zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: XIII Stoleti "Nosferatu"

24.02.2012  autor: Mariusz Fabin
okładka płyty
Nazwa zespołu: XIII Stoleti
Tytuł płyty: "Nosferatu"
Utwory: Intro; Nosferatu Is Dead; Nevesta Temnot; Antikrist; Evangelium; Svata Valka; Legenda o Krysari; Torquemado; Upir S Houslemi; Cerny Mesis; Kvety Zla
Wykonawcy: Petr Stepan - wokal, instrumenty klawiszowe, gitara; Jiri Sindelka - gitara basowa; Michal Kourek - gitara; Pavel Stepan - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Happy Music Production
Premiera: 1995
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Z czym kojarzą się Czechy? Z tanim i wyśmienitym piwem, knedlikami z gulaszem w pikantnym sosie, filmami typu "nikt nic nie wie", Szwejkiem, wreszcie Krecikiem i paroma innymi rzeczami. Mi od 1998 roku za sprawą trójkowych audycji śp. Tomasza Beksińskiego z dobrą muzyką. A dokładniej - z rockowo-gotycką grupą XIII. Stoleti (XIII wiek), która wyrosła na fundamentach punkowego składu H.N.F. (Hrdinove Nove Fronty) - klasyki czechosłowackiego punk rocka, której charyzmatycznym liderem był Petr Stepan.

Zanim pojawił się "Nosferatu", o którym za chwilę, Stoleti wydało dwa albumy - gitarowy "Amulet" (1992) oraz opartą głównie na instrumentach klawiszowych "Gotikę" (1994). W 1995 roku nadszedł czas na trzecią, przez fanów uznawaną za najlepszą w dyskografii, płytę. Trzeba przyznać, że "Nosferatu" jest wciąż świeżą rockowo-gotycką opowieścią o postaciach spod ciemnej gwiazdy i mrożących krew w żyłach wydarzeniach. Jak brzmi ta opowieść? Posłuchajmy zatem.

Każda historia musi mieć swój początek, a więc było to tak...

Zaczęło padać. Słychać grzmoty, wycie wilków oraz przejeżdżającą koło nas karetę. Tak wita swych gości Żywy Trup - Nosferatu. Świetny riff, sekcja rytmiczna i ten niski głos Petra Stepana. Jest miło, rockowo, ale też i groźnie, z pazurem. Po kilku minutach za oknem znów słychać deszcz, który jest łącznikiem pomiędzy bohaterami opowieści. Gdy opuszcza nas legendarny wampir, udając się na nocne łowy, odwiedza nas Krwawa Baronessa. "Nevesta temnot" to historia o nikim innym, jak o Elżbiecie z rodu Bathorych. Powolny rytm, niemal żałobny ton, z jakim Petr wyśpiewuje chwalebne wersety. Nie zapomnijmy jednak, że to tylko legenda...

Następna opowieść to pełny gniewu i buntu "Antikrist". Inspiracją do tej historii jest Vlad Tepes herbu Dracul. W tym utworze perkusja brzmi, jak gdyby nawet ona chciała zbezcześcić wszystkie świętości... I jeszcze na koniec ten szyderczy śmiech Draculi. Z kolei "Evangelium" to pierwszy na płycie utwór, w którym słychać klawisze. Ale za to jakie! Ach, te chórki. I wcale nie chodzi tu o chóry anielskie, lecz o te najciemniejsze, wszak "Ewangelia" wychwala Szatana. Kolejny raz jest mrocznie, magicznie i niemal metalowo.

"Svata valka" jest historią o świętej wojnie, czyli o tym, co się stanie, gdy na ziemię zejdą zastępy Aniołów i Demonów. Zwrotka śpiewana przez Petra jest pełna bólu i trwogi, dopiero w refrenie następuje uspokojenie. Całość jednak smaga basem jak biczem. Kolejna historia daje nam wytchnienie w organowych dźwiękach "Legendy o Szczurołapie". Jest to łagodna (zdecydowanie mniej gitar) opowieść, wiążąca się z pozamuzyczną działalnością lidera zespołu. Petr udziela się bowiem również jako aktor i scenarzysta teatralny, a jedna z jego wystawionych sztuk to właśnie "Legenda o Krysari".

Po krótkim odpoczynku grupa oferuje nam muzyczny portret Wielkiego Inkwizytora Tomasza De Torquemada. To oskarżenie tego, który oskarżał. "Gdzie jest Twój Bóg?" - woła Petr z wyrzutem w głosie. Na pochwałę zasługuje tu gniewna gitara i świetna sekcja rytmiczną z basem na czele. Następnie przychodzi czas na "Upiora ze skrzypcami". Utwór ten jest zainspirowany życiem Nicolo Paganiniego, postaci tragicznej, jednakże sama kompozycja ma optymistyczny wymiar. Złudne odczucie - nastrój burzy bowiem w pewnym momencie grzmot pioruna (pomiędzy utworami wciąż pada deszcz). Na niebie wschodzi "Czarny księżyc". Wkręcający się w umysł riff, niemal szepcący słowa wersów Petr i te klawisze w tle. W połowie utworu pewne zaskoczenie - śpiew chorałów gregoriańskich. Czy chcą nawrócić nasze dusze? Nie ma mowy - po takiej dawce czarnej magii i okultyzmu to się nie uda. Jeszcze krótka solówka i czas na ostatni utwór.

"Kwiaty zła" to zbiór najciemniejszych wersetów z różnych wierszy Charlesa Baudelaire'a. Gdzieś wieje wiatr, bębny nabijają bardzo powolny rytm, a nastrój uzupełniają monotonne akordy fortepianu. I wreszcie te organy pełne grozy. Jest jeszcze bardziej niespokojnie, gdy zaczyna szeptać Petr. Nisko, żałobnie, hipnotyzująco. Nasza wędrówka kończy się słowami "z dna przepaści czarnego raju zerwę kwiaty zła..." i powrotem karety oraz wyciem wilków zwiastujących, że to nie koniec. Można bowiem częścią drugą płyty "Nosferatu" nazwać następny album grupy - "Werewolf". Ale o nim kiedy indziej.

"Nosferatu" to bardzo dobra rockowa płyta, która zawiera w sobie to, co najlepsze w rocku gotyckim - mrok, magię i bardzo dobre, mroczne teksty. Ma także coś, co wyróżnia ją spośród dziesiątek jednakowo brzmiących gotyckich płyt - ten atut to genialny, charakterystyczny śpiew i osobowość Petra Stepana. To przede wszystkim dzięki niemu XIII. Stoleti ma swój niepodrabialny styl.

Na marginesie warto również wspomnieć, że książeczka dołączona do płyty jest okraszona obrazkami przedstawiającymi ciemne moce. Mamy więc i sabat czarownic, i średniowieczną rycinę Tańca Śmierci, a przede wszystkim cyrograf, który w XVII w. podpisał z diabłem Urbain Grandier.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: XIII Stoleti "Nosferatu"
pik (gość, IP: 79.185.85.*), 2014-03-02 16:37:44 | odpowiedz | zgłoś
Wspaniały album!
Cieszę się,
mariusz fabin (gość, IP: 178.183.236.*), 2012-02-24 15:42:31 | odpowiedz | zgłoś
że mogę sprawić przyjemnośc swoimi poglądami na temat płyt które mnie zachwycają. pewnie w przyszłości sie pojawi wiecej stulecia ( posiadam całą dyskografię-rzecz jasna orginalną).
Nosferatu is dead! Nosferatu is back!
JP6 (gość, IP: 83.29.191.*), 2012-02-24 15:25:43 | odpowiedz | zgłoś
Nie spodziewalem się tutaj recenzji XIII Stoleti. Nie wiem czy ta płyta jest najbardziej doceniana, ale w wymowie na pewno najmroczniejsza i obok Straceni v Karpatech najbardziej "metalowa". Z resztą wszystkie ich wydawnictwa są godne polecenia. Recenzja niczego sobie.
Moc Vam dekuji!
nosferatu \m/
pik (gość, IP: 79.163.39.*), 2012-02-24 11:42:20 | odpowiedz | zgłoś
piękna muza (na dodatek w języku czeskim<3 )razem z Bauhaus klasyka jesli chodzi o te rockowo-gotyckie-upiorne klimaty. + Fields of the nephilim - wstyd nie znać

Oceń płytę:

Aktualna ocena (99 głosów):

 
 
77%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?