- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Blind Guardian (Płock Cover Festival 2009), Płock "Plaża nad Wisłą" 12.09.2009
miejsce, data: Płock, 12.09.2009
Już dawno nie czekałem na żaden koncert tak, jak na ten. Niestety do Płocka można dojechać z Leszna tylko samochodem - droga w tamtą stronę nie martwiła mnie tak bardzo, jak powrót w nocy. Po imprezie lubię mieć wszystko w dupie, a tu niestety odpowiedzialność za współpasażerów i 6 godzin wytężonej koncentracji. Płock okazał się przesympatycznym miastem. Miejsce do zaparkowania znalazłem bez trudu i to za zupełną darmochę w samym centrum miasta. Scena była oddalona o 10 minut od centrum, nad brzegiem Wisły szerokiej jak cholera. Spodziewałem się, że darmowy koncert będzie wiązał się z ubogim zapleczem, a tu miła niespodzianka - kible, żarcie, piwne ogródki, nawet stoiska z gadżetami. Oczekiwanie na koncert bez piwa to trudne wyzwanie, ale dałem radę. Scenę ustawiono tuż nad rzeką, ogrodzono ją siatką. Gdy przybyliśmy na miejsce, trwała próba Huntera. Lubię mieć pamiątkę z koncertu w postaci biletu, ale w sytuacji biletów braku postanowiłem, że zdobędę kostkę lub pałki. Ustawiliśmy się z ekipą przy wejściu i, gdy tylko ochrona otwarła przejście, ruszyliśmy pędem pod scenę. Tu muszę stwierdzić, że ochroniarze to albo zwykłe papudroki, albo debiutanci, bo zachowywali się, jak na imprezie techno. Godzinne oczekiwanie na występ pierwszej kapeli umilała idealna pogoda.
Jako pierwszy wystąpił Hunter. Słyszałem o znakomitej nowej płycie, ale jej nie poznałem. W ogóle twórczość tego bandu jest mi raczej obca, więc stałem na koncercie raczej bez emocji. Sądząc po koszulkach, wiele osób przybyło właśnie na występ tego zespołu. Była to raczej młodzież w wieku licealnym, co dobrze wróży, bo rock wciąż żyje. Co do show Huntera, to muszę powiedzieć, że zagrali dobry koncert: energetyczny, przejrzysty. Nie lubię przeintelektualizowanych tekstów Draka, dlatego w pewnym momencie wyłączyłem słowa z mej uwagi i wsłuchiwałem się już tylko w muzykę.
Hunter poprzeczkę podniósł wysoko, ale - gdy tylko poleciało intro Acid Drinkers - to poprzedni występ zupełnie uleciał z mej pamięci. A gdy usłyszałem pierwsze takty "Hells Bells" na początek, to już byłem ugotowany. Po tym kawałku Tytus w swoim stylu przywitał się z wiarą i oznajmił, odwołując się do nazwy festiwalu ("Płock Cover Festiwal"), że przypomną kilka niezniszczalnych numerów z minionej epoki. I tak były "N.I.B" Black Sabbath, Led Zeppelin "Communication Breakdown" i "Satisfaction" Rolling Stonesów, "Smoke on the Water" Deep Purple oraz jeden z najbardziej znanych coverów w wykonaniu Kwasożłopów - "Proud Mary" Johna Fogerty. Ze swoich kompozycji zagrali: "Barmy Army", "Anybody Home", "24 Radical Questions", "Slow and Stoned" oraz dwie lub trzy z nowej płyty. W Acidach najbardziej lubię kompletny luz. Dla mnie to jest zespół, który się nie pieprzy, jeden z tych starych prawdziwych, metalowych bandów o bezkompromisowym podejściu do życia i grania. Jak tu nie kochać Tytusa za odzywki w stylu "chcecie usłyszeć jeszcze jeden szczau?". Zabrakło mi tylko czegoś z repertuaru Motorhead, a wiedząc o wielkim uwielbieniu Tytusa do tej kapeli, liczyłem na taki "szczau".
Blind Guardian to zespół legendarny, obok Helloween przecierający szlak powermetalowy w połowie lat 80. Ich muzyka porusza do głębi, ma niesamowitą moc koncertową. Teksty ich piosenek same wrzynają się w pamięć i gdy 15 000 tysięcy gardeł śpiewa zgodnie refren, to ciarki po plecach przechodzą. Na to liczyłem i się nie przeliczyłem. Koncert trwał blisko dwie godziny i miał świetną setlistę. Zaczęło się od intro "War of Wrath". A potem poleciały same kilery: "Time Stands Still", "Born in a Mourning Hall", "Nightfall", "Traveler in Time", "Script for My Requiem", "Fly", "Valhalla", "Lord of the Rings", "Welcome to Dying", "Bright Eyes", "This Will Never End", "Quest for Tanelorn", "Punishment Divine", "Imaginations From the Other Side" oraz na bis "Sacred", "Bard's Song" i "Mirror Mirror". Tak na prawdę, czego by nie zagrali, byłbym usatysfakcjonowany. Wielkie zastrzeżenia miałem do akustyka, który zupełnie spierdolił koncert. W muzyce tego typu, co Blind Guardian, liczą się szczegóły, solówki, śpiew, wstawki klawiszowe. Tu była jedna wielka ściana dźwięku. Przy Acidach to nie wadziło, ale przy Blindach strasznie. I z tego powodu najlepiej nagłośnionym koncertem był Hunter. Stara prawda mówi, że im ciaśniej pod sceną, tym lepszy koncert. Na Guardianach było ciasno jak diabli i taki właśnie był koncert.
Trudno narzekać, skoro była to darmowa impreza. Organizatorom należą się słowa uznania, bo obyło się bez opóźnień. Jeśli w przyszłym roku pojawi się równie fantastyczna gwiazda, pojawię się w Płocku na pewno. Niestety, przez zbytnie oddalenie barierek od sceny i chamstwo ochroniarzy, nie mam żadnej pamiątki z pobytu pod sceną.