- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Ulver "Bergtatt"
Chociaż o Ulver jest ostatnio głośno raczej z powodu "Themes From William Blake's - The Marriage of Heaven and Hell", jednak nie można zapominać, że zespół ten znany jest głównie z muzyki folkowej. I to w bardzo różnych mieszankach, ale sam niestety słyszałem jedynie opisywany "Bergtatt" i "Kveldsfanger", który jest już czystym folkiem.
Bergtatt jest (parafrazując tytuł "Themes..." :) mariażem folku i black metalu. Folku jest stosunkowo dużo, ale i black metal nie jest jakiś ułomny. Garm śpiewa normalnie, charczy - na szczególną uwagę zasługują chóry wyraźnie inspirowane harmonią norweskiej muzyki ludowej. Trzeba też napisać o gitarach akustycznych, które może nie pracują aż tak pięknie jak na Kveldsfanger, ale i tak ich partie robią wrażenie.
Black metal od dawien dawna kojarzył mi się raczej z prymitywną muzyką, ale Ulver pokazuje, że black jest jedynie środkiem do przekazania tego, co zespół chce przekazać. Nie jest tak, że ograniczają się gatunkiem, czy kiepskimi umiejętnościami. Nie jest też to jakieś nowoczesne granie z klawiszami (których na Bergtatt chyba nie ma wcale), gdzie folk, czy muzyka klasyczna ogranicza się do kilku ogranych pomysłów. Trudno powiedzieć czy to folk, czy black metal - to jedna dobrze zgrana muzyka. Uważam, że "Bergtatt" jest bardzo hmmmm... pradawna i tradycyjna... Naturalna i wypływająca gdzieś z głębin ziemii...
O stronie lirycznej trudno coś napisać - tekstów nie ma, a tytuły tylko po norwesku... Z tego co czytałem, "Bergtatt" to concept-album - jedna z norweskich legend (dziewice porywane przez mieszkańców świata podziemnego, by żyły razem z nimi w ich górskich domostwach - to tak w skrócie :). Całość składa się z pięciu utworów - trwających po sześć, siedem, a nawet i osiem minut. Wkładkę zdobią typowe dla tego gatunku zdjęcia - ciemne, nieczytelne, ale za to tajemnicze i z klimatem.
Jakoś mnie to nie przekonuje.
Zaczął od metalu z folkiem, wdepnął na moment do Arcturus i gdyby Ulver poszedł drogą awangardowego metalu byłoby pewnie ciekawiej.
słucha się dobrze, jest to ciekawa koncepcja. Ale są tam jeszcze wstawki metalowe/rockowe. Czym dalej Wilki szły w las )tym bardziej elektronika dominowała na kolejnych płytach.
Materiały dotyczące zespołu
- Ulver