- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Virgin Snatch "Act of Grace"
Nagrywając "In The Name of Blood" Virgin Snatch dosyć wysoko postawiło poprzeczkę swojemu kolejnemu wydawnictwu. Bo to właśnie "In The Name of Blood" pozwoliło mi przypuszczać, że rodzima scena wzbogaciła się o kolejną thrashmetalową kapelę z prawdziwego zdarzenia. To dzięki tej płycie z coraz większą niecierpliwością czekałem na dzień premiery "Act of Grace".
Pierwsze wrażenie niestety nie było pozytywne. W muzyce dało się wyczuć profesjonalizm, luz i radość grania, ale brakowało jakichś ciekawych pomysłów - czegoś, co by przykuło uwagę słuchacza na dłużej i zachęciło do kolejnego odsłuchu. Ot - kolejna przyzwoita, thrashmetalowa płyta. Bardzo liczyłem na solowe wyczyny Jacka Hiro i tutaj również niestety srodze się zawiodłem - zabrakło tego feelingu, lekkości, może też trochę charakterystycznej dla tego muzyka melodyjności.
Na szczęście "Act of Grace" wylądowało u mnie w odtwarzaczu jeszcze co najmniej kilka razy, z każdym odsłuchem powoli zmieniając moje wcześniejsze, tak mylne wrażenie. O wyczuwalnym w każdym numerze luzie pisałem, o naprawdę bardzo dobrej produkcji nie muszę chyba wspominać, należy również jednak zaznaczyć, że każdy z muzyków rewelacyjnie zna swoje rzemiosło doskonale pokazując to na płycie - poczynając od Zielonego (to growlingującego, to krzyczącego czy nawet śpiewającego), poprzez partie basu i gitar (które zmuszają mnie do zwrotu honoru Jackowi Hiro), a kończąc na perkusji. W szeregach grupy nastąpiła kolejna roszada na stanowisku basisty - Anioła zastąpił Novy, wzorowo wypełniający swoje obowiązki. Łatwo to ocenić, bo partie basu na "Act of Grace" są dosyć mocno wysunięte do przodu i czytelne (w porównaniu do innych wydawnictw Virgin Snatch) - duży plus i dla producenta, i dla muzyka.
Już niemalże tradycyjnie na płycie znaleźć można jedną balladę - "It's Time". Utwór ten dedykowany został pamięci tragicznie zmarłego Vitka (gościnnie zresztą wystąpił w nim jego brat Vogg). Cel szczytny i to właśnie on w dużej mierze usprawiedliwia obecność tego numeru na płycie. Poza "It's Time" czasu na zaczerpnięcie oddechu jest niewiele - cały czas jest gęsto, energetycznie i do przodu. Radośniej jest jedynie w "Daniel The Jack", gdzie robi się troszeczkę stonerowo - ale to zapewne ze względu na tematykę numeru, który wychwala tak zacny trunek, jakim jest whiskey.
Podsumowując - bardzo udana, konkretna płyta. Może nie przebijająca "In The Name Blood", ale na pewno jej dorównująca i utwierdzającą mocną pozycję Virgin Snatch na thrashmetalowym poletku. Duży plus za nie pójście na łatwiznę i nagranie płyty nie do końca łatwej, a na pewno nie wchodzącej w ucho po pierwszym przesłuchaniu. Dajcie tej płycie szansę, a na pewno się do niej przekonacie.
Co za tym powiedzieć o np Szwecji, Norwegii, Finlandii, Danii, Szwajcarii, Austrii, Holandii czy Belgii? Polska to piąty kraj europy jeśli chodzi o liczbę mieszkańców (siódmy jeśli wliczysz Rosję i Ukrainę).
Przestańmy sobie wmawiać, że jesteśmy mali, niepotrzebni i nie warto u nas nic robić.
p.s.
Zresztą tak naprawdę to nie wiem po co oni wydają płyty, dla zagarania kilku luźnych koncertów rocznie? Działają bez wątpienia w sposób amatorski. Ciekawe z czego oni zyją? Nie dziwota, zatem, że skład im się zmienia.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol
Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk
Acid Drinkers "Verses of Steel"
- autor: Lubek
- autor: don Corpseone
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu