zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Venflon "Venflon"

1.04.2011  autor: Katarzyna "KTM" Bujas
okładka płyty
Nazwa zespołu: Venflon
Tytuł płyty: "Venflon"
Utwory: Zanim spłonę; Znów będę bał się wstać; Kamienie; Zbawiłem się sam; Twarz; Koniec; Mój głos; Urywam się; Nikt; Zmierzch
Wykonawcy: Maciej Ornoch - wokal; Maciej Michniewicz - gitara; Krzysztof Tywonek - gitara; Maks Malinowski - gitara basowa; Maciej Powojewski - instrumenty perkusyjne
Premiera: 2010
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Mam przed sobą debiutancki krążek formacji Venflon i powiem wam szczerze - nie mam pojęcia, co z nim zrobić. Po dość obiecujących początkach zespołu, spodziewałam się mocnego longplaya, wnoszącego do twórczości zespołu coś więcej niż ponownie zarejestrowany materiał z EPek. Niestety album zatytułowany po prostu "Venflon" to w dużej mierze pewny przejazd po sprawdzonych hitach, a nowe utwory nie dość, że nie robią oszałamiającego wrażenia, to grzebią wszelką nadzieję na to, że od tej kapeli usłyszymy jeszcze coś rozwojowego i świeżego. Mam wrażenie, że na EPkach Venflon zawarł wszystko, co na ten moment chce przekazać słuchaczowi. Tak więc obyło się bez niespodzianek.

Materiał zawarty na debiutanckiej płycie Venflon to w gruncie rzeczy przyjemna, melodyjna muzyka. Jeśli lubicie energetyczne, rockowe granie z amerykańsko akcentowanym wokalem, nasuwającym skojarzenia z Creed czy nawet Pearl Jam, tyle że z nieco mocniejszym instrumentarium, jest szansa, że album przypadnie wam do gustu. Pewniaki to znane już z EPek utwory: "Nikt", "Koniec", "Twarz" i "Urywam się". Kawałek "Nikt" jest chyba najbardziej rozpoznawanym numerem Venflon (macie szansę kojarzyć go z półfinału "AntyFestu"), oczywiście zaraz po słynnym "11/20/17/21/1", znanym także w wersji bez cenzury pod nazwą z pewnym pięknym słowem na "k", którego niestety na płycie zabrakło...

Nieco nużący może okazać się jednostajny klimat panujący na tym krążku. Wokal, choć bardzo przyzwoity i interesujący ze względu na barwę, nie wychodzi poza jeden schemat artykułowania dźwięków. Na tę samą przypadłość cierpi kompozycyjna strona kawałków, ale cóż? Powiedzmy sobie szczerze, że nie o progresję i techniczne popisy w takim graniu chodzi. Brakło natomiast trochę przebojowości, na której bazują podobnie brzmiące kapele. Jeśli nie zachwycisz mnie techniką ani kompozycją, zagraj chociaż tak, żebym to zapamiętała. W tym przypadku tak się nie stało.

Mimo wszystko świństwem byłoby tylko krytykować ten album. Venflon gra poprawnie i solidnie. Słychać w ich poczynaniach jakąś konsekwencję, a jeśli z czasem dojdzie do tego nieco więcej finezji, niewykluczone, że jeszcze nie raz przyłapię się na nuceniu ich kawałków. Teraz sześć punktów - pamiętajcie, że to wcale nie tak mało.

Komentarze
Dodaj komentarz »
rejs
Ronin (gość, IP: 212.160.172.*), 2012-07-19 14:51:17 | odpowiedz | zgłoś
"... każdy panie może krytykować. Ale krytyka nie podoba się i chodzi o to, aby tej krytyki nie było tylko aplauz i zaakceptowanie..." Płyta jest super. Jeśli ktoś kto nie ma pleców w naszym kraju potrafi coś takiego wydać to należy mu pomóc, tak aby mógł szerzej zaistnieć. Może to i dobrze że wokalista nie zmienia wokalu jak koleś z the darkness. Venflon to może nie Black Sabbath, czy Led Zeppelin, ameryki nie odkryją ale w naszej popkulturze każdy przejaw normalnej wrażliwości, sensownych tekstów i dobrze zaaranżowanej muzyki powinien tylko cieszyć. Trzymajcie się i idźcie do przodu. Oby tak dalej.
Venflon
Arcy (gość, IP: 194.181.0.*), 2011-04-06 15:05:44 | odpowiedz | zgłoś
Album bardzo dynamiczny i ciężki, a do tego melodyjny. Nie zgadzam się, z opinią, że nowe kawałki nie porywają, moim zdaniem są lepsze od starych "hiciorów", widać ewolucję ("Do the evolution, babe!") Moim faworytem jest "Znów będę bał się wstać"-bardzo dobry refren, cieżkie riffy, jednym słowem czad. Ocena całości: 7/10, w kontekście braku podobnych wydawnictw śpiewanych w naszym ojczystym narzeczu-8/10.
fajna płyta
kozyriusz (gość, IP: 194.246.107.*), 2011-04-05 15:14:25 | odpowiedz | zgłoś
natknąłem się na tą recenzję szukając czegoś więcej o zespole, którego właśnie recenzowany LP usłyszałem niedawno i który zrobił na mnie b. pozytywne wrażenie. Jako, że wcześniej o zespole Venflon nie słyszałem - dla mnie wszystkie utwory z tej płyty są nowe. Może nie jest to granie innowacyjne, ale za to solidne energetyczne i ciężkie a do tego melodyjne, siedzące korzeniami w latach 90. Mi takiego grania w Polanddi brakuje i cieszę się, że są takie kapele jak Venflon. dla mnie - 7,5/10
LP jest spoko
bacpak (gość, IP: 85.222.102.*), 2011-04-01 23:40:48 | odpowiedz | zgłoś
Słuchałem tej płytki. Zgodzę się praktycznie z wszystkim, poza wymogiem świeżych utworów na debiutanckim LP... chyba nie ma takiego zwyczaju patrząc na historie kapel (w tym gigantów). Tzn. ja osobiście po pierwszym LP zawsze oczekuję (względem wydawnictw poprzedzających) różnicy w produkcji, szlifie, brzmieniu i detalach wykonawczych, nigdy natomiast że nagle zespół zerwie (nawet w małym stopniu) ze starą twórczością. Zespół, który wydaje już n-tą płytę i mają one jakieś wzięcie, może pozwalać sobie na puszczanie w świat nowego materiału tylko na LP-kach, wtedy zawsze jest świeżo. A na początku kariery x demówek, n epek i split na boku, z czego potem się wybiera hiciory i nagrywa porządnie wyprodukowany real deal, to normalka.

Znając twórczość zespołu wcześniej zupełnie mi nie przeszkadza, że dla mnie to CD to "greatest hits", a docelowo przecież dla większości ludzi to będą nowo poznane utwory. Wiem, że nie należysz do recenzentów sypiących 10/10 za średniaki pod wpływem chwilowego zachwytu, aczkolwiek temu aspektowi "stare utwory" poświęciłaś za dużo moim zdaniem uwagi a chłopakom się to ładne 7/10 spokojnie należy.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (153 głosy):

 
 
61%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?