zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Zonaria "Infamy And The Breed"

19.06.2008  autor: Zagreus
okładka płyty
Nazwa zespołu: Zonaria
Tytuł płyty: "Infamy And The Breed"
Utwory: Infamy (intro); The Last Endeavour; Pandemic Assault; The Armageddon Anthem; Rendered In Vain; Image Of Myself; Evolution Overdose; Attending Annihilation; Descend Into Chaos; Ravage The Breed; The Black Omen; Everything Is
Wykonawcy: Simon Berglund - wokal, gitara; Emil Nystrom - gitara; Markus Akebo - gitara basowa
Wydawcy: Pivotal Rockordings, Foreshadow Productions
Premiera: 2007
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Czytanie notek promocyjnych od wydawcy lub dystrybutora to czasami niezła zabawa. Zwłaszcza, jeśli sprawa dotyczy młodych, debiutujących kapel. Zazwyczaj firma staje wtedy na głowie, by wymyślić jakąś chwytliwą frazę, mającą na celu zareklamowanie, a co za tym idzie zwiększenie sprzedaży debiutanckich krążków. Roi się w nich od górnolotnych epitetów, poetyckich metafor i porównań do największych nazw współczesnej sceny. O tym, że nieczęsto mają one związek z rzeczywistością, nie trzeba nikogo przekonywać.

Tym większe było moje zdziwienie, gdy przeczytałem notkę dołączoną do debiutanckiego krążka szwedzkiej grupy Zonaria. Dwa krótkie zdania, opisujące tę płytę jako innowacyjny, oryginalny death metal, zakorzeniony w skandynawskiej szkole. Powstaje pytanie. Są aż tak słabi, że szkoda o nich pisać, czy może aż tak dobrzy, że reklamować ich po prostu nie trzeba? Zwykle prawda leży gdzieś po środku, ale tym razem znacznie jej bliżej do tej drugiej możliwości. W tym konkretnym przypadku muzyka naprawdę broni się sama!

Dźwięki podobne do tych z "Infamy and the Breed" zwykło określać się jako melodyjny death metal. Dodajmy do tego, że kapela pochodzi ze Szwecji i natychmiast nasuwają się skojarzenia z In Flames, Soilwork czy Dark Tranquility. Przerażająca wizja słodyczy, lukru i "nowoczesnego", modnego brzmienia. Na szczęście nic bardziej mylnego. Jeśli już szukać gdzieś podobieństw, to Zonarii znacznie bliżej do np. późnego Hypocrisy. Skojarzenia z Hypocrisy spowodowane są zresztą głównie przez często obecne w muzyce Zonarii partie klawiszowe, nadające płycie nieco podniosłego i bombastycznego klimatu. I podobnie jak w zespole Petera Tagtgrena, tworzą one głównie tła, dodając nieco głębi i "zmiękczając" ostre riffy gitar.

Zespół powstał w 2001 roku w Umea, w północnej Szwecji jako Seal Precious i grał power metal. Na szczęście dla świata częste zmiany składu, a także dorastanie członków kapeli (w chwili założenia zespołu mieli po kilkanaście lat), doprowadziły do zmiany nazwy i przede wszystkim gatunku przez nich uprawianego.

"Infamy and the Breed" z power metalem nie ma już absolutnie nic wspólnego, a obecne w kilku utworach czyste wokale służą jedynie urozmaiceniu materiału, a nie jego "komercjalizacji". Cała reszta to niemal stuprocentowy death metal, z niewielką domieszką blackowych dźwięków.

Pomimo młodego wieku, muzycy prezentują ponadprzeciętne zdolności techniczne. Właściwie pod tym względem nie ma się do czego przyczepić. Wiosła tną ostro, a przy tym interesująco i niebanalnie. Ciekawe harmonie, świetne, dynamiczne solówki, wszystko to sprawia, że maniacy svenska dod metal powinni poczuć się w pełni usatysfakcjonowani. Nad wszystkim króluje zaś niejaki Emanuel Isaksson, dewastujący swój perkusyjny zestaw z zapałem godnym lepszej sprawy. Dodajmy do tego jeszcze potężny, głęboki (choć chyba nieco "wspomagany" studyjnie) growling i klawisze - otrzymujemy naprawdę smakowity kąsek.

Żeby jednak nie było zbyt słodko i różowo (a fuj!), słów kilka o wadach. Nie ma ich wprawdzie zbyt wiele, ale jednak są. Przede wszystkim materiał, rozpatrywany jako całość, nieco nuży. Większość utworów utrzymanych jest w podobnych, raczej średnich tempach, przez co niekiedy zlewają się w jedną, amorficzną całość. Zdarzają się oczywiście wyjątki od tej reguły, jak np. zilustrowany klipem "The Armageddon Anthem" czy też wyśmienity "Image Of Myself", ogólnie jednak nieco większe zróżnicowanie, tak w obrębie tempa, jak i melodyki wyszłoby tej płycie na dobre. Dobrym pomysłem byłoby również zmniejszenie udziału klawiszy, które odbierają muzyce Szwedów nieco brutalności i drapieżności.

Ale to wszystko to tylko tak naprawdę marudzenie starego zgreda, który nie przeżyłby dnia, żeby się do czegoś nie przyczepić. Ogólnie rzecz ujmując krążek, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jest to debiut, naprawdę daje radę.

Czy zatem faktycznie mamy do czynienia z nową nadzieją szwedzkiej sceny, kapelą, która będzie dzielić i rządzić, wyznaczając nowe trendy na deathmetalowym poletku? Tak naprawdę trudno to dziś stwierdzić ze stuprocentową pewnością. Ale wiele wskazuje na to, że może tak się stać. Zonaria dysponuje ogromnym potencjałem, który właściwie wykorzystany może ich zaprowadzić naprawdę wysoko. Byle trzymali się z dala od Goteborga...

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (62 głosy):

 
 
69%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?