- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Blitzkrieg III (Vader, Rotting Christ, Anorexia Nervosa i Lost Soul), Warszawa "Proxima" 5.09.2005
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 5.09.2005
Późnym poniedziałkowym popołudniem wybrałem się do "Proximy" celem obejrzenia interesująco zapowiadającego się pierwszego etapu trasy pod szyldem "Blitzkrieg III". Zestaw kapel interesował mnie w 75%, zatem liczyłem na udaną imprezę i juz na wstępie napiszę, ze nie zawiodłem się.
Jako pierwsi wystąpili wrocławianie z Lost Soul. Ich ostatnia produkcja "Chaostream" to dla mnie bezprzecznie kandydatka do polskiej płyty Anno Bastardi 2005. Nie ukrywam, że ekipa dowodzona przez Jacka Greckiego od dawna nalezy do moich faworytów na naszej scenie. Niestety występ Zagubionej Duszy można uznać za udany zaledwie połowicznie. Największym mankamentem było fatalne brzmienie Wrocławian - pomimo, że znam większość twórczości Lost Soul na pamięć chwilami musiałem zgadywać, co w danym momencie gra zespół. Perkusja i wokal skutecznie zagłuszały gitary, które w blastach były właściwie niesłyszalne. Dobór utworów był bardzo udany - nie zabrakło świetnego "Angel's Cry", usłyszelismy między innymi również "World of Sin", "My Kingdom", "Godstate", "Christian Meat", "To The New Light" oraz "The Birth of Babalon". Publika przyjeła zespół bardzo ciepło - widać, że wrocławscy deathmetalowcy mają już oddaną grupę fanów. Ja życzę im udanej dalszej części trasy, a sobie obejrzenia Lost Soul w bardziej sprzyjających warunkach, najchętniej jako główne danie mniejszego koncertu.
Nie lubię symfonicznego black metalu. Nie lubię tandetno-homoseksualnej otoczki jaka mu towarzyszy. Nie będę też udawał, że Anorexia Nervosa należy do moich ulubieńców, i przyznaję się do ignorancji, jeśli chodzi o znajomość twórczości Francuzów. Ze zwykłej ciekawości obejrzałem dwa pierwsze numery - od strony muzycznej nie można się do zespołu przyczepić. Muzyka inspirowana Dimmu Borgir czy Cradle of Filth znajduje swoich odbiorców, natomiast wielką pomyłką można nazwać image Anorexii Nervosy. Naprawdę nigdy nie pojmę, po co robić bal przebierańców, przypominający imprezę transwestytów. Jako konserwatysta nie toleruję takiej formy kreacji scenicznej, dlatego też po usłyszeniu i obejrzeniu wspomnianych dwóch pierwszych utworów udałem się na piwo...
Wielu licznie zgromadzonych w "Proximie" fanów przybyło głównie ze względu na występ Rotting Christ. Legenda greckiej sceny blackmetalowej zaprezentowała świetną sztukę. Idealnie krystaliczne brzmienie, pozwalające na rozpoznanie niemal każdego dźwięku, niesamowita charyzma i żywotność Sakisa oraz udanie skonstruowana setlista spowodowały, że koncert Gnijącego Chrystusa zaliczam do najlepszych, jakie widziałem w ostatnim czasie. Zestaw utworów został oparty na przekroju dokonań Greków, z uwzględnieniem najnowszego, niezwykle udanego albumu "Sanctus Diavolos", z którego usłyszelismy m.in szczególnie przeze mnie lubiane "Visions Of A Blind Order" i "Tyrannical". Na szczęście nie zabrakło nieśmiertelnych hymnów Rotting Christ: "The Sign of Evil Existance" (szkoda, że był to jedyny numer z "Thy Mighty Contract"), "Non Serviam" (podczas którego nie wytrzymałem i wbiłem się w młyn pod sceną) oraz "King of A Stellar War". Ponadto, o ile się nie mylę, kapela zagrała "In Domine Sathana", "After Dark I Feel" i "Under The Name of Legion". Podsumowując: Rotting Christ 2005 prezentuje doskonałą formę. Świetny występ! Jedynym minusem występu rodaków Demisa Roussosa i Krzysztofa Warzychy były światła. Człowiek odpowiedzialny za nie, nie tylko moim zdaniem, zupełnie nie wiedział co robi....
Gwiazdą "Blitzkrieg III" był Vader. O ile ostatnie dokonania studyjne Petera i spółki nie przypadły mi do gustu, o tyle muszę przyznać, że nigdy nie byłem świadkiem choćby przeciętnego występu tego zespołu w wersji live, a miałem okazję oglądać go kilkanaście razy. Forma, jaką zademonstrował Vader, jest naprawdę imponująca. Występ rozpoczęli od "This Is The War", który zdecydowanie daje nadzieję na powrót do wysokiej kompozycyjnej formy! Później były na pewno: "Sothis", "Blood of Kingu", "Xeper", dedykowany Docentowi "Dark Age", "Carnal", "Dark Transmission", "Revelation Of Black Moses", "Wings", "The One Made Of Dreams", "Crucified Ones", "Black To The Blind", bedący bardzo zajebistą niespodzianką "Chaos" oraz zamykający set "Raining Blood". Wszystko to zostało okraszone świetnym, przejrzystym, ale kopiącym w mordę brzmieniem. Vader niewątpliwie udowodnił, ze jest prawdziwą koncertową maszyną do zabijania. Cały zespół jest w świetnej dyspozycji, ze szczególnym uwzględnieniem Mr Wiwczarka, którego forma wokalna była imponujaca. Long live Vader!
Warszawski odcinek trasy zakończony. Koncert należy uznać za naprawdę udany, zarówno od strony organizacyjnej jak i frekwencyjnej. Okazuje się, że odpowiednia cena biletów połączona z atrakcyjnym zestawem zespołów potrafi wyciągnąć z domów większe rzesze ludzi. Może jest to metoda na sukces?
Materiały dotyczące zespołów
- Vader
- Rotting Christ
- Anorexia Nervosa
- Lost Soul