zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

relacja: "Big Bit Feta 2011", Szczytno "Dziedziniec Zamku" 9.07.2011

17.07.2011  autor: Meloman
wystąpili: John Porter; Tymon & The Transistors; Jacek Lachowicz & The Pigs
miejsce, data: Szczytno, Dziedziniec Zamku, 9.07.2011

Tegoroczna, druga edycja "Big Bit Fety" w Szczytnie odbyła się pod znakiem rocka alternatywnego. Wystąpiły trzy polskie grupy, których twórczość mieści się w ramach tego nurtu muzycznego. Imprezę rozpoczął Jacek Lachowicz & The Pigs. Ten uzdolniony artysta, producent, wokalista i instrumentalista, znany ze współpracy z gdańską formacją Ścianka w latach 1996 - 2005, obecnie zajmuje się twórczością solową. Pierwszą swoją płytę wydał w roku 2004, nazywając ją własnym imieniem i nazwiskiem. W tej chwili lideruje formacji Jacek Lachowicz & The Pigs, która nie tak dawno (2009) wydała album "Pigs, Joys & Organs".

Jacek Lachowicz & The Pigs, Szczytno 9.07.2011, fot. K. Trzcińska
Jacek Lachowicz & The Pigs, Szczytno 9.07.2011, fot. K. Trzcińska

Koncert rozpoczęli od "Bad Potato", z solowego debiutu, z ciekawym brzmieniem klawiszy, przypominającym The Doors. Wyśmienicie wypadła kompozycja "My Friend" - trzecia w kolejności z pulsującym rytmem oraz zdecydowanym wokalem, a także ponownie specyficznym dźwiękiem instrumentów klawiszowych. "Analiza" ze śpiewem po polsku była lekko psychodeliczna. "Robotik" to porcja energetycznych riffów oraz elektronicznych efektów. Bardzo ciekawie zaprezentowała się dynamiczna propozycja "Joy" (Jacek na gitarze) i na zakończenie trwającego około godziny seta - "Biegnę" z polskim wokalem. Po występie udało mnie się zamienić z Jackiem Lachowiczem kilka słów. W krótkiej rozmowie wspominaliśmy koncert jego formacji w Olsztynie (wiosna roku 2004), gdy promował swoją pierwszą płytę. Byłem tam wtedy. Miało to miejsce w klubie "Boomtown", który mieścił się w piwnicach kina "Kopernik". Ale to miejsce już nie istnieje, zostało kilka lat temu zburzone i nie ma po nim śladu. Oprócz tego rozmawialiśmy o jego działalności w Ściance (to już zamknięty rozdział), a także o planach na przyszłość. Setlista występu w Szczytnie wyglądała mniej więcej tak: "Bad Potato", "Like a Pig", "My Friend", "Analiza", "Robotik", "Grind My Soul", "Joy", "Anticipate", "Biegnę".

Około godziny 20:40 na estradzie pojawia się kolejny wykonawca, a mianowicie Tymon & Transistors. Lider zespołu, gitarzysta i wokalista Tymon Tymański to bardzo barwna postać polskiej sceny muzycznej. Początkowo, w latach osiemdziesiątych, związany z nurtem jazzowym poprzez trójmiejską grupę Miłość (w składzie m.in. Leszek Możdżer). Później twórca zespołu Kury, z którym w latach 1995 - 2001 nagrał pięć albumów. Oprócz tego prowadził ekipę Tymański Yass Ensemble. Komponował także muzykę do polskich filmów ("Sztos", "Przemiany", "Wesele"). Właśnie na planie "Wesela" spotkał się z Jackiem Lachowiczem. Obydwaj też w tym filmie wystąpili. Obecnie Tymański działa w formacji Tymon & Transistors i to jest już jego druga wizyta z tym bandem w Szczytnie (pierwsza miała miejsce w 2007 roku).

Tymon & The Transistors, Szczytno 9.07.2011, fot. K. Trzcińska
Tymon & The Transistors, Szczytno 9.07.2011, fot. K. Trzcińska

Przechodzimy do koncertu. Na początek usłyszeliśmy numer charakteryzujący się rockowym wykopem. Dalej też było mocno. Poszła piosenka o "kwocie 9000 zł brutto", następnie "Mówisz mi" i "Bigos Heart". Tymon zapowiadał poszczególne kompozycje według swojego klucza, czyli humorystycznie i groteskowo. W kolejnym nagraniu lider zagrał na klawiszach. Jedna z gitar przy niektórych piosenkach tak miała ustawione brzmienie, że widzieliśmy gitarzystę, a słyszeliśmy organy. Muzycy zaprezentowali swoją wersję przeboju Kombi "Królowie życia", odmienną szczególnie tekstowo. Był także tytuł "Dymać Orła Białego", potem "Ewakuacja Watykanu" z elementami reggae. Natomiast ostatni kawałek to długa - zadedykowana mieszkańcom Szczytna - wersja "The End" zespołu The Doors (tak to odebrałem), która wypadła wyśmienicie. Występ trwał około 65 minut, w jego czasie grupa zaprezentowała nam łącznie czternaście kompozycji.

Gwiazdą wieczoru był John Porter z zespołem. Ten muzyk, wokalista, autor tekstów jest Walijczykiem z pochodzenia. Od połowy lat siedemdziesiątych mieszka na stałe w Polsce. Swoją karierę rozpoczął od działalności z zespołem Maanam w 1977 roku. Dwa lata później założył własną formację Porter Band, z którą nagrał w 1980 roku "Helicopters" - jedną z najważniejszych płyt polskiego rocka w tamtych trudnych czasach. W późniejszym okresie na rynku ukazywały się kolejne krążki z jego solowymi dokonaniami. John pisał też w owym czasie muzykę do filmów ("Siedem życzeń", "Trochę wielkiej miłości", "Klasa na obcasach", "Miłość z Listy Przebojów"), a w niektórych z nich występował też jako aktor. W 1999 roku nastąpił powrót do elektrycznego grania płytą "Porter Band 99" (z udziałem gitarzysty grupy Hey, Marcina Żabiełowicza). Na początku dwudziestego pierwszego wieku Porter nawiązał współpracę z Anitą Lipnicką, byłą wokalistką Varius Manx. Stworzyli razem trzy wydawnictwa: "Nieprzyzwoite piosenki" (2003), "Inside Story"(2005) i "Good Bye"(2008) oraz mini album "Other Stories". Jedenaście lat po ostatnim albumie solowym ("Electric") w 2011 roku John Porter wydał swój nowy kompakt, zatytułowany "Back In Town", który promuje na obecnej trasie.

John Porter, Szczytno 9.07.2011, fot. K. Trzcińska
John Porter, Szczytno 9.07.2011, fot. K. Trzcińska

Na scenę umiejscowioną w otoczeniu starych średniowiecznych murów zespół wszedł około godziny 22:30. Występ rozpoczęli od "Back In Town", podczas którego John zagrał także na harmonijce ustnej, czyli wstęp taki, jak na ostatnim wydawnictwie. Dalej formacja (w składzie pięcioosobowym) zaprezentowała nam kolejno następnych dziewięć utworów z ostatniego krążka. Lider zapowiadał każdą pozycję po polsku i krótko wspominał o jej treści tekstowej. I tak, "Evil One" - o złych ludziach, "Piece of Paradise" - o filmie tragicznym ("Betty Blue") , "Never Really There" - nigdy nie byłem, jestem pominięty, "Best Deal Around" - błędne koło, lepiej nie będzie. Natomiast, gdy zaanonsował "No More Whisky", ktoś z widowni odkrzyknął mu cytatem z twórczości kapeli Dżem: "whisky moja żono". A John mu odpowiedział: "no, to współczuję". Teraz kilka słów o dźwiękach płynących z estrady. Prezentowane propozycje wypadły wyśmienicie. Nowa muzyka Portera jest spokojna, czasami wręcz nostalgiczna, ale niepozbawiona ożywiających całość solówek gitarowych lub partii klawiszy. Przywołuje swoim klimatem dokonania takich wykonawców, jak Bob Dylan, Leonard Cohen, Nick Cave oraz The Cure. Najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa najciekawsze nagrania (chociaż jest to opinia subiektywna), czyli "Piece of Paradise" i "Lawrence". Doskonale wypadła też oprawa świetlna widowiska.

Niesamowicie energetycznie zabrzmiały kawałki z wcześniejszej twórczości Portera, które usłyszeliśmy w dalszej części. Mam na myśli "Leather Skirt" oraz "Ain't Got My Music". To był rockowy odjazd ze świetną dynamiką i gitarowymi solówkami. Na koniec zasadniczej części muzycy zaprezentowali jedenasty, trochę mocniejszy numer z "Back In Town", zatytułowany "In the Middle of the Night". Tak więc usłyszeliśmy na żywo cały repertuar z ostatniego krążka. Na bis najpierw fantastyczna wersja "My Generation" zespołu The Who i w finale kapitalna porcja rocka w postaci "I'm Just a Singer" z legendarnego longplaya "Helicopters". Występ zespołu Johna Portera w Szczytnie trwał siedemdziesiąt pięć minut i zakończył się piętnaście minut przed północą. Jedynym mankamentem "Big Bit Fety 2011" była niska frekwencja. Lecz to jest temat do analiz i wniosków na innym forum. Kto nie przyszedł, niech żałuje, bo było czego posłuchać.

John Porter, Szczytno 9.07.2011, fot. K. Trzcińska
John Porter, Szczytno 9.07.2011, fot. K. Trzcińska

Lista utworów:

Back In Town
Evil One
Piece of Paradise
Never Really There
Lawrence
No More Whisky
Lightning Tree
Best Deal Around
Round the Sound
Tired on the Way
Leather Skirt (Porter Band 99, 1999)
Ain't Got My Music (Helicopters, 1980)
In the Middle of the Night

Bis:

My Generation (cover The Who)
I'm Just a Singer (Helicopters, 1980)

Zobacz: zdjęcia z "Big Bit Feta 2011".

Komentarze
Dodaj komentarz »
Z opisu
And.rzej (gość, IP: 80.51.33.*), 2011-07-18 19:47:13 | odpowiedz | zgłoś
wynika, że fajno było.

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?