- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Type O Negative "Bloody Kisses"
Niełatwo jest pisać o płycie, która zajmuje wyjątkowe miejsce w mojej kolekcji. To od niej zaczęła się moja przygoda z Tym zespołem, którego wiernym fanem będę już zawsze.
Piszę te słowa w pewną kwietniową noc. Wrzucam "Bloody Kisses" do odtwarzacza, chyba po raz tysięczny... Słyszę znajome dźwięki - wciąż mi się podobają. Różnorodność tego albumu nie pozwala bowiem ani na chwilę pomyśleć o monotonii. Po niezbyt udanym trzydziestosekundowym "gwałcie maszyny" rozpoczyna się właściwy materiał. "Christian Woman" jest opowieścią o kobiecie, która pojmuje miłość do Jezusa w sposób inny niż typowi chrześcijanie. Otoczona krzyżami, wewnętrznie rozpalona, więcej aniżeli o duchowości, myśli o cielesności zbawiciela. To najbardziej bluźnierczy kawałek Type'ów, dla mnie niespecjalnie smaczny, ale ludzki, o ludziach i dla ludzi. Zdania wśród fanek TON zresztą też są podzielone...
"Black No 1" to już utwór-legenda. Bez niego nie wyobrażam sobie tego zespołu. 12 minut, które oczarowało świat i najwspanialszy wokal na tej planecie. Grany na każdym koncercie, ma niesamowity czarno-biały teledysk (więcej o tym w recenzji "After Dark"). Słuchanie tego utworu to czysta przyjemność, niemniej niebezpiecznie jest przeżywać to zjawisko przez słuchawki. Nie wiesz nawet, w którym momencie ludzie oglądają się za tobą na ulicy, bo ty od kilku minutach wydzierasz się razem z Peterem: "Loving you was like loving the dead". Następnie mamy bardzo punkowy numer "Kill All The White People", nie pasujący jednak chyba do muzyki, do jakiej przyzwyczaili nas nowojorczycy. Jest na płycie jeszcze 7 minut odejścia od tematyki damsko męskiej - niezły "We Hate Everyone", będący odpowiedzią zespołu na liczne ataki ze strony prasy: "Kłamstwa i oszczerstwa / na próżno usiłują nas zawstydzić / [...] Rzeczy nie zawsze są takie, jakimi się wydają / Nie obchodzi nas, co myślisz".
Atmosfera "Bloody Kisses" jest bardzo mroczna, czarna niczym najciemniejsza noc. Są tu kawałki nieco bardziej optymistyczne ("Summer Breeze", "Set Me On Fire"), lecz przeważa motyw nieszczęśliwej, niespełnionej miłości. Taki jest utwór tytułowy i wszystkie następne. Jedna śmierć zniszczyła miłość, druga ją połączy. Szybko można dojść do wniosku, że najbardziej bolesna jest właśnie dalsza egzystencja na okrutnym, ziemskim padole. Teksty Steele'a burzą fałszywe mity o szczęśliwej miłości, która rzekomo wszystko pokonuje. Niestety jest zupełnie odwrotnie. Jak długo można czekać? Okazuje się, że niedługo... Noc pełna krwi i ognia... To nie był sen. Każdego ranka podchodząc do lustra, widząc jej odbicie obok swojego, podczas gdy był zupełnie sam, łudząc się niepotrzebnie... Jedyne, co po niej pozostało, to ból, cierpienie i smutek.
A chciałem dać ci tylko moją miłość... Niestety, nie mogę żyć bez ciebie. Płyta Wybitna.
Co innego "koledzy" z Carnivore (tzn. jednej z jego inkarnacji). Chyba mało która "reaktywacja" zażenowała mnie tak jak ta.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Tiamat "Wildhoney"
- autor: Miki(S)
- autor: Raf
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Tool "Aenima"
- autor: Ewelina Potocka
Alice In Chains "Dirt"
- autor: Sajmon