zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Acid Drinkers, Deliverance, Syndicate, Warszawa "Proxima" 10.02.1997

11.02.1997  autor: rick
wystąpili: Acid Drinkers; Deliverance; Syndicate
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 10.02.1997

Kwasożłopy znowu mnie odwiedzili, po raz pierwszy w klubie "Proxima", przywieźli ze sobą kolejnych nowicjuszy, jak zwykle, jak zawsze od lat. Przed wąskim wejściem kłębili się młodzi ludzie, brak rozdmuchanej reklamy nie miał wpływu na frekwencję, a organizatorzy powinni zastanowić nad sposobem wpuszczania publiczności, na przykład wydzielić wejście dla kupujących bilety.

Tuż przed dwudziestą znalazłem się w całkiem sporej sali, zmieniłem strój na koncertowy (plażowe spodenki i biała koszulka z firmowym napisem Skyclad). Po chwili zaczął grać Deliverance, natychmiast dało się słyszeć, że nagłośnienie "Proximy" należy do przyzwoitszych, pozytywne wrażenie sprawiła na mnie również mała scena, wcale nie oddzielona od nas metrami pustej przestrzeni, po której przechadzaliby się ochraniarze. Statyczna jeszcze widownia przysłuchiwała się poczynaniom zespołu garściami czerpiącego z dokonań wczesnej Metallicy. Całkowicie przewidywalni, sprawni technicznie muzycy zagrali między innymi swoją wersję "Born To Be Wild", wolę oryginał, ale cały występ Deliverance podobał mi się.

Po kilku minutach przerwy zakończył instalowanie się kolejny zespół. Syndicate, jak wszyscy grajkowie występujący tego dnia, pochodzi z Poznania i prezentuje nieco skakaną odmianę metalu. Nie przepadam za Clawfinger, które, sądząc z koszulki, lubi wokalista, tym bardziej nie przekonało mnie to, co zaprezentowali. Nie można nie wspomnieć o dziewczynie grającej na bębnach w Syndicate, wygląda całkiem zwyczajnie, wręcz zupełnie ładnie, ma długie blond włosy. Tu niespodzianka - pozory mylą, sądząc ze sposobu gry na perkusji, wchodzenie jej w drogę nie jest dobrym pomysłem. Gdyby tylko chciała, pobiłaby mnie dwoma uderzeniami, nie wspominając o kondycji, przez cały występ z uśmiechem na ustach usiłowała zniszczyć zestaw. Kilkadziesiąt minut rozgrzało publiczność, gromko domagającą się następnego zespołu.

Acid Drinkers szczelnie nabija młodymi ludźmi wszelkie sale, natychmiast zmusza swoją muzyką do zabawy, do szalonego skakania, niezupełnie kontrolowanego. "24 Radical Questions" wywołało dokładnie takie reakcje, zmęczenie nie mogło nic zmienić, aż do kończącego koncert "Wild Thing". Usłyszeliśmy kwasożłopowe standardy ze wszystkich płyt, nie zabrakło oczywiście cudzych utworów, w "Seek And Destroy" na gitarze zagrał dodatkowo Paweł z Huntera (szkoda, że tym razem jego macierzysty zespół nie wystąpił). Odśpiewaliśmy spore fragmenty "Pizza Driver", zagranego na bis, i "Smoke On The Water", i każdej innej piosenki. Titus ma przyjemne życie, od czasu do czasu może przestać śpiewać, publiczność robi to za niego. Nie zabrakło moralizmów Litzy, tym razem dość zwięzłych. Dowiedzieliśmy się, że alkohol jest problemem Titusa, Popcorna, Ślimaka i części skaczących pod sceną, nic odkrywczego. Oczywiście nie mogło zabraknąć Steve'a i rozbrajającej piosenki, którą znamy z ostatniej płyty, jego głos mogliśmy podziwiać również w "Wild Thing".

Przydałoby się ocenić ten kolejny występ Acid Drinkers, jaki miałem okazję podziwiać. Kilka dni wcześniej czytałem relację z dwóch innych koncertów obecnej trasy, wszystkie trzy zespoły zagrały to samo, co w Poznaniu na przykład. Ten sam początek, taki sam bis, też tylko jeden. Niby należy się tego spodziewać, trudno wymyślać nowe rzeczy na każdy wieczór dużej trasy, ale nie mogę powiedzieć, żeby mi się to podobało. Poza tym nieco ponad godzinny występ gwiazdy również trudno nazwać wystarczająco długim. Szczególnie po kilku ponad dwukrotnie dłuższych występach, jakie widziałem.

Minęła jedenasta, ochłonąłem, dopchałem się do szatni, przy której podziwiałem kilka dantejskich scen - drugi ogromny minus dla klubu. Wróciłem do domku i w sumie jestem zadowolony, mimo, że najlepszy koncert Acid Drinkers mam już za sobą od kilku lat, mam tylko nadzieję, że usłyszę ich jeszcze w najlepszej formie i bez żadnych ograniczeń czasowych, wynikających z męczącej trasy.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Zobacz inną relację

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?