- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Złe Psy "Forever"
Muszę Wam powiedzieć, że lubię takie płyty - szczere, z energią, z kopem. Jak mawia jeden z moich znajomych: prosto i do przodu. "Forever" to jest taki album, który fanowi uczciwego hardrockowego grania praktycznie nie może się nie spodobać. Co prawda nie znajdziecie tu błyskotliwej oryginalności albo Bóg wie jakiego muzycznego wyrafinowania, ale Andrzej Nowak i Złe Psy oferują w zamian co innego: mocne, klarowne uderzenie i mocny, klarowny przekaz.
Mnie, człowiekowi lubującemu się jednak w swego rodzaju wyszukaniu, najtrudniej przyszło "zaprzyjaźnić się" z Nowakowymi tekstami. Prosty język, nieskomplikowana przeważnie treść - dłuższą chwilę zajęło mi zrozumienie, że przecież to właśnie jest rock'n'roll, to właśnie jest poetyka Harleya, poetyka szczerego, prostego życia. Powiem więcej: po jakimś czasie zaczęły mi się one autentycznie podobać, nawet (na swój sposób) te, które wcześniej przyprawiały mnie o lekkie acz nieprzyjemne ciarki (najlepszy chyba przykład to "Księżycowa": "Patrzę, a on tak na ciebie patrzy / Więc wyrwałem chwasta, niech się chlasta"). Większość tekstów współgra z muzyką (a może to muzyka współgra z tekstami?), dając efekt co najmniej dobry, a w przypadku utworu "Dziad" (jednego z moich ulubionych na płycie) czy zamykającej album lirycznej ballady "Blue Grass" - wręcz przejmujący. Nowak lekko zachrypniętym głosem śpiewa o dobrych i złych stronach miłości, o szczęściu i o zdradzie, a także nieco moralizuje (w "Po co ludzie się kochają" oraz, przede wszystkim, w "Krew się leje").
W warstwie muzycznej debiutancki krążek Złych Psów to, jak wspomniałem na początku, kawał dobrego, szczerego hard rocka, pełnego spontanicznej energii. Płyta ma swój własny styl, nie będący bynajmniej kalką dokonań Andrzeja z TSA - co nie oznacza, że w kawałkach takich jak "Szampan" albo "Ciesz się kobieto" nie czuć trochę tamtego ducha. Można przypuszczać, że na kształt utworów wpływ mieli wszyscy muzycy grupy, którzy w poszczególnych numerach pokazują, że naprawdę wiedzą, jak radzić sobie ze swymi instrumentami. Nie tylko nie sposób doszukać się wad w wykonaniu, ale niektóre partie mogą naprawdę zainteresować - fajna, niebanalna praca sekcji rytmicznej, wyraziste riffy i "klasyczne", dobrze rozpoznawalne solówki Nowaka. Tym, co może niektórych zaskoczy - choć niemal na pewno się spodoba - jest ciężar niektórych numerów, lub przynajmniej ich fragmentów. "Motocykl", "Krew się leje", "piekielny" "Pitbull" (z gościnnymi wokalami jednego z psów Andrzeja, Pini), refreny "Dziada" czy "Księżycowej" - panowie ze Złych Psów nie pozostawiają wątpliwości, że potrafią mocno uderzyć, a momentami zagrać także dość nowocześnie (czego dowodem fragmenty dwóch pierwszych z wymienionych powyżej utworów). Już czekam na możliwość zobaczenia ich "na żywo". I coś tak czuję, że "Forever" dołączy na stałe do mojego zestawu płyt dodających energii do życia.
Materiały dotyczące zespołu
- Złe Psy