- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: UFO "No Heavy Petting"
"No Heavy Petting" przyniósł muzyce UFO pewną odmianę. Może to za sprawą rozszerzenia składu o stałego klawiszowca, który przyłożył rękę również do kompozytorskiej strony płyty. Materiał poza tym wskazuje, że muzycy po ugruntowaniu swojego stylu na dwu poprzednich płytach, postanowili nieco wzbogacić brzmienie i poeksperymentować. W efekcie powstał album łagodniejszy od poprzedniego, w którym oprócz typowych ufowskich utworów znalazło się kilka, które mogły być dla fanów pewnym zaskoczeniem.
Od razu powala rewelacyjny początek - "Natural Thing" to solidny, dynamiczny hardrockowy utwór, jeden z czołowych przebojów grupy i od tamtej pory tradycyjny początek każdego ufowskiego koncertu. Mamy tu znowu świetny riff i charakterysyczny, mocny wokal Mogga. Później tylko troszkę spokojniejszy, ale równie świetny, akustyczny "I'm A Loser". W dalszej części przeplatają się piosenki w szerokich granicach dynamiki i klimatu. Mamy dwie spokojne ballady - "Belladonna", prosta, wręcz naiwna piosenka na gitarę i wokal, jednak świetnie zaśpiewana, niezwykle łatwo wpadająca w ucho i zakończona bardzo melodyjną solówką Schenkera. Druga balladka to "Martian Landscape", który jest jednym z najbardziej nietypowych utworów "schenkerowskiego" UFO - z wyeksponowanymi klawiszami, śpiewany jest przez Mogga w dość niskich rejestrach, co zdarza mu się raczej nieczęsto.
Dalej mamy nienajwyższych lotów szybkie, rock'n'rollowe piosenki takie jak "Highway Lady", "Reasons Love", "Fool In Love". Nieco lepsze wrażenie robi rozpędzony "Can You Roll Her", głównie za sprawą wirtuozeskiej, niezwykle szybkiej solówki gitarowej Schenkera, z bardzo efektownym zejściem w końcówce. Uwagę zwraca też zaskakujący, daleki od skocznych, przebojowych "rockerów" z poprzednich płyt, ciężki "On With The Action", w którym Schenker zastosował jednodźwiękowy, dość złożony riff, co w połączeniu z przejmującym śpiewem Mogga daje całkiem ciekawy efekt.
Płyta na pewno nie odbiega od poziomu, jaki narzuciła grupa poprzednimi albumami, wprowadza nowe elementy do muzyki UFO, jak eksponowanie klawiszy ("Martian Landscape"), szaleńcze tempa ("Can You Roll Her"), nie jest jednak arcydziełem pokazującym pełnię możliwości muzyków UFO. Na to potrzeba było czekać jeszcze rok...
Materiały dotyczące zespołu
- UFO