- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Virgin Snatch "In the Name of Blood"
Sprawdzona metoda i jeszcze lepsze wykonanie. Tak ma się "In the Name of Blood" w stosunku do zeszłorocznego wydawnictwa Virgin Snatch pod tytułem "Art of Lying". Podstawowe składniki pozostały bez zmian: thrashowe riffy, zadziorne solówki i mnóstwo nieskrępowanego łojenia. Nawet układ utworów na płycie jest taki sam jak na poprzedniczce: dziewięć kompozycji, piosenka tytułowa na piątym miejscu, ballada przedostatnia... Teraz jednak muzyka została staranniej oszlifowana i zyskała nowych rumieńców. Nadal jest szorstko i bezkompromisowo, ale pojawia się więcej klasycznych brzmień, zwłaszcza w partiach gitarowych. Solówki w takich piosenkach jak "Purge My Stain!" czy "IV - Vote of No Confidence" z finezją przedzierają się przez pokłady chropowatych riffów. Gitarzyści dbają o to, aby ani przez chwilę nie zrobiło się nudno. Ultra ciężki riff "In the Name of Blood" potrafi zmiażdżyć, chociaż nie brak w nim feelingu. Stylowe wejście na basie, które go poprzedza ma w sobie coś z muzyki stonerowej. Jeśli jesteśmy już przy gitarze basowej, to zamiana Titusa na Anioła nie miała większego wpływu na brzmienie zespołu. Czyli w tej sferze było i nadal jest bardzo dobrze. Wokalista Łukasz "Zielony" Zieliński częściej sięga po czysty śpiew niż miało to miejsce na "Art of Lying" i wychodzi z tego zdecydowanie obronną ręką. Wystarczy posłuchać ballady "You-Know-Where", żeby przekonać się, że potrafi zaśpiewać elegancko i z wyczuciem, ale radzi sobie też w ostrym "State of Fear" śpiewając czysto, a przy tym mocarnie.
Płytą "In the Name of Blood" Virgin Snatch powinni na dobre pozbyć się łatek "polskiego Testamentu" i "pobocznego projektu Titusa". Grupa pokazała, że nie tylko jest jednym z najmocniejszych przedstawicieli thrashu w naszym kraju, ale również jednym z poważniejszych kandydatów na muzyczny "towar eksportowy", którym możemy się pochwalić.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Sceptic "Internal Complexity"
- autor: Krzysiek "kksk"
Frontside "Absolutus"
- autor: Ugluk
Acid Drinkers "Verses of Steel"
- autor: Lubek
- autor: don Corpseone
Behemoth "Demigod"
- autor: BadBlood
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot