zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Type O Negative "Life Is Killing Me"

11.01.2004  autor: dimension
okładka płyty
Nazwa zespołu: Type O Negative
Tytuł płyty: "Life Is Killing Me"
Utwory: Thir13teen; I Don't Wanna Be Me; Less Than Zero (<&nbsp; 0); Todd's Ship Gods (Above All Things); I Like Goils; ...A Dish Better Served Coldly; Life Is Killing Me; Nettie; (We Were) Electrocute; IYDKMIGTHTKY (Gimme That); Angry Inch; Anesthesia; Drunk In Paris; The Dream Is Dead
Wydawcy: Roadrunner Records
Premiera: 2003
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

"Life Is Killing Me" - tytuł płyty może mówić sam za siebie. W ogólnym przesłaniu Type O Negative nic się nie zmieniło. Niby znów gorycz, smutek, dołujące rozważania na temat miłości, kpina i śmierć, a mimo to mamy do czynienia z najweselszą do tej pory płytą w dorobku Petera Steele'a i spółki. Są więc zmiany, zespół nie stanął w miejscu, po tym jak na "World Coming Down" osiągnął już chyba maksimum depresyjnego klimatu. Najważniejsze jednak, że muzyka nie straciła na wartości. Charakterystyczne rozwiązania gitarowo-klawiszowe znane z poprzednich płyt mieszają się tym razem z niemalże punkową energią, co sprawia, że niektóre utwory brzmią niczym ostrzejsza wersja Beatlesów (!). Przykładami tego są "(We were) Electrocute", "I Like Goils" czy "Angry Inch", których siłą jest przede wszystkim melodyjny refren, zwykle z jakimś prześmiewczym tekstem. Nawet nie trzeba się wgłębiać w liryki by to poczuć. Najważniejszą rolę odgrywa tu rzecz jasna genialny głos Petera, który co chwila przechodzi ze skrajności w skrajność i umiejętnie kieruje emocjami słuchacza.

Zwróciłem uwagę na weselszy aspekt płyty, gdyż w przypadku TON jest to jakaś nowość, wprowadzająca pewną świeżość. Większość cześć płyty nadal cechuje jednak negatywny nastrój. Tym razem już w trochę lżejszej muzycznie i tekstowo otoczce, ale wciąż z dogłębnie poruszającymi melodiami. Myślę, że obok głosu Petera i specyficznego klimatu, to właśnie w nich tkwi geniusz Type O Negative, jak również samego "Life Is Killing Me". Momentami melodie te przypominają genialnie melancholijny "October Rust" ("Nettie"), innym razem mroczniejszy "Bloody Kisses" ("The Dream Is Dead"). Każdy więc znajdzie tu coś dla siebie. Jest to bowiem najbardziej różnorodna płyta TON - nie ma tu mowy o nudzie. Warto też wspomnieć o idealnie dopracowanym brzmieniu.

Trudno będzie wam się uwolnić od tej płyty przez długi czas, gdyż z każdym kolejnym przesłuchaniem znajdziecie coś nowego, co zapadnie wam w pamięć. Może to być dynamiczny refren "I don't wanna be me", cudwone wejście w "Todds Ship Gods", mocne intro z "IYDKMIGHTKY" lub "The Dream Is Dead". Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, aż wyrecytowałbym cały spis utworów. Dla mnie najlepsze kawałki tej płyty to "Anesthesia" i utwór tytułowy, gdyż najbardziej nawiązują one do najlepszych płyt TON, do których mam duży sentyment. Jestem pewien, że tak samo będzie po pewnym czasie z "Life Is Killing Me". Polecam wszystkim ten magiczny album. Stay Negative!

"Nobody will break your fall..."

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: 9 to jednak chyba zbyt wysoko
bandrew78
bandrew78 (wyślij pw), 2012-10-25 18:52:28 | odpowiedz | zgłoś
U mnie na półce leży zaraz obok:) I nie rozumiem, dlaczego ta płyta jest często niedoceniana. Świetny, zróżnicowany materiał. "Anesthesia" jest niesamowita, tytułowiec - piękny, klasyczny dla nich walec, no i te szybsze, bardziej "wesołe" numery, do których powrócili na tej płycie. Osobiście wolę "LiKM" od jak dla mnie trochę zbyt zdołowanego "World Coming Down". Zresztą uwielbiam wszystkie rzeczy Negatywnych, a cyferki w recenzjach to kwestia drugorzędna.
re: 9 to jednak chyba zbyt wysoko
wac (gość, IP: 62.21.49.*), 2012-10-25 23:44:59 | odpowiedz | zgłoś
to dlaczego nie leżą skoro leżą? :D na początku bardzo chciałem usłyszeć w tym coś więcej ale pozostało to dla mnie zwyczajne - niestety; dzisiaj odświeżyłem i jednak Bloody Kisses to wyższa liga
re: 9 to jednak chyba zbyt wysoko
universal_soul (gość, IP: 78.146.100.*), 2013-04-15 13:37:02 | odpowiedz | zgłoś
nie wiem co rozumiesz przez "przechodzenie do legendy". Wszystko zależy czyjej jeśli już. Wg mnie tak płytka jest absolutnie ponadczasowa i legandarna. Bez Steele'a jest jakoś na świecie chujowiej
re: 9 to jednak chyba zbyt wysoko
pik (gość, IP: 79.163.50.*), 2013-04-15 14:10:03 | odpowiedz | zgłoś
co prawda to prawda. ja żałuje, że nie zrobilem sobie fotki z Peterem, kiedy grali w stodole w 2007r. wiem, że po koncercie wyszli do ludzi..
re: 9 to jednak chyba zbyt wysoko
universal_soul (gość, IP: 78.146.100.*), 2013-04-15 21:32:22 | odpowiedz | zgłoś
Prawie zawsze wychodzili do fanów, często też można było normalnie z nimi pogadać. Słyszałem, że Peter jak nie miał czasu dokończyć rozmowy potrafił zostawić numer telefonu :) Ja ich widziałem we Wrocku w 1997 i żałuję, że z nimi nie pogadałem
re: 9 to jednak chyba zbyt wysoko
pik (gość, IP: 79.163.27.*), 2013-04-16 16:12:30 | odpowiedz | zgłoś
a mi się wydaje, że Type O grali we Wrocku wcześniej.. nie w 94 r? na wyspie słodowej, bodajże m.in. z.. Biohazard? kurcze już nie pamiętam.. w każdym razie- słucham TON od 93,94r. i byłem tylko na jednym ich koncercie... troche wstyd :( chociaż niewiele brakowało, a pojawilbym sie również w 2003r w Stodole (promowali wlasnie LIKM) ale bylem chory, mialem za 40 stopni gorązczki i w końcu odpuscilem ten gig..
re: 9 to jednak chyba zbyt wysoko
universal_soul (gość, IP: 84.13.20.*), 2014-04-30 18:56:33 | odpowiedz | zgłoś
Grali latem '96 zaraz przed wydaniem "October Rust". Jak piszesz, na wyspie Słodowej. Ale nie było Biohazard. Był Dog Eat Dog, Life of Agony, Morbid Angel - nie pamiętam reszty. Zaraz przed nimi grał LOA i Keith Caputo ich zapowiadam w wielkim stylu:) A potem totalny odlot. Pamiętam, że przeszli pomiędzy ludźmi, rozmawiając, dając autografy etc. Przy autobusie było za dużo rozhisterysowanych gotek, żeby nawet próbować się do Steele'a i chłopaków dobić, więc nie próbowałem.
(Black) No. 1 ;)
pik (gość, IP: 95.49.161.*), 2011-04-17 13:26:46 | odpowiedz | zgłoś
jak dla mnie być może naprawdę band nr. 1 'mhrocznego' metalu czy ogólnie rocka, dwa ostatnie albumy TON są bardzo dobre, a krążki z lat 90-tych to po prostu legendy.. wstyd nie znać- szczególnie Bloody Kisses i October Rust.. i już! szkoda że nic więcej nie nagrają...
5
Starsze »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (332 głosy):

 
 
79%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "...And Justice For All"
- autor: Didejek

Alice In Chains "Dirt"
- autor: Sajmon

Paradise Lost "Icon"
- autor: Margaret

My Dying Bride "Turn Loose the Swans"
- autor: Miki(S)
- autor: Margaret

Tool "Aenima"
- autor: Ewelina Potocka

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?