zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Bury Tomorrow, Sailor's Grave, Heroinvain, Poznań "Blue Note" 7.04.2014

18.04.2014  autor: Wojciech Dymaczewski
wystąpili: Bury Tomorrow; Sailor's Grave; Heroinvain
miejsce, data: Poznań, Blue Note, 7.04.2014

Bury Tomorrow to jeden z ważniejszych reprezentantów współczesnego nurtu metalcore z Wielkiej Brytanii. W odróżnieniu od swych amerykańskich kuzynów, nie korzystają ani ze wstawek elektronicznych, ani z popularnego za oceanem poprawiania wokali. Pozostaje zatem wszystko, co najlepsze - połączenie screamów, czystych wokali, kopiących po twarzy riffów gitarowych, a także moc breakdownów. Wszystko to dało się zaobserwować na deskach poznańskiego klubu "Blue Note" w poniedziałek 7 kwietnia 2014 roku.

To już drugi koncert Brytyjczyków, na którym miałem okazję się pojawić. Zeszłoroczny polski debiut był bardzo krótki, ze względu na dużą liczbę kapel grających tego dnia. Trwał jedynie 40 minut. Wykradł ze mnie wiele energii, lecz pozostawił niedosyt. Po 13 miesiącach postanowiłem dać im okazję wypełnienia tej luki. Czy się udało? I tak, i nie.

Jako support wystąpiły tylko dwie rodzime kapele. Szczecińska grupa Heroinvain zagrała swój pierwszy w karierze koncert, co dało się zauważyć na pierwszy rzut oka. Problemy techniczne, jakich dostarczył sprzęt, także zrobiły swoje. Trzeba jednak docenić akustyków za ustawienie wokali. Słychać było każdy detal, w tym kilka fałszów. Ogólne wrażenie było jednak nienajgorsze. Mają potencjał. Jeśli popracują nad wykonaniem swojego materiału, to chętnie jeszcze ich usłyszę. Za to Sailor's Grave, mimo bardzo niemetalowego wizerunku, zrobili na mnie świetne wrażenie. Trzymam za nich kciuki i liczę na to, że za jakiś czas będzie o nich głośno.

Czas na danie główne. Od wydania płyty "The Union of Crowns" w 2012 roku słucham Brytyjczyków z Bury Tomorrow regularnie. Ten album jest ich okrętem flagowym, więc tak, jak można było się spodziewać, rozpoczęli kawałkami "Lionheart", "Knight's Life" i "An Honourable Reign". Na tej trasie, oprócz poprzedniego krążka, wyspiarze promują również niewydany jeszcze album "Runes". Miałem nadzieję, że zdradzą nam kolejne pozycje z tej nadchodzącej płyty, ale doczekaliśmy się tylko dwóch, znanych już singli - "Watcher" i "Man on Fire". Między nimi przemieszane były kawałki z dwóch EP-ek i debiutanckiego LP - "Portraits".

Na koncercie pojawiło się około stu osób, co zaowocowało bardzo intymnym klimatem. Kiedy chciałem chwilę ochłonąć po zaciętej walce o życie pod sceną, Dani Winter-Bates spojrzał mi prosto w oczy i pokiwał zachęcająco głową. Nie pozostało więc nic innego, jak tylko dalej bawić się w drobnym, lecz szalonym tłumie. Ze sceny aż kipiało energią. Znam niewiele zespołów, które dają z siebie wszystko przed tak małą publiką, ale Bury Tomorrow oddało fanom 110%.

Po godzinnym koncercie znów pozostał duży głód. Zabawa była przednia zarówno dla zespołu, którego muzycy stwierdził, że był to ich najlepszy występ na aktualnej trasie, jak i dla widzów. To główny powód mojego żalu. Wszystko trwało tak krótko. Po koncercie każdy mógł podejść do członków kapeli, dostać autograf, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie i wymienić się wrażeniami. Chłopacy byli otwarci, nie gwiazdorzyli, a przede wszystkim czuć było miłość, jaką darzą polskich słuchaczy.

Nikt nie wyszedł z tego koncertu niezadowolony. Dlatego wzywam każdego fana ciężkiego grania do przesłuchajcie twórczości Bury Tomorrow i pojawienia się na ich koncertach w przyszłości. Jeśli nie kłamali, będą się starali wrócić w przyszłym roku z nowym materiałem, energią i dodatkowym koncertem. Tym razem oprócz Poznania oberwie się również stolicy.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?