zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Whitechapel "Whitechapel"

20.06.2012  autor: Grzegorz Pindor
okładka płyty
Nazwa zespołu: Whitechapel
Tytuł płyty: "Whitechapel"
Utwory: Make It Bleed; Hate Creation; (Cult)uralist; I, Dementia; Section 8; Faces; Dead Silence; The Night Remains; Devoid; Possibilities Of An Impossible Existence
Wykonawcy: Phil Bozeman - wokal; Ben Savage - gitara; Alex Wade - gitara; Zach Householder - gitara; Gabe Crisp - gitara basowa; Ben Harclerode - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Metal Blade Records
Premiera: 19.06.2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Nie przypuszczałem, że bogowie deathcore'a z Whitechapel przejdą taką metamorfozę i w dodatku idealnie trafią w mój gust. To, co zaserwowali na "A New Era Of Corruption", średnio mi się podobało, tak jak wydany w tym samym czasie - ostatni jak do tej pory - album zespołu The Red Shore, który nagle odkrył w sobie fascynację technicznym death metalem. Co z tego wyszło, każdy pamięta, a jak nie pamięta, to niech sobie przypomni, bo jest co nadrobić. W każdym bądź razie nowe, czwarte już dzieło Whitechapel to zdecydowanie opus magnum tej formacji.

Ujmując rzecz najprościej, mordercy z Knoxvile w amerykańskim stanie Tennessee osiągnęli szczyt możliwości intensyfikując groove (od czego w końcu ma się trzy gitary), dodali do tego pokaźny pierwiastek melodii (solówki!), nieco nu-metalowych, elektronicznych efektów (wierzcie lub nie, ale to jest akurat in plus) czy - co raczej trudno sobie wyobrazić - wznieśli się na nowy, wyższy poziom brutalności. I wcale nie chodzi tutaj o to, że Ben Harclerode gra gęstsze i szybsze blasty niż robił to Kevin Lane. Tych jest nawet mniej niż na "This Is Exile" czy "A New Era Of Corruption", więc nie ma co nawet o tym dyskutować. Tym razem redukcja tego elementu i postawienie na klimat i ciężar wyszły na dobre, przez co owa "brutalność" nabrała nowego charakteru. Tych, którzy jednak cenią sobie taki klastyczny wpierdol w twórczości Whitechapel, uspokajam - to, co dzieje się w "(Cult)uralist" czy "Faces" w zupełności wystarcza.

A jak z wokalami? Phil stara się eksperymentować (sporo wysokich screamów, okazyjne szepty), ale w głównej mierze trzyma się swojego znaku firmowego, czyli głębokich growli. No i dla odmiany popracował nad dykcją, bo znakomitą większość liryków jestem w stanie zrozumieć, co w tym gatunku muzyki generalnie dzieje się rzadko. Kolejny plus.

A szczerze mówiąc, minusów nie ma, bo i brzmieniowo jest co najmniej dobre (triggery już tak nie rażą), a i czas trwania "Whitechapel" wpisuje się w normę. Prawie czterdzieści minut z tym zespołem to i tak dużo. A apetyt rośnie w miarę jedzenia. Byle do jesieni i koncertów w Polsce. Obecnie, obok nowego albumu Upon A Burning Body, czwórka Whitechapel to najlepszy deathcore'owy krążek w 2012 roku. Przed nami jeszcze kilka premier, ale tron, na którym zasiada zespół Phila Boozemana, jest niezagrożony.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Whitechapel "Whitechapel"
starysłuchacz (gość, IP: 79.186.112.*), 2019-11-14 21:20:00 | odpowiedz | zgłoś
Poszukiwałem recenzji ich tegorocznej płyty The Valley i niestety nigdzie nic nie ma a to chyba ich najlepsza płyta. Phil Bozeman momentami przypomina mi samego Coreya Taylora a pozostali muzycy są jeszcze lepsi!
dying fetus
Chainsawsix (wyślij pw), 2012-06-21 10:42:01 | odpowiedz | zgłoś
nowy napalm świetny, żeby nie powiedzieć genialn. Terrorizer nie słuchałem, ale to też nie do końca moja bajka. myślę, że niebawem skrobnę coś o nowym Dyinf Fetus i Cattle Decapitation jeśli już tak o death metalu chciałby ktoś poczytać
Opinie
taki jeden (gość, IP: 46.170.26.*), 2012-06-21 09:31:45 | odpowiedz | zgłoś
Nowy Napalm jest świetny. Natomiast nowy Terrorizer, niestety, zawód na całej linii. Odgrzewane kotlety bez polotu. Porównanie Utilitarian z Hordes of Zombies nie ma sensu, bo to ciężki KO na rzecz ND. Ostatni Lock Up bardzo mocno daje radę, jeśli miałbym coś typować zamiast.
death
Staalkyer
Staalkyer (wyślij pw), 2012-06-20 22:10:34 | odpowiedz | zgłoś
skoro o bieszącym death metalu mowa to fajnie jakby ktoś napisał coś o nowych Napalmach i nowych Cannibalach bo to świetne albumy, ew. Terrorizer też wchodzi
re: death
zaq (gość, IP: 95.108.68.*), 2012-06-21 12:51:27 | odpowiedz | zgłoś
nowy Cannibal to przeciętniak. niby dobrze sie słucha ale bez podniety. Six Feet Under, Dying Fetus czy nowy Nile, który tez wyciekł wciąga "Torture" nosem.
re: death
cycero (gość, IP: 193.93.104.*), 2012-06-22 14:28:59 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam się co do CC. Utwory zlewają się
trochę w całość co mnie osobiście przeszkadza. Niestety nie wracam do ponownego przesłuchania "Torture" tak chętnie jak do poprzedników.
re: death
cwiartek
cwiartek (wyślij pw), 2012-06-22 14:48:05 | odpowiedz | zgłoś
a ja właśnie słucham pierwszego kawałka z nowego lp nile, i moje pierwsze wrażenie - to brzmi prawie zupełnie jak kafir, bardzo podobne riffy i struktura utworu, tylko jakoś tak bez mocy. mam nadzieję, że reszta będzie lepsza.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (48 głosów):

 
 
79%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?