- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Within Temptation "Mother Earth"
Pamiętam bardzo dokładnie emocje, jakie towarzyszyły mi podczas wsłuchiwania się w debiutancki album holenderskiego Within Temptation "Enter". Niby grupa nie proponowała nic oryginalnego, niby muzyka nie wymykała się doomowo-gotyckim konwencjom, a jednak było w niej coś magicznego, urzekającego, cudownego. Ta smutna, intymna atmosfera. To delikatne, romantyczne piękno... Niestety po tym wspaniałym starcie ślad po zespole niespodziewanie zniknął. Wprawdzie pojawiła się jeszcze epka "The Dance", jednak ani nie umiliła oczekiwania na nowy duży album, ani też niestety nie prezentowała tego poziomu co "Enter". Wielu na pewno zdążyło postawić krzyżyk nad tym zespołem, jednak jak się okazało zbyt pochopnie. Po czterech długich latach milczenia Pokusa powraca na muzyczny firmament z nowym materiałem.
Przyznać trzeba, że przerwę w muzycznej aktywności Within Temptation miał sporą. W tym czasie wiele zmieniło się w dźwiękowym światku, by więc przetrwać, należy zachęcić słuchacza naprawdę nietuzinkową muzyką. Szablonowy doom-gothic bowiem nie robi już takiego wrażenia jak cztery lata temu, choćby nawet cechowało go mistrzowskie wykonanie. Within Temptation chyba doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Doskonale wie, że choć "Enter" był udanym debiutem, nagranie dziś jego kontynuacjii - albo jeszcze gorzej kalki - byłoby muzycznym samobójstwem. "Mother Earth" nie jest może jakimś radykalnym odcięciem się od przeszłości, specyficzny duch Pokusy (intymna atmosfera, magiczne piękno) bardzo wyraźnie zaznacza tu swą obecnośc, jednak grupa nie zatrzymała się w miejscu i nie nagrała kolejnej szblonowej doomowo-gotyckiej płyty. Właściwie na dobrą sprawę taka etykietka jakoś nie najlepiej pasuje do obecnego wcielenia Pokusy. Owszem kreowanie patetycznego klimatu pozwala zaliczyć Within do zespołów doomowo-gotyckich, jednak wyraźnie czuć, że dusi się on w tym kręgu. Że śmiało chce przełamać te stereotypy, oddziewając swoją twórczość w folkowe, symfoniczne, klasyczne heavy metalowe czy po prostu rockowe szaty. Brakuje tutaj ciężkich, walcowatych temp, gitary są niezwykle melodyjne, częściej rockowe niż metalowe. Nie ma też growlingów, charakterystycznych dla debiutu. Za stronę wokalną odpowiada tylko Sharon Den Adel i przyznać trzeba, że jest to znakomite rozwiązanie. Growling z całą pewnośćią nie pasowałby do obecnego oblicza Within Temptation, a poza tym Sharon dysponuje przecież pięknym głosem - niezwykle ekspresyjnym, delikatnym, malownicznym... Muzyka natomiast zachwyca swą wielobarwnością, głębią i różnorodnością. Duże wrażenie robią delikatne, melancholijne klawisze, wątki chóralne i folkowe akcenty. Elementy te doskonale połączono z doomowo-gotyckim klimatem, z niemal heavy solówkami, z rockowo-metalowymi gitarami. Kompozycje są zróżnicowane - od energicznych, emanujących siłą i radością ("Ice Queen", "Mother Earth"), przez majestatyczne, eksponujące siłę symfonii ("Caged", "The Promise") po delikatne, niezwykle czułe, nostalgiczne, wręcz folkowe ("In Perfect Harmony"). Wszystko to zespolone w jedną całość robi naprawdę duże wrażenie, jest niczym dźwiękowy hołd złożony Matce Ziemii.
Within Temptation na pewno może poszczycić się bardzo udanym powrotem na muzyczny firmament. "Mother Earth" to naprawdę piękna, pełna zaangażowania i ekspresji płyta. Muzyka płynąca z głębi serca, będąca czymś więcej niż krzyżówką The Gathering, Therion, Nightwish, Clannad i Rhapsody.