- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: UFO "No Place To Run"
Album "No Place To Run" to pierwszy twór UFO po odejściu wielkiego Michaela Schenkera. Schenker na trwałe zmienił jednak oblicze grupy i wykreował w pełni jej styl. O powrocie do "space-rocka" nie mogło być już mowy. Jedyne, co pozostało muzykom, to znaleźć godnego następcę i tworzyć dalej genialną muzykę jako spuściznę poprzednich, znakomitych płyt. Że im się to udało i że następca okazał się wystarczająco godny, przekonuje niniejszy album.
Prawie wszystkie utwory są kompozycjami spółki Mogg/Way. Taki układ nie powinien jednak nikogo zrażać, a każdy, kto po braku udziału niemieckiego herosa gitary w powstaniu płyty spodziewać mógłby się utraty charakterystycznego, schenkerowskiego "wykopu", po wysłuchaniu "No Place To Run" przeżyje miłe zaskoczenie. Muzyce nie brak bowiem właściwie niczego, do czego UFO zdążyło nas do tej pory przyzwyczaić, natomiast słychać w niej dodatkowo nowe, ciekawe elementy, które niezbicie świadczą o tym, że muzycy potrafią się rozwijać, iść z duchem czasów i na pewno przynoszą nadzieje na przyszłość grupy.
Początek to psychodeliczny, instrumentalny "Alpha Centari" (jedyny na płycie utwór autorstwa nowego gitarzysty Paula Chapmana), będący introdukcją do znakomitego "Lettin' Go", kolejnego już przebojowego, hardrockowego hitu w dorobku grupy. I co, bez Schenkera też się da?
Jak trafnym wyborem następcy Schenkera okazał się Paul "Tonka" Chapman, najlepiej przekonuje utwór następny, ufowska wersja Presleyowskiego "Mistery Train". Klasyczny rock'n'roll "Króla" ufosi zagrali zawodowo, z akustycznym, trochę countrowym początkiem, który niespodziewanie wystrzeliwuje w rozpędzoną, rockową jazdę. Ten numer to prawdziwy popis Chapmana, zwłaszcza zupełnie niesamowity akustyczny wstęp, wirtuozerią wykonania dorównujący niemal słynnemu "Spanish Fly" Eddiego Van Halena.
Na płycie poza tym naprawdę sporo jest typowego dla ufosów "rockowania". Szybkie, chwytliwe rock'n'rolle takie jak "This Fire Burns Tonight", "Young Blood", "Money Money" czy wspomniany "Lettin' Go" wypełniają sporą część albumu, nadając mu klimat, do jakiego przyzwyczaiło nas UFO na poprzednich płytach. Zresztą styl gry Chapmana bardzo przypomna schenkerowski, co nie powinno dziwić, gdyż niejako "wychowywał" się na Schenkerze, będąc od 1973 roku ściśle współpracującym z grupą drugim gitarzystą. Album zawiera jednak i odmienne elementy. W takich utworach jak "Gone In The Night" czy "No Place To Run" słychać nowe, niezwykle interesujące brzmienie UFO, zabarwione motywami jakby bardziej podniosłymi, cięższymi, przywodzącymi na myśl nieśmiertelne "Love To Love". Znalazło się tu również miejsce dla chyba najbardziej udanej ballady w dorobku UFO. Mowa tu o "Take It Or Leave It", może nie zaśpiewanym aż tak genialnie jak "Try Me" z "Lights Out", jednak w kategorii lirycznych tworów grupy mogące konkurować jedynie z tym właśnie kawałkiem.
Największe wrażenie robi jednak zamykający płytę "Anyday", obok "Mistery Train" najmocniejszy punkt albumu. Utwór zbudowany jest podobnie jak kilka kompozycji, które już wcześniej pojawiły się w dorobku grupy, takich jak "Out In The Street" czy "Cherry" - spokojny, cichy początek przeradza się w kontrastowo ostry, rockowy "wymiot". "Anyday" bije jednak wszystkich poprzedników swym ciężarem, ekspresją i wyrazistością kontrastu. Poza tym ten numer to chyba najlepiej zaśpiewany utwór w karierze Phila Mogga, prezentującego niespotykaną dotąd potęgę i przenikliwość swojego śpiewu.
Album "No Place To Run" jest znakomitym debiutem Paula "Tonki" Chapmana w grupie. Zamknął na pewno usta wszystkim, którzy po odejściu Schenkera spisali UFO na straty, pozwolił też jaśniej spojrzeć na przyszłość grupy. Żeby tylko jeszcze nowemu wcieleniu UFO udało się ten poziom utrzymać...
Materiały dotyczące zespołu
- UFO