- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: UFO "Phenomenon"
"Phenomenon" to pierwsza płyta UFO z Michaelem Schenkerem, który prawdziwie odmienił grupę i doprowadził ją do późniejszych sukcesów. To właściwie od tej płyty datuje się prawdziwa historia UFO i bez wątpienia pozostanie ona najważniejszą w ich dorobku - można jej przypisać podobne znaczenie jak "In Rock" Deep Purple czy "Aqualung" Jethro Tull.
Pojawienie się w grupie genialnego Schenkera przemieniło UFO z zespołu grającego ciekawą muzykę, ale dla niewielkiego grona sympatyków, w prawdziwą gwiazdę, a potem legendę rocka. Nie oznacza to jednak, że płyta zdominowana jest jego stylem grania, a tym bardziej, że stanowi kopię stylu Scorpions. Muzyka UFO nabrała własnego, charakterystycznego wyrazu. Kompozytorski prym pozostał przy Moggu, którego wspomagać jednak od tej chwili często będzie Schenker, natomiast Pete Way podpisany jest już zaledwie pod dwoma utworami ("Oh My" oraz "Too Young To Know"). Schenker wzbogaca kompozycje śweżoscią, melodyjnością brzmienia, a także oczywiście olśniewającą techniką gry. Połączenie ambitnej, choć topornej muzyki, jaką prezentowało UFO na dwu poprzednich płytach, z tymi właśnie cechami Schenkerowskiej gitary, wyzwoliło z ich muzyki to, z czego zawsze już będzie słynąć UFO, co zapewnia im wyjątkową pozycję wśród innych legend rocka - ten pozbawiony patetyczności, pełen pasji, energii, prawdziwy rockowy "czad".
Płyta na pewno nie może znudzić, szczególnie przyzwyczajonych do rozwlekłych, nużących kompozycji grupy z poprzedniego albumu. Materiał jest bowiem dość mocno zróżnicowany - kojarzone później raczej z "czadem". UFO prezentuje tu dość sporo spokojnych utworów, jak "Crystal Light", "Space Child", "Time On My Hands" czy "Lipstick Traces". To ostatnie to krótki instrumentalny utworek Schenkera, niezbyt ambitny i raczej naiwny, jednak ciekawie uzupełniający płytę i tonujący agresywniejsze kawałki. UFO jakie znamy i kochamy najlepiej słychać w radosnym "Oh My", "Too Young Too Know", a przede wszystkim w klasycznych już i nieśmiertelnych hitach grupy - "Rock Bottom" oraz "Doctor Doctor". "Rock Bottom" to absolutnie genialny, hardrockowy utwór z charakterystycznym, agresywnym riffem i typowym, amelodycznym wokalem Mogga. Ten utwór to niewątpliwy sukces Schenkera, egzamin wstępny zdany na szóstkę - oprócz świetnego riffu mamy tu także jedną z najlepszych solówek niemieckiego gitarzysty.
"Doctor Doctor" to do dziś chyba największy przebój grupy, znowu z typowo "ufowskim" riffem - prostym, a genialnym (coś jak zeppelinowski "Whole Lotta Love"), rozpoczynający się nastrojową introdukcją Schenkera, stopniowo nabierającą pary i szybkości. Jako ciekawostkę dodać można, że "Doctor Doctor" był później licznie coverowany, między innymi na koncertach wykonywali go Iron Maiden.
Na płycie znalazł się też świetny blues Williego Dixona, choć umiejętnie zabarwiony "ufowskim" stylem - "Built For Comfort", dobrze ukazujący wszechstronność muzyków grupy.
"Phenomenon" to album dla grupy przełomowy. UFO wykształciło na niej swój styl, który będzie obecny w ich muzyce już zawsze, nawet po odejściu Schenkera. Wysoko postawiona poprzeczka oczekiwań co do następnych produkcji grupy okazała się wyzwaniem, które wyszło muzyce jak najbardziej na dobre, o czym świadczą następne, nie mniej genialne płyty i sukcesy grupy do końca lat siedemdziesiątych.
Materiały dotyczące zespołu
- UFO