zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 30 czerwca 2024

recenzja: Toń "Korzenie"

14.06.2024  autor: Krasnal Adamu
okładka płyty
Nazwa zespołu: Toń
Tytuł płyty: "Korzenie"
Utwory: Wdech/Wydech; Las, głaz, ćma; Korzenie; Nic pomiędzy; ...A dom niewoli zniszcz i spal; Niesława; Krzyk; Odwilż
Wykonawcy: Monika Adamska-Guzikowska; Jagoda Podskarbi; Kuba Guzikowski; Robert Wiśniewski; Wojtek Górecki
Premiera: 14.06.2024
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Nie słyszałem wcześniej o zespole Toń i być może bym się nim nie zainteresował, gdyby nie jego nazwa, mistycznie "zadaszone" logo i okładka albumu przypominająca mi, jak kiedyś znalazłem martwe zwierzę kopytne w błocie nad rozlewiskiem. W sumie to wystarczająco dużo elementów, bym płytę "Korzenie" dla świętego spokoju po prostu musiał przesłuchać, a dopiero potem się zastanawiał, czy warto.

Jeśli ktoś zamierza na debiutanckiej pozycji w dyskografii grupy szukać znanych nazwisk, dwa najsłynniejsze znajdzie po wewnętrznej stronie digipaku - pod cytatem z dzieła Friedricha Nietzschego w przekładzie Leopolda Staffa. Zorientowani w polskiej scenie post-rockowej wypatrzą kolejne w informacjach o produkcji, należące do członków zespołu Tides from Nebula: realizacją nagrań zajął się Tomek Stołowski, a miksy i mastering prawie wszystkich utworów wykonał Maciek Karbowski. Nie polecam się tym drugim zestawem danych osobowych zbytnio sugerować, jeśli chodzi o styl muzyczny na "Korzeniach".

Niezłą rozpiętość gatunkową prezentuje już sam wokal. Ładny, żeński, w pierwszych dwóch utworach kojarzy mi się z pewną młodą, popularną piosenkarką polską, pokazującą się w reklamach telewizyjnych - jako że ten opis pasuje do zbyt wielu gwiazdek, nazwijmy ją Sanah - tylko że Toń nie ma nic wspólnego z popem. Ze wspomnianych kawałków, "Wdech/Wydech" to uroczy, powolny post-rock z nieco pozytywkowym motywem, a "Las, głaz, ćma" to już bardziej metal. W trzeciej kompozycji natomiast zespół udaje się w jeszcze innym kierunku i wychodzi mu to znakomicie. W tytułowych "Korzeniach" kapela najmocniej na albumie sięga po folk. Objawia się to w warstwie instrumentalnej, w formie partii bębenków, ale przede wszystkim - białym śpiewem. W jakim języku lub gwarze napisany został tekst, nie potrafię rozpoznać, ale domyślam się, że treść jest pogańska. Pod koniec do kompletu dochodzi gitarowe uderzenie. Łącznie słuchaczom zespół funduje wysokiej klasy, lekko psychodeliczny odjazd. Od strony wokalnej to jednak wciąż nie wszystkie oblicza kapeli, bowiem w utworach "Las, głaz, ćma", "...A dom niewoli zniszcz i spal" i "Niesława" prowadzącemu śpiewowi żeńskiemu wtóruje w tle męski growling, ciekawie go uzupełniając i dodając odrobinę nastroju grozy.

Zespół potrafi grać lekko, czego przykładem jest delikatny, post-rockowy "Krzyk", w którym słychać m.in. wokalizy i ptasie odgłosy. Bardziej imponuje jednak w kawałkach metalowych. Najbrutalniej Toń prezentuje się w "...A dom niewoli zniszcz i spal". Świetny, gitarowy utwór wyraźnie inspirowany jest metalową ekstremą, chociaż nie pod względem tempa, a charakterystyczny element z innej beczki stanowi psychodelicznofolkowy śpiew. Wokalistka pokazuje przy okazji jeszcze jedną stronę swojej osobowości. Powtarzając wers "Zniszcz, rozpierdol, spal!", brzmi naturalnie, ale równocześnie intrygująco kontrastowo - w końcu ten sam głos wcześniej oczarowywał w "Korzeniach", a później, w utworze "Niesława" z tekstem stylizowanym na modlitwę, zbliżył się do poezji śpiewanej. Z metalowego materiału bardzo dobrze wypada też "Nic pomiędzy" - powolny, niski stoner, czasami przyspieszający, a pod koniec mocniej urozmaicający rytm. Niewiele słabsza, nie tak bezpośrednia, za to klimatyczna, jest zamykająca listę kompozycji "Odwilż". W końcowym kawałku słychać folkowy śpiew ze słowami i bez, stonerowo-doomową pracę instrumentalistów i podniosły post-metal. Niestety nie jest to idealny finał 41-minutowego albumu, ale da się tę drobnostkę wybaczyć.

Kategoryzacja zawartości "Korzeni" jako folk metal lub jako post-rock byłaby zbytnim uproszczeniem. Toń prezentuje mnogość wpływów. W pełni uzasadnione jest podawanie haseł: post-rock, post-metal, doom, stoner, folk i psychodelia. Mimo to zespół nie przesadził z eklektyzmem, a pokazując każde ze swoich oblicz, wypadł co najmniej dobrze. Po takim solidnym debiutanckim albumie już czekam na następny, a przy okazji zgłaszam niezadowolenie z faktu, że ten wolny od słabych utworów materiał nie jest choć o kilka minut dłuższy.

Komentarze
Dodaj komentarz »