- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: AssassiNation European Tour (Krisiun, Devious i Tehace), Warszawa "Progresja" 11.03.2006
miejsce, data: Warszawa, Progresja (stara lokalizacja), 11.03.2006
Kolejne deathmetalowe szaleństwo za nami. Tym razem do "Progresji" zawitał Krisiun. Trójka potężnych Brazylijczyków odwiedziła Polskę w ramach europejskiej trasy "AssassiNation European Tour 2006", której polskiej części patronował nasz serwis. Zwolennicy ekstremy dostali więc kolejną porcję wysokiej jakości death metalu na żywo.
Jako pierwsi na scenie zameldowali się polscy reprezentanci technicznego, acz ze wszech miar brutalnego death metalu, czyli Tehace. Zespół zakończył pracę nad debiutanckim albumem "Zipped Noise From Hell" i przystąpił do aktywnego promowania swojej muzyki na żywo. Niejednokrotnie miałem okazję wypowiadać się w samych superlatywach na temat kwartetu z Wejherowa. I tym razem nie będzie odstępstwa od tej reguły. Death metal serwowany przez Tehace jest śmiercią wysokiej jakości. Największym atutem zespołu jest fakt, że pomimo zawiłości aranżacyjno-technicznych, grupa potrafi uniknąć przerostu formy nad treścią, który jest zmorą wielu zespołów, bazujących na stricte technicznych zagrywkach. Kompozycje Tehace składają się z ciekawych riffów, tętnią życiem i pomysłowością. Choć zespół miał na scenie ograniczone miejsce, to nie można mieć również zastrzeżeń do ruchu scenicznego. Kontrowersje mogą wzbudzać "morbidowskie wiatraki", ale mnie nie przeszkadza wspomaganie się dmuchawami, rozwiewającymi sierść ;) Tehace zeprezentowali w przeważającej większości numery z nadchodzącej płyty oraz jeden stary utwór, pochodzący z demówki "Zymatic Disease of Human Belives". Zabrakło niestety "Rapture". Kto widział, z jaka pasją i precyzją kwartet z Wejherowa wykonuje klasyk Morbid Angel, ten z pewnością podziela mój niedosyt. Miejmy nadzieję, ze niebawem Tehace podpisze kontrakt z porządną wytwórnią, która zagwarantuje zespołowi promocję, adekwatną do dużego potencjału, jakim dysponuje grupa. Obecne aspiracje wejścia do ścisłej czołówki polskiej sceny "śmierć-metalowej" wydają się ze wszech miar uzasadnione.
Występ holenderskiego Devious odpuściłem sobie po usłyszeniu dwóch pierwszych numerów. Grupa zaserwowała monotonny i mało interesujący death metal. Zabrakło pomysłu na muzykę, zabrakło kreatywności i piekła. Ze sceny wiało nudą i sztampą.
Nagrania Krisiun rzadko goszczą w moim odtwarzaczu. Poza "Apocalyptic Revelation" płyty drażnią mnie monotonią, choć w żadnym wypadku nie mogę odmówić Brazylijczykom klasy. Szczerze mówiąc zawsze preferowałem dźwięki tworzone przez Rebaelliun, ale skoro ekipa Fabiano Penny nie istnieje... Muszę jednak szczerze przyznać, że na żywo ekipa braci Kolesne zyskuje zdecydowanie. Koncert w "Progresji" był podręcznikową wykładnią pt. "Jak zagrać brutalny i profesjonalny deathmetalowy show". Jeśli dodam, ze Krisiun zabrzmiał wręcz rewelacyjnie, nie może być żadnych wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z niezwykle udanym występem. Na scenie zapanował brazylijski żywioł, przepływ energii pomiędzy zespołem a publiką był niemalże namacalnie wyczuwalny. Duże zasługi na tym polu należą się Alexowi Camargo, który bardzo szybko kupił publikę. Krisiun zaserwował przekrój swoich dokonań z oczywistym uwzględnieniem najnowszej pozycji w dyskografii - "AssassiNation". Był to pokaz mocy, brutalności i nieokiełznanej furii. Myślę, że wszyscy zdeklarowani fani zespołu zostali tym występem całkowicie usatysfakcjonowani. Jako, że nie była to pierwsza wizyta rodaków Ronaldinho w naszym kraju sądzę, że możemy liczyć na kolejne odwiedziny. Mam nadzieję, że następnym razem publika dopisze w bardziej okazałej ilości. Około 150 sprzedanych biletów to przeciętny wynik. Zespół formatu Krisiun powinien bez problemu gromadzić na swoich koncertach dwukrotnie większą liczbę fanów.
Za mną kolejny udany koncertowy wieczór. Cieszę się, że doczekałem chwili, kiedy każdego miesiąca mogę oglądać występy deathmetalowych ekip z najwyższej światowej półki.