- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Trivium "The Crusade"
W zeszłym roku Trivium wydał "Ascendancy" i się zaczęło: z jednej strony posypały się nagrody i pochwały, z drugiej zarzucano grupie wtórność i zapatrzenie się w metalowców z lat 80. (z głównym wskazaniem Metalliki). Nagrywając kolejną płytę stanęli więc przed trudnym zadaniem pokazania, że nie są sezonową gwiazdką, lecz zespołem, który się rozwija i szuka własnego stylu.
Częste porównania do Metalliki znajdują uzasadnienie już w otwierającym album "Ignition". Mocne, thrashowe łojenie, szybkie riffy i karabinowa perkusja przenoszą nas w okolice "Kill 'em All". Inspiracje Metalliką słychać także w sposobie śpiewania Matta Heafy'ego. Wokalista Trivium zarzucił wrzask, który dominował na poprzednich krążkach i teraz śpiewa lekko zachrypniętym, utrzymanym w wyższych rejestrach głosem, zbliżonym do wczesnego Jamesa Hetfielda. W "Anthem (We Are the Fire)" słychać nawet charakterystyczne, hetfieldowskie przeciągłe zawołanie "yeah". Żeby jednak oddać grupie sprawiedliwość, trzeba przyznać, że na "The Crusade" mamy przyzwoity przegląd różnych odmian metalu lat 80. Od galopującego heavy we wspomnianym "Anthem" poprzez szorstkie, mięsiste bombardowanie riffami w stylu Anthrax czy Testament ("Becoming the Dragon"), po melodyjny thrash rodem z Megadeth ("Entrance of Conflagration", "Unrepetant"). "To the Rats" miażdży ekstremalnie szybkim riffowaniem wyjętym z płyt Slayera. Ostro mieszają w "Detonation", które w ciągu czterech i pół minuty kilkakrotnie całkowicie zmienia swoje oblicze: od nerwowych gitar na początku, poprzez szybką naparzankę w części środkowej, aż po chwytliwe, melodyjne zakończenie, w którym słychać świetnie rozplanowane wielogłosy, będące już chyba znakiem firmowym Trivium. Prawdziwym kalejdoskopem różnych stylów jest instrumentalny utwór tytułowy. Nie ma mowy o schematyczności, którą można było zarzucić niektórym piosenkom z "Ascendancy". W konsekwencji nie powinien też dziwić "And Saddness Will Sear", który jest bliższy współczesnej nam muzyce metalowej, spod znaku, dajmy na to Stone Sour.
"The Crusade" to duży krok w ewolucji Trivium od strony kompozycyjnej i wykonawczej. Nawet jeśli można doszukiwać się bardziej lub mniej bezpośrednich inspiracji, to nie są one nachalne, a utwory i tak niosą znamiona własnego stylu - intrygującego z ciekawymi rozwiązaniami i dopracowanym brzmieniem. Gdyby jeszcze tylko panowie przywiązywali większą uwagę do szaty graficznej swoich płyt i przestali nas "straszyć" takimi kiczowatymi okładkami...
Materiały dotyczące zespołu
- Trivium
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Mayhem "De Mysteriis Dom Sathanas"
- autor: Haron