Floydow w 1996 w Pradze...
re: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia
Michał K. (gość, IP: 85.219.190.*), 2023-12-19 06:45:46 | odpowiedz | zgłoś
Floydzi w Pradze to był 1994 rok. Dokładnie 07 września. Wiem, bo byłem.
re: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2018-03-02 11:33:43 | odpowiedz | zgłoś
Fajna, emocjonalna relacja. Musiało być wspaniale. A tak na marginesie, w 1997 nie było polskich liter na klawiaturach? ;) Jeszcze jedno: kilkanaście tysięcy ludzi w zabrzańskim MOSiRze? Albo ktoś trochę przesadził, albo wtedy były super "normy" bezpieczeństwa ;)
re: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia
Marcin Kutera (wyślij pw), 2018-03-02 13:37:52 | odpowiedz | zgłoś
fakt, byłem w tym Mosirze i wątpię by tam się zmieściło naście tysięcy ludzi. Tam chyba nawet 10 tyś ludzi nie wejdzie. Być może uczestnik był pod ogromnym wrażeniem koncertu to i trochę wyolbrzymił frekwencję;)
re: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia
ZB RoCKonline (gość, IP: 81.6.191.*), 2018-03-02 08:34:14 | odpowiedz | zgłoś
Bardzo optymistyczna recenzja. :-) Dodam, że koncert opóźnił się o kilka godzin, bo padł generator i musieli sprowadzić nowy. Jak prąd powrócił na scenę wybiegł polski gitarzysta (Van Di Modern?), który zapowiedział, że teraz będą "harce na gitarce". Co gorsza wybiegł sam - sekcja szła z taśmy. Dramat - poleciało w jego stronę wszystko, czym tylko publiczność mogła rzucić. Twardy był i nie zszedł od razu.

Purple - tak, Chopina zapamiętali wszyscy. To był bardzo miły gest Lorda. Wszyscy też zapamiętali, że Ritchie zmienił solo w "Highway Star" - i tego ludzkość mu nie wybaczy! :-D Za to lasery były super. Warto było tam być, tym bardziej, że ten najmocniejszy skład można było zobaczyć w Polsce tylko wtedy.

Pozdrawiam,
re: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia
Thrash Lover (wyślij pw), 2022-12-17 00:00:08 | odpowiedz | zgłoś
Nie Van Di Modern tylko Valdi Moder. Masz to nawet napisane w relacji. Z tego co wiem, to był jakiś polski wirtuoz gitary. Może ten występ mu nie wyszedł?
re: Deep Purple, Zabrze 31.10.1993 - wspomnienia
brtk (gość, IP: 178.235.52.*), 2024-04-25 03:33:44 | odpowiedz | zgłoś
Valdi Moder - multiinstrumentalista, bardzo dobry gitarzysta metalowy. Wydawał muzykę instrumentalną. Widocznie wtedy zagrał do podkładu zamiast z zespołem. Widocznie publiczność rozzłoszczona opóźnieniem koncertu DP rozładowała złość na Valdim, zupełnie niepotrzebnie, bo chłop sobie nie zasłużył.

Materiały dotyczące zespołu

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?