- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Toxic Bonkers "Plague"
Brzydka okładka, paskudny teledysk, który pcha się na ekran tuż po wrzuceniu płyty do laptopa, obrzydliwe skojarzenia i chore pomysły na oprawę wizualną tego, co zespół przelał z zawartości swoich czaszek na mały, lśniący krążek. Czy może być lepsze tło dla trzydziestu czterech minut ostrego łojenia wydanego pod szyldem grindowej machiny do przetrącania kości, znanej jako Toxic Bonkers? O ile na co dzień ciężko uświadczyć tego rodzaju klimaty w moim odtwarzaczu, przyznam szczerze, że album "Plague" na chwilę się w nim zadomowił. Być może dlatego, że zamiast rąbać bezsensowne nawalanki, panowie dobrze przemyśleli sprawę i zadbali nie tylko o to, żeby płyta torturowała mózgi ciężarem. Choć w odniesieniu do muzyki death - grindcore'owej może to zabrzmieć nieco dziwnie, trzeba przyznać, że najnowsze dzieło Toksycznych Świrów ma niesamowity klimat.
Jak przystało na płytę grindową, utwory są krótkie. Konkretne, dobrze wymierzone ciosy z szybkim młóceniem na gitarach i dobrą pracą perkusji zostały ciekawie ozdobione elektroniką i samplami. To sprawia, że nawet gdyby przyszło nam na myśl, że właśnie przetrącił nas pędzący traktor, nie byłby to traktor taki zwykły i prymitywny. Jest na tym krążku dużo ciekawych zagrywek gitarowych, fajne brzmienie i różnorodność rytmiczna. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to teksty, którym nieco brakuje polotu. Nawet jeśli dotykają ciekawej tematyki, środki wyrazu bywają zbyt proste i oczywiste. Bez zarzutu jest natomiast wokal - konsekwentny dla tego rodzaju muzyki, mocny i agresywny.
Polecam "Plague" nie tylko fanom grind - death metalu, ale i każdemu, kto ma czasem ochotę na porządną dawkę energii, a denerwuje go monotonne dręczenie gitar na kilku podstawowych akordach. Panom dodatkowo spodoba się dostępna już tylko na płycie nieocenzurowana wersja teledysku do utworu tytułowego.
spookrecords.com
Ale ten "nowy"(od płyty Seeds of cruelty) Toxic Bonkers jest też zacny. Zespół określa siebie od jakiegoś czasu jako death metal / grindcore / hardcore, i robi ten mix konsekwentnie na światowym poziomie.
Polecam ten album i poprzednie wydawnictwa.