Dla zagorzałych wyjadaczy heavy metalu, którzy wychowali się na muzyce z kręgu NWOBHM, płyta ta jest dość szczególna. Tak jak i chyba zresztą cała twórczość TURBO. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, że "Kawaleria..." może kandydować do miana najlepszej polskiej płyty heavymetalowej. Znajdziemy na niej wszystko to, co skłądało się na metal lat osiemdziesiątych. Znakomite "galopujące" gitary, przepiękne solówki, chórki w refrenach. Teksty też znakomicie współgrają z muzyką - czyli nie brakuje potworów, walki dobra ze złem, itp. Cechą charakterystyczyną tego typu płyt jest to, że zawierają utwór, który staje się później swego rodzaju hymnem. Do tego miana na "Kawalerii Szatana" kandyduje bez dyskusji "Wybacz wszystkim wrogom", którego tytuł jest wielce wymowny... Po prostu heavymetalowe cacko! (i pod względem muzycznym, i tekstowym). Znakomicie prezentuje się też utwór instrumentalny - "Bramy Galaktyk". Jakieś skojarzenia po wysłuchaniu go - oczywiście z IRON MAIDEN i równie wspaniałym "Losfer Words (Big Orra)" z albumu "Powerslave".

Jedyne czego brakuje na tym wydawnictwie, to ballada... Pewnie, że w dzisiejszej erze black metalu, czy "kornomanii", muzyka i teksty TURBO brzmią nieco archaiczne i śmiesznie - ale w tym właśnie tkwi cały urok...

Mam nadzieję, że będzie nam jeszcze dane usłyszeć o nich - i to nie tylko przy okazji reedycji płyt. Dzięki takim kapelom HEAVY METAL ŻYJE!!! I żyć będzie, bez względu na trendy i modę w muzycznym światku.