zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Ankh, Szczecin "Słowianin" 13.10.2000

29.10.2000  autor: Szymek
wystąpili: Ankh
miejsce, data: Szczecin, Słowianin, 13.10.2000

Mineły chyba ze dwa lata, od kiedy ostatnio widziałem Ankh na żywo. Dziś jest to ta sama opowieść, ale brzybrała nieco inne odzienie. Bardziej szykowne, godne człowieka z doświadczeniem. Żal tylko, że baśń nie zyskała nowych tomów, jedynie jakby ciągle czytana od nowa z innym akcentem ukazuje nowe treści. Może dlatego właśnie publiczność nie dopisała? Brak zainteresowaia tym, co już znane? Widownia w głównej mierze to nowi fani, a wiernych mała garstka. Liczba miłośników zespołu zdaje się maleć z koncertu na koncert w moim mieście. Przyjęcie jednak ciągle to samo, żywiołowe, może nawet szczere? Po paru słowach w garderobie wywnioskowałem, że Ankh w najbliższym czasie raczej nie szykuje niespodzianek. "Bułka z masłem..." to już demo niewypał. Eksperymentów elektronicznych, całe szczeście dla niektórych, też już na koncertach nie ma. Zastanawie mnie przychylność prasy na zachód od polski. Podobno przyjęcie mają świetne. U nas to raczej nie ma o czym pisać. To, że Ankh jedzie za granice ze starym materiałem? Ruszy w trasę z nowymi aranżacjami starego? Chyba polska publiczność zapomni niebawem o Ankh, zespole, który jako ostatni wyszedł z Jarocina i zrobił spore zamieszanie na scenie rockowej, aby równie szybko zniknąć gdzieś na jej obrzeżach.

Muszę jednak przyznać, że nowe starego dzieje przypadły mi do gustu. Rozciągnięcie utworów i wzbogacenie ich o nowe elemety, mimo że wydawały się wobec tych zmian niespójne, dodało czegoś świerzego. Jeżeli miałbym wymienić utwory zagrane na koncercie, to muszę się przyznać, że wszystkiego nie pamiętam. Przekrój był przez wszystkie albumy. Rozpoczął "Lancelot". Dużo było o nadzieji w całej opowieści wieczora. Brakowało mi bliższego konaktu zespół-publiczność. Praktycznie go nie było. Setlista była przed nogami wokalisty, o bisach nie było mowy. "Z pewnych względów od jakiegoś czasu nie dajemy bisów" - powiedział coś w tym sensie Piotr. Uważny słuchacz mógł spostrzec zmiany niektórych słów w utworach, które zasadniczo nie zmieniały ich sensu, ale na przykład, zamiast: "kiedy nadejdzie kres", zaśpiewał "kiedy przestanie grać muzyka". Ciekawe było rozpoczęcie koncertu, gdy altwiolista wszedł na scenę i akustyk gałkami zaczął kręcić, aby ustawić dźwięk. Zgromadzona publiczność ucichła i skierowała wzrok na scenę (większość wczesne liceum). Zabawnie to wyglądało, pewnie byli zdziwieni krótkąi, jak na polskie możliwości, obsuwą (tylko 30 minut). Cała sytuacja wprowadzała jeszcze mniej powagi, zważywszy na liczbę fanów przybyłych tego wieczora. Na koncertach, gdzie prezentują swoją twórczość młodzi muzycy, którzy "garaże" za miejsce prób mają, gromadziło się więcej osób. Swoją drogą, zrobiła się kameralna atmosfera, przestrzeń przed sceną, możliwość pozwolenia ciału na reakcję działającej nań muzyki. Bardzo się cieszę, że nie zabrakło "... bez imienia" K. K. Baczyńskiego, a ubolewam, że nie usłyszałem deklamacji "Bramy", jeszcze nie bylo mi to dane na żywo usłyszeć, przynajmniej nie pamiętam.

Żal braku nowych utworów, żal rezygnacji z drugiej perkusji, radość z nowych aranżacji i roziągnięcia utworów. Radość z niezmienności wobec tego, co grał Ankh cztery, pięć lat temu oraz tego, że mimo wszystko nie odkładają instrumentów do futerałów. Mam nadzieję, że nadejdzie chwila, że... usłyszę nowy materiał, który stylistycznie będzie nadal Ankhiem.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

- Ankh

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?