zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Joe Cocker, Chciago "House Of Blues" 29.08.1998

17.10.1998  autor: Oliwa
wystąpili: Joe Cocker
miejsce, data: Chicago, House Of Blues, 29.08.1998

Joe Cocker jest obecnie jedną z nielicznych gwiazd Woodstock '69 ciągle z powodzeniem nagrywajacych płyty, koncertujących i nie muszących odcinać kuponów od swej chlubnej przeszłości. Dowodem tego jest album "Across from midnight", robiący furorę na listach przebojów w Europie. W Stanach płyta sprzedaje się fatalnie, ale koncerty ciągle przyciągnają wiernych fanów.

Miałem przyjemność oglądać Cockera dwukrotnie. Ostatni raz we wspaniałej sali House of blues (sieć knajp i małych sal koncertowych, bardzo popularna tutaj, której współwłaścicielem jest Dan Aykroyd, znany chociażby jako Elwood Blues). W Chicago wystrój przypomina małą salę operową z tą różnicą, że zamiast krzeseł pod sceną jest zwykły parkiet i z najdalszego zakątka sali jest nie dalej niż jakieś 12-14 metrów do sceny. Czyli swojsko i kameralnie. Ale wracając do Cockera. Występ rozpoczął od doskonałego "Could you be loved". Dźwięk bez zarzutu, skromne światła, ale to chyba typowe dla występów w kameralnych salach. W zespole najgłośniejsze nazwisko to Chris Stainton, bliski współpracownik i przyjaciel Cockera od początków jego kariery. Repertuar to kilka kawałków z najnowszej płyty (min. "Tonight", "N'oubliez Jamais") plus nagrania z przekroju całej kariery. Szczególną popularnością cieszyło się tutaj "You can leave your hat on". To w czasie tej piosenki pofruneło w kierunku sceny kilka nakryć głowy. Sporym zaskoczeniem było wykananie "With a little help from my friends", gdzieś tak w połowie koncertu. Chociaż później emocji nie brakowało ("The letter", "She came in through the bathroom window" czy "Unchain my heart"), to można się było spodziewać, że to właśnie piosenka The Beatles zakończy koncert. Rola ta przypadła innemu klasykowi: "Cry me a river", tutaj zaśpiewana wspólnie z Maxime Sharp.

Cocker przez cały koncert wydawał się rozluźniony, często uśmiechnięty, wyraźnie odpowiadała mu kameralna atmosfera. Ale być może po prostu cieszył się, że trasa dobiega konca. Nieważne. Już teraz czekam niecierpliwie na jego następną płytę i koncerty.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?