- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Behemoth, Abbath, Entombed A.D., Inquisition, Praga 4.02.2016
miejsce, data: Praga (Praha), MeetFactory, 4.02.2016
Nastała moda na metalowe trasy - petardy. O ile "Deathcrusher Tour 2015", stojąca pod oldschoolowymi szyldami Voivod, Napalm Death, Obituary i Carcass, szczęśliwie zahaczyła o Polskę, to "Europa Blasphemia Tour 2016 E.D." z miażdżącym zestawem Inquisition, Entombed A.D., Abbath i Behemoth nasz kraj ominęła. Wydaje mi się, że niecałkowicie dziwnym trafem, ale o tym później. Teraz będzie o czwartkowym wieczorze w Pradze.
Abbath, Praga 4.02.2016, fot. Verghityax
Koncert był wyprzedany. Do niewielkich rozmiarów klubu "MeetFactory" zawitało tego dnia ok. 2,5 tys. ludzi, co zaowocowało potwornym ściskiem, duchotą i innymi atrakcjami, wobec których fani metalu przecież nie potrafią przejść obojętnie. U wrót lokalu na praskim końcu świata powitała nas gigantyczna kolejka. Czesi mają ostatnimi czasy problemy organizacyjne spowodowane najpewniej brakiem odpowiednich miejsc na metalowe zloty, na które coraz tłumniej przychodzą rzesze wyznawców. Nie ma z czym się kryć - mały "MeetFactory" starcia z polską bestią wraz z zacnymi supportami nie podołał. Wpuszczanie publiczności rozpoczęło się punkt 18:00, Inquisition zameldował się na scenie o 18:30, więc przy takiej ilości dusz łatwo się domyślić, że połowa zainteresowanych występu Kolumbijczyków wysłuchała w oczekiwaniu na przejście przez bramki. W całym tym nieszczęściu zdążyliśmy na połowę setu Inkwizycji.
Inquisition, Praga 4.02.2016, fot. Verghityax
Ręka do góry, kto był w zeszłym roku na Inquisition w Krakowie. Bo była powtórka: czyli wszystkie te dźwięki to tylko gitara i perkusja, i to się sprawdza. Po prostu chłopcy, żeby naparzać black metal celny jak cios w ryj, nie potrzebują żadnych wydumanych klawiszy, podkładów, orkiestry symfonicznej, chórów, ba, nie potrzebują nawet gitary basowej - bez tego wszystkiego nadal brzmią świetnie, nic tej muzyce nie brakuje, a Dagon jednocześnie odwala robotę czterech świetnych gitarzystów. Dodatkowo wokalizuje jak najbardziej szyderczy, rzucający klątwy i przekleństwa heretyk płonący na stosie, podobne też zresztą wykonuje ruchy na scenie. Znaczy rzuca się i macha łbem, jak dziewczynka z "Egzorcysty", tylko zieloną mazią jeszcze nie rzyga, ale i bez tego jest jednym z aktualnie największych bohaterów tego metalu, black metalu.
Entombed A.D., Praga 4.02.2016, fot. Verghityax
Inquisition, nadal promujący swoje ostatnie dzieło ("Obscure Verses For The Multiverse"), był perfekcyjny pod każdym względem. Nagłośnienie, wykonanie, wygląd: kompletnie nie było się do czego przyczepić, dlatego najbardziej zaintrygowało mnie, jak na tle tej black-satanistycznej bajki wypadnie reinkarnacja starego, dobrego Entombed, która najmniej pasowała do "Europa Blasphemia Tour 2016 E.D.". A wypadła ciekawie. To że LG Petrov wygląda jak żul ze śmietnika za nogę wyciągnięty, wiadomo nie od dziś. Ale wokal pozostał i nadal robi wielkie wrażenie, mimo że jego właściciel w trakcie koncertu potrafi się usmarkać, a następie gile wystające z nosa wytrzeć jak gdyby nigdy nic w swojego kultowego longsleeva Sadus. Patrząc na Entombed A.D. uporczywie we łbie kłębi się jedna myśl: jak to możliwe, że ta kapela kiedyś była wzorem brzmienia i grania szwedzkiego death metalu, który spłodził tak wybitne dzieła, jak "Left Hand Path" czy "Clandestine"? Bo dzisiaj to już zupełnie inny, zmodyfikowany, bardziej zabawowy, rock'n'rollowy twór, niż brutalna i mosiężna machina śmierci sprzed lat. Chociaż takie "Living Dead" czy utwór tytułowy z debiutu (ze strasznie spapraną finałową solówką) nawet w tym wykonaniu stawiają na baczność, ale nie mają nic wspólnego ze swoimi pierwowzorami.
Entombed A.D., Praga 4.02.2016, fot. Verghityax
Czesi stary metal lubią, więc Entombed solidnie ich rozruszał, a potem nadszedł czas na kolejne kontrowersje, czyli Abbath. Po kontemplacji jego koncertu mam mieszane uczucia. Widziałem obydwa występy Immortal w ramach festiwalu "Brutal Assault" i za każdym razem to był celny strzał. Że taką muzykę można w ogóle grać w taki sposób, z jednej strony czarować fachurą i klimatem, a z drugiej władować w to niezwykłe poczucie humoru. Projekt Abbath, mimo że marketingowo wyprodukowany jest poprawnie (od właśnie wydanej płyty, przez merch, kończąc na prezentacjach live), to brakuje mu właśnie... oprawy Immortal, czyli tego polotu zmieszanego z zimową, złowrogą aurą kultu norweskiego black metalu. Ujmę to tak: gdyby nie wykonywane numery Immortal (z czego o ile "Tyrants" rozsmarował, to reszta wypadła jakoś mało przekonująco, że o braku utworów np. z "At The Heart Of Winter" nie wspomnę), to set byłby najzwyklej nudny i monotonny. Nie chodzi o to, że Abbath spalił na panewkach, bo ma widoczny i duży potencjał, ale to chyba jeszcze nie ten moment, a kilka rzeczy trzeba tu stanowczo przemyśleć i dopracować. Zarówno na żywo, jak i w studio. Długi, bo prawie godzinny set składał się w większości z nowego materiału. Dla mnie to była ciekawostka, ale dało się też słyszeć głosy entuzjastyczne. Polecam sprawdzić Abbath osobiście za 2 tygodnie w Warszawie.
Abbath, Praga 4.02.2016, fot. Verghityax
Po Abbath technicy przemeblowali całą scenę, naszym oczom ukazał się sporych rozmiarów zestaw perkusyjny, wężowate statywy, masa sprzętu płonącego i dymiącego, czyli coś, do czego Behemoth zdążył już przyzwyczaić. Tylko, że tym razem te efekty były skumulowane do granic tego, co można zaprezentować na tak małej scenie.
Muzycy wypalili potężnym riffem "Blow Your Trumpets Gabriel" i poleciał cały album "The Satanist". Oczywiście odpowiednio zwizualizowany i zaprojektowany jak "czarna msza". Nergal machał kadzidłem, potem rozdawał "komunię". Za Sethem i Orionem ustawione były obrazy z projektorów (efekt momentami przypominał 3D), a same treści tych obrazów... I tutaj właśnie doszedłem do jednego wniosku. Wiele osób pytało, dlaczego trasa ominęła Polskę. Czy przy obecnej sytuacji politycznej w Polsce możliwe byłoby odegranie chociaż jednego takiego spektaklu bez wylania w mediach wiadra pomyj, bez protestującej "krucjaty różańcowej", bez pseudomoralnej, religijnej nagonki? To tylko przypuszczenia, ale według mnie taka sztuka pod hasłem "The Satanist" nie przeszłaby teraz tu obojętnie. Oby tylko nie zostało nam na stałe podziwiać Behemoth tylko zagranicą, a podziwiać jest co. Poza efektami wizualnymi, muzycznie nadal jest to potęga. Wykonanie na żywo "The Satanist" jeszcze dobitniej pokazuje, jak bardzo jest to przemyślana forma, że nie ma tam ani jednego zbędnego dźwięku.
Behemoth, Praga 4.02.2016, fot. Verghityax
Po "satanistycznym" przedstawieniu przyszła kolej na bisy. Tutaj Nergal z kolegami postawili na rozluźnienie atmosfery, bo kolejno poleciał zestaw niezobowiązujących "przebojów" sprzed lat. Rozpoczęli od "Pure Evil And Hate" - wykonany z takim czadem, że przez chwilę myślałem, że to cover jakiejś punkowej kapeli, bo w końcu w ostatnim czasie pojawiły się informacje, że Behemoth na następnym albumie będzie się inspirować takimi dźwiękami. "Antichristian Phenomenon", "Conquer All" i "Chant For Eschaton 2000" dopełniły maratonu, a Behemoth jak zwykle nie zostawił po sobie wątpliwości. Bestia nadal rządzi.
Behemoth, Praga 4.02.2016, fot. Verghityax
"Europa Blasphemia Tour 2016 E.D." pozamiatała równo, spełniając wszelkie wymogi udanego metalowego koncertu. Czyli takiego, po którym na publiczności nie zostaje sucha nitka, a smród potu i piekielnej siarki jeszcze długo będzie wisieć w klubie. Amen.
Zobacz zdjęcia: Behemoth, Abbath, Entombed A.D., Inquisition.
Materiały dotyczące zespołów
- Behemoth
- Abbath
- Entombed A.D.
- Inquisition