- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Vesania "God The Lux"
Nie doczekaliśmy się płyty takiej, jak znakomite debiutanckie "Firefrost Arcanum". Mamy "God The Lux", album bardziej zróżnicowany stylistycznie, z niewielkimi wpływami death metalu i inną manierą wokalną Oriona. Tragedia? Nic z tych rzeczy. Nie widzę powodu, dla którego Vesania miałaby nagrywać kopię poprzedniego krążka. Nad tym, czy "inaczej" znaczy "źle", zastanówmy się jeszcze raz słuchając "God The Lux".
Co może denerwować?
Na pewno średnio popisowe wokale Oriona. Głos ledwo wyłania się zza lawiny dźwięków, brzmi mało wyraziście, a za sprawą komputerowego miksu do złudzenia przypomina wokal Shagratha z Dimmu Borgir. Druga sprawa to deathmetalowe nawyki, których Orion nabawił się w Behemoth, a Daray w Vaderze. Szczególnie wyraźnie słychać je w utworze tytułowym i "Fireclipse". Gdyby wyciąć klawisze, otrzymujemy typowo deathowe młócenie, którego nie powstydziłaby się żadna z wyżej wymienionych kapel.
Co może się podobać?
Cała reszta. "God The Lux" to przede wszystkim kawał porządnego black metalu, dobrego technicznie i świetnie zgranego z klawiszami. Siegmar wykazał się kapitalnym wyczuciem i zamiast zapychać utwory niepotrzebnymi dźwiękami, stworzył może mniej popisowe, ale za to wspaniale budujące klimat partie symfoniczne. Utwory na "God The Lux" są zróżnicowane i można je podzielić na te, w których słychać Emperora z "Anthems..." i na "Dimmu Borgir w wersji polskiej". Klasycznie blackmetalowe numery, takie jak "Rest In Pain", "Legions Are Me" i rewelacyjny "The Mystory" niczym nie ustępują kompozycjom z uwielbianego "Firefrost Arcanum". Ale Vesania potrafi też zagrać inaczej. Kawałki takie, jak "Phosphorror" czy "Posthuman Kind" brzmią jak brakująca część borgirowskiego "Death Cult Armageddon". Sami oceńcie, której Vesanii wolicie słuchać. Bo o to, że panowie poradzą sobie w każdej stylistyce, jestem spokojna.
Przyznaję, kusiło mnie, żeby ocenić album na dziewięć punktów. Ale żeby zmobilizować Oriona do pracy nad wokalem i jego staranniejszą obróbką, daję osiem. Tak na wszelki wypadek.
Materiały dotyczące zespołu
- Vesania
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Behemoth "Demigod"
- autor: BadBlood
Emperor "Anthems to the Welkin at Dusk"
- autor: Bart/2
Frontside "Absolutus"
- autor: Ugluk
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot