zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 22 grudnia 2024

relacja: Antimatter, Kraków "Lizard King" 16.04.2009

28.05.2009  autor: tjarb
wystąpili: Antimatter; Ion
miejsce, data: Kraków, Lizard King, 16.04.2009

Choć na brak koncertów Antimatter w Polsce nie mogliśmy ostatnio narzekać, do tej pory Mick i Duncan omijali krakowskie kluby muzyczne. Dlatego ich występ w tym mieście 16 kwietnia 2009 roku był dla wielu fanów z Małopolski i okolic idealną okazją do zobaczenia swoich ulubieńców na żywo. Zjechało się również wiele osób z innych części kraju, dla których każdy koncert Antimatter jest okazją do dobrej zabawy. Odbyła się ona w "Lizard Kingu", klubie znanym z ciekawych koncertów i jednym z lepszych w mieście pod względem akustyki. Od samego początku panowała dość luźna, typowa właśnie dla koncertów akustycznych, atmosfera. Część wchodzących do klubu słuchaczy zdążyła osobiście przywitać się z muzykami i porobić wspólne zdjęcia, zanim jeszcze rozpoczął się sam koncert. Innym było to dane później, jeśli tylko zostali na chwilę, aby poczekać na autografy, hojnie rozdawane na sprzedawanych przy wejściu plakatach.

Antimatter, Kraków 2009 r., fot. kriz
Antimatter, Kraków 2009 r., fot. kriz

Pierwszą częścią przedstawienia był występ Lisy Cuthbert - mało znanej, ale bardzo sympatycznej blondynki. Akompaniament na klawiszach ograniczał się do dźwięków typowych dla pianina, co pozwoliło wszystkim przekonać się o jej wokalnych umiejętnościach. Tym bardziej, że oprócz kilku własnych kompozycji, Lisa uraczyła słuchaczy dwoma coverami. Obie piosenki były wszystkim doskonale znane - zarówno "Fragile Dreams" Anathemy, jak i "Winter" Tori Amos należą do ulubionych kawałków wielu spośród uczestników koncertu. O wrażeniach, zwłaszcza z wykonania tej drugiej piosenki, przy wielu stolikach toczyły się po zejściu Lisy ze sceny burzliwe rozmowy. Niektórzy uznali je za profanację, innym z kolei bardzo się podobało. Dla mnie możliwość posłuchania takiej perełki na żywo zawsze będzie dużą przyjemnością. Do tej pary Lisa dołączyła jeszcze inną piosenkę - wpleciony w jedną z jej własnych kompozycji fragment "Genie in the Bottle" Christiny Aguilery.

Choć autorskich propozycji Lisy słuchało się dobrze, kompozycyjnie odstawały one od klasy coverów i nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to głównie dzięki nim nie zdążyła znudzić słuchaczy, którzy czekali przede wszystkim na występ Micka i Duncana. Skromna i uśmiechnięta artystka zrobiła na mnie dobre wrażenie, ale obawiam się o jej powodzenie na muzycznym rynku, jeśli planuje przede wszystkim solową twórczość. Niestety - tu jedyny mankament techniczny odnośnie całego koncertu - klawisze chwilami paskudnie trzeszczały w głośnikach, co utrudniało skupienie się na jej słodkim głosie.

Po krótkiej przerwie na scenie w końcu pojawili się główni bohaterowie wieczoru - Antimatter. Mick Moss miał ze sobą akustyczną gitarę, Duncan Patterson zaś mandolinę, która pomimo mniejszych rozmiarów, wcale nie ustępowała swoim brzmieniem gitarze Micka. Z tyłu siedziała jeszcze Lisa, która wspomagała Micka wokalnie w niektórych piosenkach. Mick od razu dał się poznać jako człowiek bardzo troskliwy - dość regularnie pytał między piosenkami, czy wszyscy są już wystarczająco wstawieni, co wywołało niejeden uśmiech na twarzach słuchaczy. Mick zresztą utrzymywał dobry kontakt z widownią i wiele osób wychodziło później z klubu pod wrażeniem nie tylko jego głosu, ale i osobowości.

Antimetter, Kraków 2009 r., fot. kriz
Antimetter, Kraków 2009 r., fot. kriz

Występ rozpoczął się od coveru - znanej z innych koncertów grupy wersji beatlesowskiego klasyka "Eleanor Rigby". Nie była to oczywiście jedyna taka wycieczka, bo później doczekaliśmy się także innych coverów. Były to równie słynne przeboje - "Working Class Hero" Johna Lennona oraz szczególnie ciepło przyjęty przez widownię "The Power of Love" zespołu Frankie Goes To Hollywood. Nie obyło się również bez muzycznych żartów. Stanowiły je krótkie instrumentalne wycieczki w stronę świata muzyki filmowej - najpierw do motywu ze "Star Wars", a później popularnego niegdyś serialu "Knight Rider".

Ci spośród zgromadzonych słuchaczy, którzy liczyli na solidną dawkę utworów Anathemy, mogli być usatysfakcjonowani. Doczekali się przede wszystkim piosenek z albumu "Alternative 4" - "Feel", "Lost Control" i "Empty", a także fragmentu "Destiny", który wybrzmiał razem z "Going Nowhere" Antimatter. Ich listę uzupełniła "Eternity Part III". Wśród innych kompozycji i w akustycznych wersjach prezentowały się one bardzo ciekawie i nikt raczej nie narzekał na ich wybór. Jeśli chodzi o Ion, pojawiła się tylko jedna piosenka. Było to przepiękne wykonanie "Learpholl", do którego głos Micka pasował idealnie. Można wręcz żałować, że kompozycja ta nie pojawiła się na ostatniej płycie Antimatter, bo w jego wokalnej interpretacji zyskała zdecydowanie większą głębię.

Antimatter, Kraków 2009 r., fot. kriz
Antimatter, Kraków 2009 r., fot. kriz

Reszta utworów, które usłyszeliśmy tego wieczoru, pochodziła z repertuaru Antimatter. Do najprzyjemniejszych fragmentów całego koncertu należały "Last Laugh", "Flowers" i zwłaszcza "Over Your Shoulder". Im również głos Micka nadał szczególnego piękna, sprawiając, że koncert zebrał wśród obecnych na nim osób wyjątkowo pozytywne recenzje. Nie obyło się jednak bez jęków zawodu. Do najczęstszych zarzutów należał brak choćby jednej kompozycji z albumu "Lights Out" oraz potraktowanie po macoszemu ostatniej płyty zespołu - "Leaving Eden". Dla mnie karygodnym było wręcz pominięcie najpiękniejszej i co istotne - akustycznej piosenki z tego krążka - "Fighting For a Lost Cause", która z pewnością zrobiłaby na słuchaczach niezapomniane wrażenie. Szczególnie, że gdy na ostatni bis wyszedł już sam Mick, rozbudził tym spore nadzieje właśnie na ten utwór.

Był jeszcze jeden powód do niezadowolenia - w opinii niemal wszystkich koncert trwał stanowczo za krótko. Gdy ostatecznie dobiegł końca, można było usłyszeć głosy poważnego niedosytu, który kontrastował z zachwytem nad magiczną atmosferą, jaką muzykom udało się wytworzyć. Pozostaje zatem nadzieja, że w przyszłości będą pamiętać o Krakowie i odwiedzą to miasto ponownie.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy abonament do muzycznego serwisu streamingowego to dobry prezent świąteczny?