- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Tower "The Swan Princess"
Z zespołem Tower zetknąłem się po raz na koncercie Bruce'a Dickinsona, gdzie zagrali jako support. Swoją rolę spełnili tam dobrze - z jednej strony zadowolili publiczność (tak mi się w każdym razie wydaje), z drugiej strony zaprezentowali się jako młoda utalentowana kapela.
Przejdźmy do muzyki. TOWER prezentują popularny obecnie gothic-doom-metal. Udało się im jednak stworzyć muzykę dość oryginalną, będącą (oby!) zaczątkiem własnego stylu. Materiał na płycie jest dość różnorodny (jednak w granicach jednego stylu). Często wyrywa się klasyfikacji, słyszymy elementy czysto deathowe, czasem nawet zahaczające nieznacznie o black, z drugiej zaś strony w dwóch utworach ("Magic Nights", "Scarlet") pojawiają się folkowe przygrywki w klimacie średniowieczno-barokowym, w których dominuje flet. Do tych elementów w interesujący sposób dołącza się gitara, tworząc muzykę nietypową - radosną i wręcz skoczną, choć czai się w niej nuta mroku charakteryzującego cały krążek.
Instrumentalistom niewiele można zarzucić - gitary brzmią ciężko, a zarazem świeżo i ciekawie, perkusja spełnia swe zadanie, a instrumenty klawiszowe nadają muzyce TOWER charakterystyczny "pędzący" klimat. Nie można też zapomnieć o altówce, pełniącej ważną rolę w wielu utworach.
W sferze wokalnej dominuje growling Piotra Kollecka. Cechuje go agresywność, siła przekazu, a nawet pewna oryginalność. W kilku piosenkach towarzyszy mu subtelny głos Marion. Wspaniale kontrastuje z wokalem Piotra, szczególnie w wieńczącym całą płytę utworze "Silent Fall" (który nota bene najbardziej mi się podoba, obok "Shadows" i "Vampire"), gdzie te dwa głosy przeplatają się wraz z partiami instrumentalnymi (spokojną dla Marion, ciężką, gitarową dla Piotra). Słysząc już pierwsze słowa "Silent Fall" nie mogłem jednak oprzeć się silnym skojarzeniom z The Gathering i głosem Anneke van Giersbergen.
Całej płycie towarzyszy mroczna atmosfera niejako harmonizująca z ciekawymi, poetyckimi tekstami, głównie autorstwa Kollecka. Jednak tekstom tym towarzyszy największy chyba zgrzyt. Są bowiem napisane po angielsku, a we wkładce towarzyszą im polskie tłumaczenia. I dzięki temu połączeniu można dojść do wniosku, że to właśnie z naszego ojczystego języka na angielski były przekładane liryki, nie zaś odwrotnie. Wersje anglojęzyczne są bowiem niezwykle ubogie językowo i pełne rażących błędów, podczas gdy "tłumaczenia" napisane są ładnym, poetyckim i dość bogatym językiem. Nasuwa się tu refleksja: czy naprawdę warto na siłę pisać piosenki po angielsku? Czy naprawdę polski nie nadaje się do tego celu? A może to jakiś wstyd?
Podsumowując, Tower to dobra kapela, a ich płyta - kawałkiem wartościowego nastrojowego metalu gotyckiego. Naprawdę warto jej wysłuchać. Zespołowi życzę kolejnych, jeszcze lepszych dzieł, może tym razem ze słowami w Mowie Ojców...
Materiały dotyczące zespołu
- Tower