- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Their Royal Highnesses "Apocalypse"
Polscy monarchiści co jakiś czas dają o sobie znać. Urządzają mniej lub bardziej widowiskowe demonstracje, występują przed chłonącymi każde dziwactwo kamerami, do internetu też trafili. Nie wiadomo, dlaczego żaden z nich nie dostrzegł koronacji prawowitych spadkobierców naszego tronu i przejęcia przez nich władzy. Przecież Ich Królewskie Wysokości (T.R.H. to Their Royal Highnesses) panują nam miłościwie od 1990 roku, a za stolicę wybrali sobie Lubin. Obecny skład uformował się rok później, niestety T.R.H. dopiero teraz szykuje się do wydania debiutanckiej płyty.
Taśma-demo rozpoczyna się nieco schematycznym, klawiszowym wstępem do "Rolling Mill", po chwili dołączają gitary, wspierane przez natarczywą sekcję rytmiczną. Dopiero drugi utwór, śpiewany po polsku (oby tak dalej!), pokazuje prawdziwą siłę Monarchów. Charakterystyczny głos, ciekawie interpretujący niejednoznaczne teksty, okraszony odpowiednią dawką gitarowego hałasu, wszystko ujęte w ciekawe kompozycje ("Inny", "Dziwka") - czego chcieć więcej? Drżyjcie wielcy naszego gotyckiego światka, Ich Królewskie Wysokości nadchodzą!
Oczywiście "Apocalypse" nie jest materiałem idealnym. W końcu to tylko amatorskie demo, mające zainteresować zespołem wytwórnie płytowe i fanów. Jeśli zatrudniony zostanie żywy bębniarz, poprawi się produkcja i zespół nie zmieni diametralnie swojej twórczości (uważajcie Panowie, żeby nie przesadzić z elektroniką!), to debiutancka płyta na pewno będzie warta co najmniej uważnego przesłuchania.