- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Tristania "World Of Glass"
Tristania, nazwana przy okazji wydania swojego debiutanckiego albumu "Window's Weed" - dziećmi Teatru (Theatre of Tragedy, dla niewtajemniczonych) i objawieniem sceny gotyckiej, jeszcze bardziej zmieszała nasze uczucia swoim drugim krążkiem "Beyond The Veil". Oczywiście żadnej rewelacji nie było (zwykły chwyt reklamowy wytwórni płytowej), ale muzyka Norwegów miała w sobie to "coś". Bazowała oczywiście na wyznaczonych schematach, ale można było znaleźć w niej dużo eksperymentów, łączenia stylów (szczególnie "Beyond..."), pasji i dobrego smaku. Przez niespełna cztery lata swojej światowej działalności zespół powoli piął się w górę, podczas gdy ich inspiratorzy staczali się w dół. Dziś, kiedy Teatr "zszedł na psy" ("Musique"), Tristania znalazła się na samym szczycie. Stworzyła płytę niesamowitą, wielce progresywną, prawdziwe muzyczne arcydzieło nowego tysiąclecia.
Album "World Of Glass" ukazuje nowe oblicze norweskiej grupy. To zupełnie inna muzyka - bardziej symfoniczna, dojrzalsza, z odrobiną indrustialności, przemyślana. Zmiana głównego kompozytora (z zespołu odszedł Morten Veland, co wyszło kapeli, o dziwo, na dobre) przyniosła wiele zmian. Zupełnie nowe brzmienie, zupełnie inne podejście do muzyki, świeże, nowatorskie pomysły... Muzyka nie jest już tak brutalna, szybka i "brudna", jak to miało miejsce na poprzednim albumie. Jeszcze większe wyeksponowanie symfonii (momentami brzmi troszeczkę jak Therion), zdecydowanie bardziej wyraźna rola sopranu Vibeke (to dobrze, bo to najpiękniejszy skandynawski głos, a na poprzednich dwóch albumach jej rola była mocno ograniczona). Jest tu więcej przestrzeni, porządku, ładu, miejsca na oddech, przemyślenia i piękna. Nowy głos wokalisty, nowy growling, którego jest jakby mniej niż do tej pory. Daje to więcej miejsca dla chóru, głosu Vibeke oraz przecudownej muzyki (wspaniałe skrzypce, melodie gitary, świetna linia basu i kapitalna praca perkusji). Muzyka jest bardziej różnorodna, więcej w niej instrumentów, dobrego pomysłu, delikatności ("Deadlocked", "The Modern End"), doświadczenia i wyobraźni. Bardzo umiejętnie połączono tu symfonię, wspaniały brutalny growling, nie zapominając o cięższych gitarach i delikatniejszych momentach.
Dziesięć wspaniałych utworów trwa średnio po sześć(!) minut. Godzina doskonałej muzyki skomponowanej i zaaranżowanej z najlepszym możliwym wyczuciem. Wszystko jest tu na swoim miejscu i w odpowiednim momencie. Cudowna atmosfera. A to potrafią tylko najlepsi.
Album ten trzeba usłyszeć, bo niektórych fragmentów nie da się opisać w słowach. Każdy z nas powinien go przeżyć, doświadczyć, bo inaczej staniemy się uboźsi o dźwięki wielkiego progresu w dziejach gotyku.
Wydawnictwo "World Of Glass" to wielkie wydarzenie na światowym rynku metalowym. Od dzisiaj to Tristania rozdaje karty. Rzuciła mnie na kolana, zniewoliła. Album jest wspaniały od pierwszych, aż do ostatnich sekund swojego trwania. Muzyka posiada w sobie nową jakość i styl. Czy jest przełomowa, jak twierdzi prasa? Nie posunąłbym się do AŻ takiego stwierdzenia, ale to krążek bardzo progresywny w tej dziedzinie muzyki. I jeśli ktoś mi jeszcze dzisiaj powie, że w gotyku wszystko zostało już wymyślone, to jest w wielkim błędzie... Tristania udowodniła, że jednak nie! "World Of Glass" to gothic metal XXI wieku!! I bezapelacyjnie moja gotycka płyta roku 2001. NIEPOWTARZALNY, DOSKONAŁY ALBUM.