- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Apocalyptica, Kraków "Klub 38" 1.12.2000
miejsce, data: Kraków, Klub 38, 1.12.2000
Pierwszego grudnia o 18:30 z pewnym trudem przebiłem się przez zgromadzony przed wejściem krakowskiego "Klubu 38" tłum i dostałem do wnętrza, które i tak było już wypełnione w znacznej części. Tego wieczoru przybytek ten gościć miał czwórkę fińskich wiolonczelistów, zespół Apocalyptica.
Chociaż początek zaplanowano na 19:00, o tej porze scena była jeszcze pusta, krzątali się po niej techniczni. Powoli mijał czas, klub zapełniał się. Zabijałem nudę, pijąc piwo i obserwując przewijających się ludzi. W przeważającej mierze byli to oczywiście długowłosi młodzieńcy i czarno ubrane panie, jednakże mym oczom nie umknął także widok dwóch statecznych panów i ich czterech, na mój gust dwunastoletnich synów. Całkowicie zaskoczony jednak byłem dopiero widokiem "dresiarza".
Po kwadransie sytuacja nie zmieniła się, więc zniecierpliwiona publiczność zaczęła skandować "Apocalyptica! Apocalytpica!". Minął kolejny kwadrans, by wreszcie ku uciesze wszystkich zebranych na stojących na scenie czarnych krzesłach, w światłach czterech reflektorów, usiedli, ubrani w skórzane spodnie, panowie ze swymi wiolonczelami, witani gorącymi brawami. Zaczęli spokojnie, po chwili jednak zabrzmiał "For Whom The Bell Tolls". Ludzie zaczęli skakać, w kierunku sceny zaczęły się przepychać kilkuosobowe grupki. Trudno mi powiedzieć, w jakiej kolejności leciały poszczególne utwory, bo było tego naprawdę dużo, jednak koncert składał się, co w gruncie rzeczy nie powinno dziwić, z coverów, przeplatanych twórczością własną Finów.
Na pierwszą część koncertu, oprócz wspomnianego "For Whom...", złożyły się m.in. "Creeping Death", "South Of Heaven", "Refuse/Resist" Metalliki, Slayera i Sepultury, obok nich "Harmageddon", "Romance", "In Memoriam" i "Hope", choć tych dwóch ostatnich nie jestem pewien. Zaskoczyło mnie zachowanie jednego z muzyków w trakcie wykonywania utworu Sepultury. Wstał i przemieszczał się po scenie ze swoim poważnych rozmiarów instrumentem, machając oprócz tego włosami, a jego "gadająca" w refrenie wiolonczela po prostu mnie powaliła.
Cały zespół zachowywał się bardzo żywiołowo. Sądzę, że gdyby nie ich bądź co bądź duże instrumenty, na pewno biegaliby po całej scenie. Reakcja publiczności praktycznie przez cały czas była taka sama, falujący, skaczący tłum, który jedynie przy wolniejszych utworach stawał się spokojny, wszystkie kompozycje z repertuaru zespołu Metallica były gromko odśpiewane.
Po krótkiej przerwie, drugą część wypełniła kolejna dawka utworów. Zabrzmiały m.in. "Enter Sandman", "The Unforgiven", "Nothing Else Matters" i "One". W ten sposób upłynęło osiemdziesiąt minut. Zespół pożegnał się i opuścił deski sceny, jednakże długo nie trzeba było czekać, by wywoływani przez skandujący tłum wrócili. Część "bisowa" składała się ze świetnego "Path", "Hall Of The Mountain King" (opatrzonego jakby dłuższym wstępem, czy też czymś w rodzaju "intra") oraz znowu dwa razy Metallica: "Fight Fire With Fire" i "Master Of Puppets". Szczególnie ten ostatni, szaleńczo zagrany, rewelacyjny utwór przypadł mi do gustu. Niewątpliwą atrakcją był w nim śpiew jednego z muzyków w refrenie. Po kolejnych dwudziestu minutach był to już niestety koniec. Zespół po raz kolejny długo się kłaniał (tak jak to czynił po każdym utworze) i dziękując zszedł ze sceny.
Naprawdę Świetny koncert, gra muzyków bez zarzutu, "ruch" sceniczny również, bardzo dobre światła, jak również brzmienie, a "na żywo", zarówno nowe, jak i stare utwory brzmią zdecydowanie dynamiczniej. Zabrakło mi tylko mojego ulubionego "Kaamos". Odniosłem dziwne wrażenie, że część ludzi przyszła na ten koncert posłuchać Metalliki w wersji na wiolonczele, a nie kompozycji Apocalyptiki. A moim zdaniem nowa płyta "Cult" to ich najlepszy album i warto jej posłuchać.
Materiały dotyczące zespołu
Zobacz inne relacje
Apocalyptica, Warszawa "Proxima" 4.12.2000 godz. 18:00
autor: Cannibal
Apocalyptica, Kraków "Klub 38" 1.12.2000
autor: ToMek