- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: TSA "Proceder"
Po trzech latach od wielkiego powrotu TSA w oryginalnym składzie oczekiwania fanów dobiegły wreszcie końca. Oto na półki sklepowe trafia "Proceder", pierwsza płyta grupy od wielu - zdecydowanie zbyt wielu - lat. Zawartość tego krążka, choć robi bardzo pozytywne wrażenie, zapewne mocno zaskoczy tych bardziej ortodoksyjnych wielbicieli kapeli. Jest to bowiem bez wątpienia najbardziej zróżnicowane i oryginalne dzieło kwintetu, odchodzące - czasem tylko trochę, często jednak dość znacznie - od tradycyjnych, silnie utożsamianych z TSA schematów.
Choć pierwszy utwór, "Spóźnione pytania", to przydługa i średnio moim zdaniem udana ballada (sądzę, że można było dokonać lepszego wyboru otwarcia płyty), to już od drugiego kawałka słuchacza uderza dobre, mięsiste, ciężkie brzmienie gitar. W przeciwieństwie do koncertowych klasyków zespołu, na "Procederze" riffy raczej nie pędzą na złamanie karku - tempo jest zwykle nieco wolniejsze, frazowanie zaś bardziej przemyślane i nietypowe. Można by rzec, że jest nowocześniejsze (vide "Twoja szansa I", bardzo dobra, pełna wyrazu "Matnia", czy też "Płonę, płonę"), choć oczywiście wciąż utrzymane w prostej i szczerej hardrockowej stylistyce. Co ważne, kawałki na tej płycie są bardziej niż przed laty złożone kompozycyjnie; fragmenty wolne przeplatają się z szybkimi (np. odpowiednio zwrotka i refren "Listu XX"), riffy gitarowe prowadzą naprzemienny dialog z wokalem ("Mój cień omija mnie"), a perkusja bywa czasem głównym instrumentem akompaniującym balladom, które zresztą także znacznie oddalają się od bluesowo-akustycznych standardów ("Twoja szansa II", zwrotka "Listu XX"). Jeśli już o wokalu mowa, warto odnotować, iż również Piekarczyk sporo na nowym krążku eksperymentuje. Różnicuje sposób śpiewania, wypróbowuje nowe, czasem odrobinę zaskakujące techniki (np. nieco soulowo-funkujące patenty w "Mój cień omija mnie", czy też melodeklamacja rozpoczynająca "List XX") - najważniejsze zaś, że wychodzi to na korzyść płycie.
Oczywiście w gruncie rzeczy, mimo zmian i innowacji, "Proceder" to zdecydowanie album starego dobrego TSA. Potwierdzają to ostre, bardziej typowe rockandrolle, takie jak "Tratwa", tytułowy "Proceder" albo zamykający album "Tak - Nie - Tak". Zespół robi wrażenie, jakby wraz z ponownym - jakże jeszcze nieprawdopodobnym z pięć lat temu - zejściem się w starym składzie złapał nowy oddech i ochotę do grania. Wygląda na to, że ma także wiele świeżych pomysłów, które, mam nadzieję, starczą jeszcze przynajmniej na następne kilka krążków. Stare TSA powraca w dobrym stylu. Albo: nowe TSA dobrze zaczyna.
niestety przeżyłem jedno z największych muzycznych rozczarowań w życiu. Poza tytułowym utwory są miałkie, mdłe, nijakie i nie kręcą nawet takiego starego dziada jak ja. Rify są banalne, wokal wymuszony, gdzie te dawne chwytliwe refreny? Nie mam pojęcia co tu mogło nie zagrać. Może powinni dłużej poczekać z nagraniem płyty? Tylko 2 kawałki Nowaka, a kiedyś tworzyli ze Stefanem pół na pół, mogą świadczyć, że maszyna TSA nie była jeszcze dobrze dotarta a nagranie płyty wymuszone. Z drugiej strony przez następne już prawie 10 lat po nagraniu "Procederu" TSA istnieje i koncertuje ale nowych płyt nie wydaje. Czyżby pomysły się skończyły? Ostatnio wydziałem wywiad, gdzie Andrzej przebąkuje coś o nowych utworach. Oby ta nowa płyta zaskoczyła mnie w drugą stronę...
Materiały dotyczące zespołu
- TSA
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
W.A.S.P. "Dying For The World"
- autor: m00n
Guns N' Roses "Appetite For Destruction"
- autor: Elwood
Pozdrawiam wszystkich fanów tej kapeli.